Tydzień temu pisałem o czternastolatce, która zaszła w ciąże ze swoim, starszym od siebie o rok, kolegą. Gdy o tym pisałem, wszystko wskazywało na to, że nienarodzone dziecko da się uratować. Niestety, jak doniósł „Dziennik”, nastolatka w ubiegły wtorek poddała się aborcji. Prawdopodobnie w jednym z gdańskich szpitali. Po zabiegu dziewczynka wróciła do matki. Matka nastolatki otrzymała od prokuratury zgodę na aborcję u córki.
Najbardziej w tym wszystkim smutne jest to, że środowiska proaborcyjne uczyniły z tej sprawy swoiste pole walki o niczym nie skrępowane prawo do przerywania ciąży. Na stronie internetowej amerykańskiej organizacji obrońców życia „LifeSiteNews” można przeczytać, że sprawa 14-letniej Agaty z Lublina „jest najnowszym przykładem schematu postępowania, który często stosowany jest przez działaczy organizacji proaborcyjnych”, polegającym na „wyszukiwaniu młodej dziewczyny w ciąży, najlepiej ofiary gwałtu, by – posługując się jej dziecięcym wizerunkiem – forsować legalizację aborcji”. Taką strategię postępowania wybrała też „Gazeta Wyborcza”. Wbrew faktom, bombardowała czytelników informacjami o zgwałconej nastolatce, której wszyscy odmawiają prawa do usunięcia ciąży.
Za śmierć nienarodzonego dziecka Agaty odpowiedzialność ponosi przede wszystkim matka nastolatki, która zamiast wspierać swoją córkę usilnie zabiegała o wykonanie aborcji. Odpowiedzialność ponoszą ją także działaczki Federacji Kobiet i Planowania Rodziny oraz dziennikarze „Gazety Wyborczej”, którzy rozpętali medialną histerię w tej sprawie. Najmniej odpowiedzialna za wszystko jest nieletnia Agata (z uwagi na wiek). Ale to ona przez całe życie może zmagać się z ciężarem syndromu przerwanej ciąży. A w tych zmaganiach nie pomogą jej ani „Gazeta Wyborcza”, ani aborcjonistki z Federacji Kobiet.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia June 26 2008
1214 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".