Przez prasę przetoczyła się seria publikacji na temat ciężarnej czternastoletniej Agaty, która – decyzją sądu – umieszczona została w ośrodku opiekuńczym i której odmówiono prawa do aborcji. Proaborcyjne lobby wpadło z tej okazji w prawdziwą histerię. „Gazeta Wyborcza” z 7-8 czerwca br. sprawę stawiała jednoznacznie: odmówiono prawa do aborcji zgwałconej nastolatce. W ten sposób złamano funkcjonujące w Polsce prawom, a do jego złamania mieli przyczynić się m. in. działacze organizacji pro-life i jeden z katolickich duchownych. Czołowa polska feministka, Wanda Nowicka, złożyła nawet do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez obrońców życia.
Tyle medialnego szumu. A jak sprawa wyglądała w rzeczywistości? Po pierwsze, gimnazjalistka nie została zgwałcona, lecz zaszła w ciążę ze swoim rówieśnikiem. Po drugie, w swoim własnym domu nie spotkała się z oparciem i pomocą w trudnej dla siebie sytuacji. Po trzecie, jej marzeniem nie było dokonanie aborcji, ale wydawało jej się, że musi to zrobić, bo nie ma innego wyjścia. Po czwarte wreszcie, wbrew medialnym doniesieniom, wobec dziewczynki nie stosowano prania mózgu, a o jej umieszczeniu w ośrodku opiekuńczym zadecydował niezawisły sąd, który wziął pod uwagę wszystkie okoliczności całej sprawy.
Dzisiaj Agata wydaje się być bardziej spokojna. Chce urodzić swoje nieplanowane dziecko, choć jeszcze nie wie, czy sama zdecyduje się je wychowywać, czy też odda noworodka jakiejś rodzinie. Wydaje się więc, że finał tej dramatycznej historii będzie pozytywny. Szkoda tylko, że w dyskusji o sprawach tak fundamentalnych jak ludzkie życie, niektóre media gotowe są posługiwać się zwykłym kłamstwem.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia June 20 2008
1262 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".