Wed³ug nowych przepisów epidemicznych, od 20 kwietnia w nabo¿eñstwach w ko¶cio³ach mo¿e uczestniczyæ nie wiêcej ni¿ 1 osoba na 15 mkw. powierzchni. Ta liczba dotyczy zarówno dni powszednich, jak niedziel i ¶wi±t, a¿ do wej¶cia nowszych regulacji prawnych. Nie wlicza siê do niej celebransów nabo¿eñstw i ministrantów. W zwi±zku z tym, ¿e powierzchnie ko¶cio³ów s± zró¿nicowane, a¿ do odwo³ania zró¿nicowana bêdzie tak¿e liczba osób uczestnicz±cych w nabo¿eñstwach.
W Krakowie najwiêcej osób bêdzie mog³o siê modliæ jednocze¶nie w katedrze wawelskiej - 150. W bazylice Mariackiej limit wyznaczono na 110 osób, w górnej bazylice Bo¿ego Mi³osierdzia w £agiewnikach - 136 osób. Je¶li chodzi o ko¶cio³y nowohuckie, to w ko¶ciele Matki Bo¿ej Królowej Polski „Arka Pana” w Bieñczycach jednocze¶nie mo¿e przebywaæ 130 osób, w ko¶ciele ¶w. Maksymiliana Kolbego w Mistrzejowicach 100 osób (Msze s± obecnie odprawiane tylko w ko¶ciele górnym), w bazylice Krzy¿a ¦wiêtego w Mogile - 78 osób (ko¶ció³ parafialny ¶w. Bart³omieja Aposto³a jest zamkniêty), a u pallotynów przy ul Bulwarowej – 40 osób. Przed wej¶ciem do wszystkich ko¶cio³ów znajduj± siê stosowane informacje o dopuszczalnej liczbie wiernych.
Wiernych zazwyczaj licz± wyznaczeni przez proboszczów duchowni lub ¶wieccy. Jak liczyæ, by siê nie pomyliæ i nie naraziæ na zarzut ³amania przepisów sanitarnych? Cystersi z Mogi³y wynale¼li oryginalne narzêdzie do liczenia wiernych wchodz±cych do bazyliki na Msze ¶w. w trakcie trwania ograniczeñ epidemicznych. Jest to "humanometr" - rodzaj liczyd³a, na którym dy¿urny brat przesuwa kolejny koralik po ka¿dym wchodz±cym. A wszystkich koralików jest akurat tyle, ilu wiernych mo¿e wej¶æ do ko¶cio³a.
(f)
Mogilski „humanometr” wska¿e, kiedy liczba wiernych osi±gnê³a dozwolone maksimum.
60 lat minê³o od dnia, w którym... MIESZKAÑCY NOWEJ HUTY STANÊLI W OBRONIE KRZY¯A
Gdy w 1949 roku zapad³a decyzja o budowie potê¿nego kombinatu metalurgicznego i nowego miasta na terenie podkrakowskich wsi Pleszów, Mogi³a, Ruszcza, Lubocza, Krzes³awice i Bieñczyce, liczbê jego mieszkañców szacowano na 100 tysiêcy. Nowe miasto mia³o staæ siê ku¼ni± nowych ludzi, budowniczych komunizmu. To dlatego na terenie Nowej Huty w ówczesnych planach nie uwzglêdniano budowy ko¶cio³a.
Sytuacja uleg³a zmianie po prze³omie tzw. polskiego pa¼dziernika 1956 roku. W grudniu tego roku do Warszawy uda³a siê delegacja parafian z Bieñczyc, by przedstawiæ I sekretarzowi PZPR W³adys³awowi Gomu³ce pro¶bê o wydanie zgody na wzniesienie w Nowej Hucie ¶wi±tyni. W efekcie tej wizyty, 23 stycznia 1957 roku by³ ju¿ gotowy dokument w sprawie lokalizacji nowego ko¶cio³a przygotowany przez Biuro Projektów „Miastoprojekt”. Stwierdzono w nim, i¿ generalny projektant Nowej Huty po przeprowadzeniu wizji lokalnej ustali³ wstêpnie, ¿e ko¶ció³ bêdzie zlokalizowany na terenie osiedla C-1, przy skrzy¿owaniu ulic Majakowskiego i Marksa, w pobli¿u teatru.
+ + +
10 marca 1957 roku we wszystkich ko¶cio³ach archidiecezji krakowskiej odczytany zosta³ list arcybiskupa Eugeniusza Baziaka, w którym metropolita pisa³: „W imiê Bo¿e przystêpujemy do budowy ko¶cio³a w Nowej Hucie. Jest dzie³o naprawdê wielkie...”. Tydzieñ pó¼niej, w obecno¶ci arcybiskupa, w uroczystej procesji na plac przysz³ej budowy przyniesiono drewniany krzy¿. Do zebranych mieszkañców przemówi³ administrator bieñczyckiej parafii ks. Stanis³aw Ko¶cielny: „Wziêli¶my na swoje barki Krzy¿ i mamy ten Krzy¿ d¼wigaæ, a¿ do szczê¶liwego zakoñczenia”. Chyba nikt wówczas nie przewidywa³, jak prorocze by³y s³owa ks. Ko¶cielnego.
Rok 1958 przyniós³ pogorszenie stosunków miêdzy w³adzami komunistycznymi a Ko¶cio³em. Pó¼niej by³o ju¿ coraz gorzej – z ¿±daniem odwo³ania ks. Ko¶cielnego z Bieñczyc w³±cznie. W³adze piêtrzy³y trudno¶ci i stosowa³y szykany. 5 listopada 1959 roku Wydzia³ Finansowy Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej w Nowej Hucie zaj±³ 2 mln z³ zebrane przez Komitet Budowy Ko¶cio³a. W coraz trudniejszym dla bieñczyckiej parafii czasie, 24 grudnia 1959 roku odwiedzi³ j± m³ody krakowski biskup Karol Wojty³a, który odprawi³ tutuj swoj± pierwsz± nowohuck± pasterkê. Zapewne nikt ze ¶piewaj±cych wówczas kolêdy nie przypuszcza³, ¿e za cztery miesi±ce w Nowej Hucie rozegraj± siê wypadki, które zmieni± oblicze tego miasta.
19 kwietnia 1960 roku Urz±d Parafialny w Bieñczycach otrzyma³ pismo, w którym Dyrekcja Budowy Osiedli Robotniczych Kraków-Miasto jako inwestor, za¿±da³a usuniêcia krzy¿a „w nieprzekraczalnym terminie do dnia 26 kwietnia br. Pod bezskutecznym up³ywie tego terminu Dyrekcja zmuszona bêdzie zleciæ usuniêcie krzy¿a na koszt i ryzyko parafii”. Pismo podpisa³ mgr Bogumi³ Korombel.
22 kwietnia na plac budowy przyjecha³ spychacz, który zacz±³ przesuwaæ ziemiê w kierunku wykopu zrobionego w 1958 roku. Spychacz pracowa³ równie¿ w sobotê. Niektórzy z parafian s±dzili, ¿e wreszcie rozpoczê³y siê prace przy budowie ko¶cio³a. Niektórzy pytali proboszcza, czy to prawda? By wyja¶niæ sytuacjê, w niedzielê, 24 kwietnia, podczas nabo¿eñstw ksi±dz Mieczys³aw Satora zapozna³ wiernych z pismem Dyrekcji Budowy Osiedli Robotniczych, które zawiera³o pro¶bê o usuniêcie krzy¿a. „Powy¿szej pro¶bie odmówi³em i odpowied¼ odmown± przes³a³em pisemnie” - oznajmi³ wiernym ks. Satora.
+ + +
27 kwietnia 1960 roku, oko³o 8.00 rano mieszkaj±ca w bloku naprzeciw placu budowy Janina Kotarba, patrz±c przez okno, zauwa¿y³a, ¿e robotnicy rozbieraj± drewniane ogrodzenie wokó³ krzy¿a. O godzinie 8.30 robotnicy przyst±pili do wykopywania krzy¿a. Rozwój wydarzeñ obserwowa³a grupa mieszkañców, w¶ród których przewa¿a³y kobiety. S³owne utarczki pracuj±cych z kobietami przerodzi³y siê w rêkoczyny, gdy krzy¿ zacz±³ siê przechylaæ. Pierwsza w kierunku robotników ruszy³a Helena Musia³, a za ni± Zofia Gaworek. Kto¶ krzykn±³: „Krzy¿, krzy¿ wykopuj±”. Wtedy nadbieg³a grupa kobiet z dzieæmi, z dzbankami na mleko. Kobiety grudami ziemi zaczê³y rzucaæ w wynajêtych robotników, którzy pozbierali narzêdzia i uciekli. Majster Moryl, który kierowa³ pracami i operator spychacza Garga¶ zostali poturbowani. Krzy¿ wyprostowano i z³o¿ono pod nim kwiaty. W jego pobli¿u zgromadzi³o siê ju¿ oko³o 300 osób.
O godzinie 9.00 Referat S³u¿by Bezpieczeñstwa w Nowej Hucie wys³a³ meldunek do Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie na temat wypadków na placu budowy. Do Nowej Huty natychmiast wys³ano kilkunastu funkcjonariuszy, którym polecono obserwowaæ rozwój sytuacji, znale¼æ prowodyrów i – w miarê mo¿liwo¶ci – zatrzymaæ ich. Równocze¶nie wys³ano dwa radiowozy, milicjantom polecono utrzymaæ ³±czno¶æ, zorganizowaæ punkty obserwacji i systematycznie informowaæ o rozwoju wydarzeñ. W tym czasie wykonano 900 zdjêæ aktywnym uczestnikom zamieszek.
O 11.15 na placu budowy by³o ju¿ oko³o tysi±c osób. Ludzie palili ¶wieczki pod krzy¿em, modlili siê, ¶piewali pie¶ni religijne. Funkcjonariusze milicji patrolowali teren po przeciwnej stronie ulicy, nie interweniuj±c w¶ród zgromadzonych na placu.
Po po³udniu w Nowej Hucie przesta³y dzia³aæ telefony. O godzinie 14.00 Hutê im. Lenina zaczê³a opuszczaæ poranna zmiana, a do robotników dotar³y informacje o porannych zaj¶ciach pod krzy¿em. Po godz. 16.00 funkcjonariusze MO szacowali, ¿e przed Dzielnicow± Rad± Narodow± znajdowa³o siê 3 tysi±ce osób, a w pobli¿u krzy¿a – 2 tysi±ce. O 17.10 komendant wojewódzki MO pu³kownik ¯mudziñski wyda³ rozkaz ¶ci±gniêcia grup ZOMO, z pe³nym wyposa¿eniem bojowym, z Tarnowa i O¶wiêcimia. Tymczasem w Nowej Hucie zaczê³y siê regularne zamieszki.
Kierownictwo KW MO o godz. 19.35, zdaj±c sobie sprawê, ¿e sytuacja wymyka siê spod kontroli, uzyska³o zgodê ministra spraw wewnêtrznych na u¿ycie ZOMO, armatek wodnych i innych ¶rodków s³u¿±cych opanowaniu t³umu. Kilku ¶wiadków potwierdza, ¿e ju¿ wtedy w rejonie placu budowy oraz budynków stra¿y po¿arnej i DRN milicja u¿y³a broni strzelaj±c do demonstrantów. Mieszkañcy poszczególnych bloków wci±gali rannych do klatek schodowych, l¿ej ranni uciekali alej± Ró¿.
O 20.28 pu³kownik ¯mudziñski wyda³ polecenie wy³±czenia pr±du dla linii tramwajowej ³±cz±cej Kraków z Now± Hut±, a o godz. 21.30, na polecenie milicji elektrownia wy³±czy³a w Nowej Hucie o¶wietlenie. Gdy po piêtnastu minutach ponownie w³±czono ¶wiat³o, ludzie przypu¶cili szturm na budynek DRN. Wybito w nim szyby do wysoko¶ci trzeciego piêtra oraz podpalono milicyjny gazik. W tym czasie na ulicach mo¿na by³o napotkaæ barykady, które oko³o 22.40 zosta³y rozbite przez oddzia³y milicji. T³um rozpêdzano przy u¿yciu petard. Ponownie u¿yto te¿ broni palnej.
Jeszcze nastêpnego dnia, 28 kwietnia, w godzinach porannych milicja kilkakrotnie przy u¿yciu pa³ek rozpêdza³a 100-, 200-osobowe grupy kobiet zbieraj±ce siê przy krzy¿u. Gromadz±ce siê w pobli¿u placu budowy kobiety rozpêdzano jeszcze 29 i 30 kwietnia.
+ + +
Ogó³em w wyniku zaj¶æ aresztowano 493 osoby (w tym 25 kobiet i 50 nieletnich), 87 osób zosta³o skazanych przez s±dy na kary od sze¶ciu miesiêcy do piêciu lat pozbawienia wolno¶ci. Kolejne 119 osób zosta³o ukaranych przez kolegia ds. wykroczeñ grzywnami, a cztery – kilkumiesiêcznym aresztem. Kilkadziesi±t osób zwolniono z pracy. Do dzisiaj nie uda³o siê ustaliæ, czy by³y ofiary ¶miertelne. Na tak± mo¿liwo¶æ zwraca³ uwagê pracuj±cy wówczas w parafii w Bieñczycach ks. Adam Pawlita. Wspomina³, ¿e kilka dni po wypadkach nowohuckich przyby³ na ¿±danie MO na cmentarz Rakowicki. Tam uczestniczy³ w dwóch pogrzebach – jak mu o¶wiadczono – robotników z Nowej Huty. W pochówkach bra³o udzia³ kilka osób ze strony rodzin. Ksiêdzu zakazano z nimi rozmawiaæ. Ka¿demu z pochówków asystowa³o 3-4 milicjantów.
Wiadomo natomiast, ¿e w Szpitalu ¯eromskiego hospitalizowanych by³o 17 osób, a w Klinice Chirurgii przy ul. Kopernika przebywa³o 5 postrzelonych w nogi i jeden ciê¿ko ranny. Milicja w czasie zaj¶æ zu¿y³a 1700 ³adunków gazu i wystrzeli³a 140 sztuk ostrej amunicji. Wed³ug danych MO, rannych zosta³o te¿ 181 milicjantów, w tym 15 ciê¿ko.
+ + +
Na wie¶æ o wydarzeniach w Nowej Hucie wikariusz generalny bp. Karol Wojty³a ju¿ 28 kwietnia skierowa³ odezwê Do wszystkich wiernych parafii Nowa Huta Bieñczyce, w której wyra¿a³ g³êboki ból z powodu wypadków, jakie mia³y miejsce 27 kwietnia. W dalszej jej czê¶ci apelowa³ o zachowanie spokoju oraz informowa³, ¿e w trakcie rozmowy jak± odby³ w Prezydium Rady Narodowej Miasta Krakowa, otrzyma³ zapewnienie, ¿e krzy¿ wzniesiony w marcu 1957 roku nie zostanie usuniêty z miejsca, an którym stoi. Doda³ równie¿, ¿e starania o budowê ko¶cio³a „trwaj± nadal i ufamy, ¿e doprowadz± do po¿±danych rezultatów”.
(f)
Z u¿yciem lamp UV – Kraków rozpocz±³ testy dezynfekcji pojazdów
W poniedzia³ek, 6 kwietnia MPK SA w Krakowie w trosce o bezpieczeñstwo pasa¿erów i prowadz±cych rozpoczê³o testy dezynfekcji tramwajów i autobusów z wykorzystaniem lamp ultrafioletowych. Takiemu procesowi zosta³o poddanych kilka ró¿nych typów tramwajów i autobusów.
MPK SA ju¿ od kilku tygodni ka¿dego dnia dezynfekuje przy pomocy specjalnych ¶rodków wszystkie tramwaje i autobusy, a przede wszystkim te elementy, których dotykaj± pasa¿erowie (przyciski, porêcze, uchwyty, kasowniki i automaty biletowe). Teraz krakowski przewo¼nik zdecydowa³ o wykorzystaniu kolejnej metody dezynfekcji, której dostawc± jest firma „EKO-TECHNIKA” Jêdrzej Zawadzki.
Wykorzystuje ona w swoich sterylizatorach „UVC PERUN” te same promienniki, które s± ju¿ stosowane m.in. w szpitalach oraz gabinetach zabiegowych i maj± potwierdzon± skuteczno¶æ w niszczeniu bakterii i wirusów. Lampy UV o d³ugo¶ci fal 254 nm s± mocowane do specjalnych konstrukcji. Cztery takie zestawy z o¶mioma lampami UV zosta³y wstawione m.in. do wagonu NGT6 na zajezdni tramwajowej Podgórze. Wagon by³ dezynfekowany w dwóch etapach ze wzglêdu na swoj± d³ugo¶æ 26 metrów. Najpierw lampy zosta³y ustawione w przedniej czê¶ci tramwaju, w tym tak¿e w rejonie kabiny prowadz±cego. Po w³±czeniu lamp proces dezynfekcji trwa³ 7 minut. Nastêpnie te same czynno¶ci zosta³y powtórzone w drugiej czê¶ci pojazdu. Podczas tej dezynfekcji wagon musia³ zosta³ ustawiony w wydzielonej czê¶ci hali, tak aby nikt nie mia³ do niego dostêpu. Podczas dzia³ania promienników ¿adna osoba nie mog³a przebywaæ w pobli¿u tramwaju, aby nie byæ nara¿on± na szkodliwe dzia³anie fal ultrafioletowych (m.in. na skórê i oczy).
(f)
W Wielk± ¦rodê (8 kwietnia), proboszcz parafii w Nowej Hucie-Mogile, o. Wincenty Zakrzewski OCist., przeszed³ z relikwi± Krzy¿a ¦wiêtego przez osiedla parafii b³ogos³awi±c jej mieszkañców. - Czas pandemii to dla wszystkich czas próby. Jednak wierzymy te¿, ¿e jest to czas ³aski. Powinni¶my ten czas dobrze wykorzystaæ – podkre¶la ojciec proboszcz Zakrzewski.
(f)
Mówi±c o w³a¶cicielach kompleksu dworsko-parkowego w nowohuckich Branicach z regu³y przywo³ujemy nazwisko Branickich. Owe skojarzenie jest jak najbardziej s³uszne i ma solidne podstawy etymologiczne – otó¿ Gryfici, dawni gospodarze Branic, od nazwy miejscowo¶ci, której byli w³a¶cicielami, przyjêli swe nazwisko. St±d te¿ Braniccy ju¿ na zawsze nierozerwalnie bêd± wi±zaæ siê z histori± tego miejsca.
O ile alians ów jest znany nawet osobom ma³o zainteresowanym dawnymi dziejami Branic, o tyle wiedza na temat kolejnych w³a¶cicieli maj±tku dworskiego, jest ju¿ znacznie skromniejsza. A przecie¿ rodzina Badenich, rezyduj±ca we w³o¶ciach branickich, by³a famili± mo¿n±, znan± i nale¿±c± do elity politycznej, wywieraj±cej istotny wp³yw na ¿ycie Galicji.
Kr±¿± ró¿ne opinie na temat pochodzenia Badenich. W oficjalnej genealogii rodziny powo³ywano siê na przodków przyby³ych wraz z orszakiem królowej Bony do Polski. Owi protopla¶ci mieli w 1563 roku otrzymaæ tzw. indygenat czyli uznanie obcego szlachectwa „za zas³ugi dla Rzeczpospolitej”. Inna wersja g³osi³a o nobilitacji owego rodu, wywodz±cego siê z mieszczañstwa lwowskiego. Jakkolwiek nie by³o, nie zmieni³o to faktu, ¿e Badeni byli traktowani przez przedstawicieli wielkiej arystokracji ze starych magnackich rodów, jak parweniusze.
W rêkach pierwszego z nowych w³a¶cicieli, Marcina Badeniego, znalaz³y siê dobra klucza branickiego, obejmuj±cego swym zasiêgiem nie tylko Branice ale i Cha³upki, Przylasek Rusiecki, Ruszczê, Stryjów oraz Wolê Rusieck±. Niemniej jednak niezbyt d³ugo utrzyma³ on w posiadaniu ca³± majêtno¶æ, gdy¿ postanowi³ sprzedaæ Branice i Grabie swojemu bratu Stanis³awowi. W ten oto sposób do Stanis³awa Badeniego trafi³o czê¶æ dóbr, których niegdy¶ by³ dzier¿awc±.
Trzeba przyznaæ, i¿ nowy dziedzic powa¿nie potraktowa³ obowi±zki wynikaj±ce z bycia gospodarzem. Badeni rozbudowa³ swoje w³o¶ci, wówczas powsta³ nie tylko zachowany do dzi¶ klasycystyczny, murowany dwór ale i rozleg³y folwark. To w nim znajdowa³ siê, powsta³y w 1815 roku browar, gdzie warzono wy¶mienite piwo. O doskona³ym smaku, wyrabianego przez wykwalifikowanych piwowarów, trunku ¶wiadcz± s³owa Kazimierza Girtlera, który w swoich pamiêtnikach pisa³: „branickie piwo pierwsze zajê³o miejsce i tak go wiele u¿ywano, i¿ z wyrobem nad±¿yæ nie mo¿na by³o. Zlane w butelki i przetrawione równego nie mia³o”. Stanis³aw Badeni zapisa³ siê te¿ jako dobry gospodarz w pamiêci swych w³o¶cian tym, i¿ zamieni³ znienawidzon± pañszczyznê na czynsz, za¶ za prace na folwarku wprowadzi³ wynagrodzenie. Jego decyzja wp³ynê³a korzystanie na rozwój Branic i zamo¿no¶æ mieszkañców wsi.
Branice wraz z przyleg³o¶ciami odziedziczy³ Micha³ Badeni syn Stanis³awa. On tak¿e by³ dobrym, powa¿anym gospodarzem. Za jego „rz±dów” nast±pi³ dalszy rozwój wsi, która wraz z przysió³kami liczy³a ju¿ ponad tysi±c mieszkañców. W tym okresie powsta³a tak¿e dobrze prosperuj±ca gorzelnia.
Dobr± passê rodziny zakoñczy³ Stanis³aw Badeni, syn Micha³a. Niestety, oprócz imienia, nie odziedziczy³ on wiele z gospodarskich cnót dziadka. Hrabia Stanis³aw, we wspomnieniach mieszkañców podleg³ych mu w³o¶ci, jawi³ siê jako osoba co najmniej rozrzutna. Skutkiem jego hulaszczego trybu ¿ycia by³y d³ugi. Liczne zobowi±zania wobec wierzycieli zmusi³y Stanis³awa do wyprzedania dóbr rodzinnych. W bardziej oglêdnych s³owach ujê³a to wnuczka hrabiego Stanis³awa Cecylia, która by³a czêstym go¶ciem w Branicach. Jak wynika z jej wspomnieñ „dziadek mój by³ go³êbiego serca (…) dla s³u¿by i oficjalistów by³ zawsze ³agodny, ale prowadziæ interesów nie umia³ i po pewnym czasie ukochane Branice zosta³y sprzedane.”
Tak oto hrabia Stanis³aw Badeni zaprzepa¶ci³ dorobek swoich poprzedników. Ironia losu sprawi³a, i¿ ostatni z tej linii dziedziców Branic, nosi³ to samo imiê, co jego niezwykle zdolny przodek, który zas³yn±³ ze swych gospodarskich zdolno¶ci.
Anna Kolasa
Hutnicza Fundacja Ochrony Zdrowia i Pomocy Spo³ecznej zdrowie od 27 lat wspiera zdrowie mieszkañców Nowej Huty i nie tylko, organizuj±c prozdrowotne akcje profilaktyczne. W ubieg³ym roku zorganizowa³a i sfinansowa³a 21 takich dzia³añ. Skorzysta³o z nich 2 tysi±ce osób.
Realizowane akcje obejmowa³y szeroki zakres badañ. By³y to m.in.: badania przesiewowe w kierunku tzw. okre¶lenia wieku serca, osteoporozy, zabiegi fizjoterapeutyczne, USG jamy brzusznej, badania ginekologiczne z cytologi± i USG piersi, badania laboratoryjne w kierunku wczesnego wykrycia raka jajnika (marker Ca 125), raka jelita grubego (marker Ca 19,9), prostaty (PSA) oraz w kierunku wykrywania przewlek³ej choroby nerek (poziom kreatyniny i eGFR).
Mo¿na by³o skorzystaæ z badania przep³ywu krwi przez naczynia metod± Dopplera, zaszczepiæ siê przeciw ¿ó³taczce, grypie, a tak¿e sprawdziæ poziom TSH, lipidogram, poziom glukozy, skonsultowaæ siê z ortoped± – wraz z pakietami rehabilitacyjnymi i zbadaæ wzrok.
Przeprowadzane by³y równie¿ szkolenia z udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej.
W tym roku hutnicza fundacja zorganizowa³a, przy udziale Centrum Medycznego Ujastek oraz Diagnostyki, dwie du¿e akcje profilaktyczne. Z badania w kierunku nowotworu jajnika, prostaty oraz badañ laboratoryjne w kierunku wirusa ¿ó³taczki WZW typu „C”, skorzysta³o 1000 pe³noletnich kobiet i mê¿czyzn.
Badania organizowane przez HFOZiPS kierowane s± do obecnych i by³ych pracowników grupy ArcelorMittal oraz ich rodzin, w tym dzieci z hutniczego Przedszkola „Akademia Ma³ych Pociech”, ale skorzystaæ z nich mog± tak¿e mieszkañcy Krakowa, a szczególnie piêciu dzielnic nowohuckich.
Fundacja wspiera równie¿ – poprzez refundacjê wydatków na leki oraz sprzêt medyczny lub rehabilitacyjny – osoby chore, znajduj±ce siê w trudnej sytuacji materialnej. Prowadzi równie¿ subkonta, dziêki którym jej podopieczni zbieraj± niezbêdne ¶rodki finansowe na leczenie.
Fundacja nie zapomina te¿ o pacjentach najstarszego nowohuckiego szpitala. W lipcu br. Fundacja zakupi³a materace przeciwodle¿ynowe dla pacjentów Oddzia³u Chorób Wewnêtrznych Szpitala ¯eromskiego w Krakowie.
Na akcje medyczno-zdrowotne Fundacja wydatkowa³a w ubieg³ym roku ponad 160 tys. z³. z³otych. Te wszystkie dzia³ania nie by³yby mo¿liwe bez wsparcia darczyñców.
– W imieniu Rady i Zarz±du Hutniczej Fundacji Ochrony Zdrowia i Pomocy Spo³ecznej serdecznie dziêkujemy za okazywane naszej fundacji wsparcie finansowe, które traktujemy jako wyraz niesienia pomocy innym. Jednocze¶nie zwracamy siê z pro¶b± o przekazanie 1% podatku za rok 2019. Bior±c pod uwagê aktualn± sytuacjê zwi±zan± z pandemi± koronawirusa COVID-19 z otrzymanych ¶rodków chcieliby¶my wesprzeæ placówki s³u¿by zdrowia, z którymi nasza Fundacja wspó³pracuje, w tym szczególnie Szpital im. Stefana ¯eromskiego, poprzez nieodp³atne przekazanie materia³ów ochronnych oraz sprzêtu medycznego – niezbêdnych do walki z wirusem – apeluje Prezes Zarz±du Hutniczej Fundacji Ochrony Zdrowia Krzysztof Stypu³a.
ArcelorMittal Poland oraz Wydzia³ Polityki Spo³ecznej i Zdrowia Urzêdu Miasta Krakowa w lutym zaprosili przedstawicieli trzeciego sektora do udzia³u w programie grantowym „Dzia³amy lokalnie 2020”. Jednak¿e w zwi±zku z obecn± sytuacj± zwi±zan± z rozprzestrzenianiem siê wirusa SARS-CoV-2 i wynikaj±cymi z tego kolejnymi ograniczeniami, równie¿ ArcelorMittal Poland musi podj±æ szereg trudnych decyzji. Jedn± z nich jest przesuniêcie na pó¼niejszy termin projektów spo³ecznych zaplanowanych na najbli¿szy czas.
– Maj±c na uwadze dobre relacje z naszymi interesariuszami nie rezygnujemy z realizacji programu grantowego „Dzia³amy lokalnie 2020”, a jedynie odsuwamy go w czasie. Na chwilê obecn± wstrzymujemy nabór wniosków, który zostanie wznowiony, gdy sytuacja epidemiczna unormuje siê – mówi Karolina Muza-Adamiec, szef Odpowiedzialno¶ci Biznesu i Employer Branding. Je¿eli bêdzie to mo¿liwe, program zostanie wznowiony jesieni± br. na warunkach umo¿liwiaj±cych elastyczne zaplanowanie i realizacjê zg³aszanych we wnioskach zadañ.
Nadwi¶lañskie tereny obecnej Nowej Huty od tysi±cleci przyci±ga³y ludzi z ró¿nych stron. Wabi³a ich przede wszystkim ¿yzna ziemia, ale tak¿e nas³oneczniona, wysoka terasa Wis³y oraz blisko¶æ mniejszych cieków wodnych m.in. D³ubni. Czynniki te by³y zapewne decyduj±ce równie¿ dla grupy ludzi, którzy ponad 3300 lat temu przywêdrowali tutaj i osiedlili siê.
By³a to ludno¶æ kultury ³u¿yckiej (ok. 1300-400 p.n.e.). Ludzie ci zamieszkuj±cy pierwotnie okolice G³ubczyc na Górnym ¦l±sku, by osi±gn±æ cel wyprawy, pokonali ponad 150 kilometrów wêdruj±c zapewne od 7 do 15 dni. Zmusi³a ich do tego byæ mo¿e ciekawo¶æ ¶wiata lub co bardziej prawdopodobne niewystarczaj±ce ju¿ mo¿liwo¶ci gospodarcze Wy¿yny G³ubczyckiej, by wy¿ywiæ zbyt liczn± spo³eczno¶æ. Niestety nigdy nie dowiemy siê w jakiej liczbie tutaj przybyli, w jakim byli wieku, jakiej p³ci. Archeolodzy przypuszczaj±, ¿e takich fal migracyjnych musia³o byæ co najmniej dwie. Nowi osadnicy zajêli teren, który w tym czasie by³ ju¿ opustosza³y – dzisiejszy Pleszów. Co prawda w okolicy, mieszkali jeszcze tubylcy – ludno¶æ kultury trzcinieckiej, ale jak siê wydaje nie prowadzili ze sob± zbrojnej walki. Tubylcy i przybysze z czasem zasymilowali siê. Ludno¶æ kultury ³u¿yckiej przynios³a ze sob± nowy zestaw naczyñ glinianych, ozdób i narzêdzi br±zowych, ale te¿ nowy sposób traktowania zmar³ych – cia³opalenie. Prócz osady archeolodzy odkryli w Pleszowie te¿ cmentarz licz±cy ponad trzydzie¶ci grobów ze spalonymi na stosie ko¶æmi z³o¿onymi w naczyniach glinianych (urnach) i zakopanych w ziemi. To chyba pierwszy cmentarz cia³opalny w tej czê¶ci Polski. Na ¦l±sku, z którego pochodzili przybysze, ju¿ kilkadziesi±t lat wcze¶niej zmar³ych chowano wed³ug nowego obrz±dku. Szybko te¿ nowy obyczaj zyska³ zwolenników niemal w ca³ej Europie. Cia³opalenie przetrwa³o wieki i dopiero chrze¶cijañstwo przywróci³o na nowo obrz±dek szkieletowy.
Kultura ³u¿ycka to bodaj¿e najbardziej znana i rozpoznawalna nazwa pradziejowej grupy ludzi, która przez prawie tysi±c lat zajmowa³a znaczne obszary. Maksymalny zasiêg zajêtych przez nich obszarów obejmowa³ dorzecze Wis³y i Odry, pó³nocne Czechy, Saksoniê, £u¿yce i Brandenburgiê. Ludzi zamieszkuj±cych tak rozleg³y teren ³±czy³ m.in. obrz±dek pogrzebowy przede wszystkim w postaci p³askich cia³opalnych grobów popielnicowych, gospodarka rolniczo-hodowlana, budownictwo drewniane, struktury osadnicze, ceramika (technologia jej wykonania i ornamentyka) oraz styl w jakim zosta³y wykonane niektóre wyroby br±zowe. Oprócz cech wspólnych wystêpowa³y te¿ regionalne ró¿nice przejawiaj±ce siê w odmiennych formach naczyñ, czy szczegó³ach obrzêdu grzebalnego.
Na terenie dzisiejszych – C³a, Wyci±¿a, wspomnianego wcze¶niej Pleszowa, Mogi³y – funkcjonowa³y prahistoryczne, „³u¿yckie” wsie. W trakcie badañ wykopaliskowych archeolodzy odkryli tam liczne przedmioty wytworzone przez „³u¿yczan”. By³y to g³ównie naczynia gliniane jak: wazy, amfory, misy, dzbany, garnki, placki (talerze). W¶ród przedmiotów br±zowych dominowa³y – szpile (spina³y szaty), drobne ozdoby, ale te¿ siekierki i sierpy. Przedmioty metalowe by³y zapewne w czê¶ci importowane, a czê¶ciowo wytwarzane przez miejscowych rzemie¶lników. ¦wiadcz± o tym odkryte kamienne formy odlewnicze, dysze gliniane do miechów, a tak¿e surowiec br±zowy. Ludno¶æ kultury ³u¿yckiej mieszka³a w domach o naziemnej konstrukcji s³upowej lub zrêbowej oraz w pó³ziemiankach. Czasem pó³ziemianka posiada³a palenisko, czasem piwniczkê. Znaleziska nasion potwierdzaj± uprawê zbó¿ m.in.: jêczmienia, pszenicy p³askurki, orkiszu, prosa, a tak¿e lnu, grochu, soczewicy. Szcz±tki kostne znajdowane w jamach odpadkowych dowodz± hodowli, g³ównie byd³a i ¶wiñ, ale te¿ owiec i kóz. Du¿a ilo¶æ odkrytych w czasie wykopalisk tzw. brykieta¿y (glinianych naczyñ do warzenia soli) dajê skalê eksploatacji solanek, które znajdowa³y siê po drugiej stronie Wis³y, w okolicach dzisiejszego Bie¿anowa i Wieliczki. W¶ród przedmiotów wytworzonych przez ludno¶æ kultury ³u¿yckiej znaleziono te¿ naczynia, które pochodz± z terenów zakarpackich. Szczytowy rozwój kultury ³u¿yckiej przypad³ na VIII i VII w p.n.e. Sprzyjaj±cy wtedy klimat – umiarkowanie ciep³y i wilgotny – przyczyni³ siê do wzrostu liczebno¶ci ludno¶ci, a co za tym idzie i osiedli. Jednak ju¿ ok. VI w. p.n.e. osadnictwo kultury ³u¿yckiej pod Krakowem staje siê mniej intensywne. Zanikaj± osady u¿ytkowne przez kulturê ³u¿yck± pod Krakowem. Po kilkuset latach upad³a kolejna ¶rodkowoeuropejska cywilizacja.
Irena Wójcik
Fot. Janusz Bober
Naczynia kultury ³u¿yckiej z Pleszowa.
Wolontariusze Zupy na Plantach – Organizuj± paczki dla osób w kryzysie bezdomno¶ci
Grupa wolontariuszy Zupy na Plantach co tydzieñ odwiedzaæ bêdzie osoby w kryzysie bezdomno¶ci, dowo¿±c im paczki z ¿ywno¶ci±, bielizn± i artyku³ami higienicznymi, by pomóc im bezpiecznie przetrwaæ pandemiê koronawirusa. Uruchomiona zosta³a zbiórka pieniêdzy, ale przede wszystkim potrzeba firm, partnerów i sponsorów, którzy pomog± zapewniæ sta³e wsparcie dla osób do¶wiadczaj±cych bezdomno¶ci, spotykanych wcze¶niej co tydzieñ, przy zupie na krakowskich Plantach.
W trakcie trwania pandemii koronawirusa osoby do¶wiadczaj±ce bezdomno¶ci s± jednymi
z najbardziej nara¿onych. Nie maj± domu, wiêc nie mog± w nim zostaæ. A ze wzglêdów bezpieczeñstwa maj± te¿ utrudniony dostêp do wsparcie materialnego i pomocy medycznej. Dlatego w ¶rodê wieczorem wyjechali¶my w kilku ma³ych zespo³ach wolontariuszy w tzw. miejsca niemieszkalne - pustostany, dzia³ki, altany - w których ¿yj± ludzie. Mieli¶my ze sob± paczki, do których w³o¿yli¶my trwa³± ¿ywno¶æ na kilka dni, bieliznê i podstawowe artyku³y higieniczne oraz gar¶æ informacji: ¿e jeste¶my, ¿e pamiêtamy, ¿e bêdziemy wracaæ, z opisem, jak postêpowaæ w obecnej sytuacji zagro¿enia, co robiæ, kiedy kto¶ zobaczy u siebie symptomy zaka¿enia - opowiada Piotrek ¯y³ka, jeden z inicjatorów Zupy na Plantach i prezes Fundacji ZUPA.
Po konsultacjach z lekarzami, specjalistami i innymi organizacjami dzia³aj±cymi w przestrzeni bezdomno¶ci, najpilniejsze okazuje siê przygotowanie paczek, które pomog± przetrwaæ te trudne dni osobom, które nie maj± domów. To realne wsparcie w dobie zmniejszonego dostêpu do ¿ywno¶ci. Ograniczy to te¿ konieczno¶æ poruszania siê osób do¶wiadczaj±cych bezdomno¶ci po mie¶cie w dobie kwarantanny i zmniejszy kolejki do jeszcze czynnych miejsc pomocy (a wiêc ryzyko zaka¿enia) – dodaje Natalia Rutkowska, wolontariuszka Zupy na Plantach i cz³onkini Rady Fundacji ZUPA. Do ilu ludzi dotr± wolontariusze Zupy? Streetworkerzy anga¿uj±cy siê na co dzieñ w dzia³ania Zupy na Plantach odwiedzaj± regularnie i znaj± oko³o 100 tzw. „niemieszkalnych” miejsc, w których ¿yj± ludzie (pustostany, dzia³ki itd.). Mieszka w nich oko³o 200 osób. Oprócz tego, chc± wspomóc osoby w kryzysie bezdomno¶ci przebywaj±ce w ogrzewalni przy ul. Wielickiej. To oko³o 70 osób. Paczki dowo¿one s± przez ma³± grupê osób z Zupy na Plantach, z zachowaniem wszystkich procedur bezpieczeñstwa. Maseczki dla wolontariuszy zosta³y uszyte w Szwalni Spo³ecznej „¯yWa Pracownia”. Ile kosztuje paczka? W ¶rodê wraz z wolontariuszami wyjecha³o pierwsze 200 paczek. Koszt ka¿dej z nich to 42,90 z³. Czyli koszt jednego wyjazdu to ponad 8500 z³. Dlaczego potrzebne jest wsparcie? W najbli¿szych tygodniach, a mo¿e nawet miesi±cach, z takimi paczkami trzeba bêdzie wyje¿d¿aæ regularnie. Dodatkowo Zupa chce w tym samym czasie raz w tygodniu wspieraæ po¿ywieniem mieszkañców ogrzewalni przy ul. Wielickiej. To z kolei koszt 500 z³ tygodniowo (czyli miesi±c = 2000 z³).
W organizacjê pomocy osobom w kryzysie bezdomno¶ci mo¿e w³±czyæ siê ka¿dy. Wczoraj ruszy³a zbiórka pieniêdzy (https://zrzutka.pl/aw324a), na któr± darczyñcy odpowiedzieli b³yskawicznie. Wsparcie finansowe pozwoli zorganizowaæ wyjazdy wolontariuszy w najbli¿szych 4 tygodniach. Katarzyna Cholewa, lekarka i wolontariuszka Zupy wskazuje, ¿e okres spo³ecznej izolacji mo¿e byæ znacznie d³u¿szy, zgodnie z prognozami. Dlatego Zupa na Plantach szuka firm i partnerów, by zorganizowaæ sta³e wsparcie osób w kryzysie bezdomno¶ci. Chodzi zarówno o zapewnienie produktów do paczek takich jak: suchy prowiant, woda mineralna, artyku³y higieniczne, ¶rodki czysto¶ci, bielizna, ale tak¿e wsparcie finansowe zakupów i przygotowania paczek. Jednak nie mogliby¶my dzia³aæ BEZ WAS. Bez naszych darczyñców, których pomoc umo¿liwia nam zrobienie zakupów i ruszenie z misj±." Zupê na Plantach od samego pocz±tku tworzy rzesza ludzi, ka¿dy w taki sposób, na jaki mu pozwala czas i wra¿liwo¶æ. Prowadz±c t± akcjê, oprócz wsparcia materialnego, chcemy pokazaæ to, czemu sami pozostajemy wierni od samego pocz±tku: ¿e jeste¶my przestrzeni± spotkania, w której tworzymy prawdziwe relacje, ¿e drugi cz³owiek jest dla nas podmiotem fundamentalnym, jego godno¶æ i wolno¶æ s± bezsprzeczne. – mówi Aleksandra Kluz, wolontariuszka Zupy na Plantach.
(f)
Stra¿ak to powinno¶æ i zawód zaufania spo³ecznego. W sytuacji rozprzestrzeniaj±cego siê koronawirusa nasze oczy zwracaj± siê tak¿e w ich stronê. Od 60 lat w Nowej Hucie istnieje Szko³a Aspirantów Po¿arnictwa Pañstwowej Stra¿y Po¿arnej.
Jednak nie jest to pora na ¶wiêtowanie, bo przed kadetami – obok codziennego czuwania nad stanem bezpieczeñstwa po¿arowego – stan± równie¿ nowe zadania. Jak s± do tego przygotowani?
- Dzi¶ nasze dzia³ania polegaj± na utrzymywaniu sta³ej gotowo¶ci do wyjazdu, a to oznacza, ¿e na bie¿±co sprawdzane, konserwowane i uzupe³nianie jest wyposa¿enie bêd±cych w naszej dyspozycji kontenerów. Kadra i kadeci zaznajamiani s± tak¿e z procedurami i zasadami postêpowania na wypadek zagro¿enia, miêdzy innymi w czasie spotkañ z PIS MSWiA.
W zwi±zku z obecn± sytuacj± epidemiologiczn± bêd±cy w s³u¿bie kandydackiej kadeci (s³uchacze XXVIII i XXIX turnusu kszta³cenia dziennego) zostali skoszarowani. To oznacza, ¿e wstrzymane zosta³y zarówno przepustki, urlopy, jak i do minimum ograniczono mo¿liwo¶æ odwiedzin ich w miejscu skoszarowania przez osoby z zewn±trz – mówi rzecznik szko³y Piotr Sowizdraniuk.
Wszyscy s³uchacze szko³y posiadaj± obecnie przeszkolenie z zakresu ochrony przeciwpo¿arowej i prócz pe³nienia s³u¿b i wart w szkole pozostaj± tak¿e w gotowo¶ci do udzia³u w dzia³aniach ratowniczo-ga¶niczych podejmowanych przez Jednostkê Ratowniczo-Ga¶nicz± Szko³y Aspirantów PSP w Krakowie. Wyjazdu lub dzia³añ na miejsce w ramach Centralnego Odwodu Operacyjnego Krajowego Systemu Ratowniczo-Ga¶niczego, do których zadysponowaæ mo¿e nas w ka¿dej chwili Komendant G³ówny PSP za po¶rednictwem Krajowego Centrum Ratownictwa i Ochrony Ludno¶ci. + Ilu dzi¶ macie kadetów?
– 178 z czego 91 to kadeci drugiego rocznika, a 87 – pierwszego. + W czym mo¿ecie byæ pomocni?
- Si³y i ¶rodki szko³y zadysponowane mog± zostaæ w wielu wariantach. Mo¿emy zarówno budowaæ z elementów komponentu medycznego elementy wspomagaj±ce organizacjê pracy szpitali: izb przyjêæ, poczekalni, dora¼nych sal medycznych, miejsc do odpoczynku i regeneracji ratowników, tak¿e „medyków”. Mo¿emy braæ bezpo¶redni udzia³ w dzia³aniach wspomagaj±cych inne s³u¿by, takich jak pomiar temperatury, pomoc w ewakuacji lub transporcie chorych, zabezpieczenia miejsc i stref wyznaczonych przez kieruj±cych danym zdarzeniem urzêdników lub funkcjonariuszy. Wszyscy: kadra i kadeci jeste¶my tak¿e przygotowani do udzielania kwalifikowanej pierwszej pomocy, a w ograniczonym zakresie tak¿e medycznych czynno¶ci ratunkowych, gdy¿ w Szkole Aspirantów Po¿arnictwa zatrudniony jest lekarz i kilkunastu ratowników medycznych. + W zwi±zku z pandemi± ten rok mo¿e byæ kolejnym prze³omowym w 60-letniej historii szko³y. Czym siê ró¿ni dzisiejszy stra¿ak od tamtego sprzed 60-ciu lat?
- Dzisiejszy stra¿ak PSP od swojego poprzednika ró¿ni siê przede wszystkim poziomem wykszta³cenia i niewiarygodnym wzrostem oczekiwañ i zadañ, do których jest ka¿dego niemal¿e dnia dysponowany. Gaszenie po¿arów sta³o siê – statystycznie - dzia³alno¶ci± drugoplanow±, do naszych zadañ nale¿y obecnie tak¿e usuwanie skutków miejscowych zagro¿eñ i skutków klêsk ¿ywio³owych. Musimy byæ wiêc przygotowani do wykonywania zadañ: taktyki zwalczania po¿arów, taktyki dzia³añ ratowniczych, w sk³ad której wchodzi: ratownictwo techniczne, wysoko¶ciowe, wodne i nurkowe, medyczne, chemiczne i ekologiczne, dzia³ania poszukiwawcze, ratownictwo w obliczu zagro¿eñ biologicznych, a nawet zdarzeñ radiacyjnych.
To wszystko sprawia, ¿e coraz trudniej jest byæ naprawdê dobrym stra¿akiem gotowym do reagowania w ka¿dej z powy¿szych sytuacji – nie zmienia to jednak tego, ¿e ka¿dego dnia – æwicz±c i doskonal±c swoje umiejêtno¶ci, zdobywaj±c nowe kompetencje i sprzêt, nie robimy wszystkiego, by byæ w gronie najlepszych przygotowanych na najgorsze i wci±¿ móc pomagaæ, ratowaæ, a tak¿e cieszyæ siê wysokim poziomem zaufania spo³ecznego obywateli.
(kl)
Namiot „komponent” medyczny: z zewn±trz zwyk³y namiot, wewn±trz jego przestrzeñ mo¿na zaaran¿owaæ go i wykorzystaæ w ró¿ny sposób
Fot. Tomasz Mucha
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".