Od lat słyszę narzekania, że w Nowej Hucie brakuje porządnych kawiarni, pubów i restauracji. Że chcąc gdzieś wypić kawę i porozmawiać w przyzwoitych warunkach trzeba jechać do śródmieścia Krakowa lub na Kazimierz. Powszechne jest też przekonanie, że w Nowej Hucie po prostu nie da się urządzić przyzwoitego lokalu.
Tej ostatniej opinii przeczy pojawienie się na nowohuckim rynku „Kombinatora” – klubu, który powstał przy Teatrze Łaźnia Nowa na os. Szkolnym. Znajomi studenci opowiadali mi, że lokal ma swój specyficzny klimat i cieszy się rosnącą popularnością wśród dwudziesto- i trzydziestolatków. W ubiegłą sobotę, już przed 20.00, zabrakło tam wolnych miejsc. Klub generalnie nie reklamuje się, a wieść o nim przenoszona jest pocztą pantoflową, od jednego zachwyconego klienta do drugiego. A to najlepsza na rynku forma reklamy. Nie ma tam – jak to określają młodzi – dresiarstwa. Jest za to dobra muzyka, przyjazna atmosfera, dobre piwo i towarzystwo na poziomie.
Wychodzi na to, że da się nawet w Nowej Hucie. Że niekoniecznie nowohucki lokal musi być synonimem osiedlowej mordowni (a takich przecież nie brakuje). Że mogą się pojawiać lokale, w których miło można spędzić wolny czas. Potrzebny jest tylko pomysł, który wykracza poza schemat włączonego telewizora z teledyskami, ustawionego w kącie automatu do gry i lejącej piwo barmanki.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia January 09 2009
1316 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".