Tomasz Szmydt, sêdzia Wojewódzkiego S±du Administracyjnego w Warszawie, poprosi³ w³adze Bia³orusi o „opiekê i ochronê”. Zacz±³ pojawiaæ siê w bia³oruskich oraz rosyjskich mediach i powtarzaæ tezy tamtejszej propagandy, a siebie przedstawiaæ jako ofiarê represji za pogl±dy. Tymczasem w³adze naszego kraju oskar¿y³y by³ego ju¿ sêdziego o zdradê pañstwa i wyda³y za nim list goñczy. Wiele wskazuje na to, ¿e zosta³ on zwerbowany przez obcy wywiad. Nie wiadomo tylko jak dawno.
Sprawa jest bardzo powa¿na, a w zwi±zku z t± sytuacj± pojawiaj± siê uzasadnione pytania: Czy sêdzia Szmydt by³ (je¶li by³) jedynym agentem obcego wywiadu w ¶rodowisku polskich sêdziów? A je¶li nie by³ jedynym, to ilu polskich sêdziów nadal mo¿e wspó³pracowaæ z obcymi s³u¿bami? Kolejne pytania dotycz± ca³ego ¶rodowiska sêdziowskiego: Dlaczego sêdziowie nie s± objêci jak±kolwiek procedur± postêpowañ sprawdzaj±cych ze strony s³u¿b specjalnych? Dlaczego s± jedyn± grup± wyjêt± spod jakiejkolwiek spo³ecznej kontroli? Przecie¿ sytuacja taka tworzy niezwykle gro¼n± lukê w polskim systemie ochrony informacji niejawnych, lukê któr± obce s³u¿by na pewno wykorzystuj±.
Nasze pañstwo stoi przed trudnym do rozstrzygniêcia dylematem: na ile chroniæ swoje tajemnice, i na ile pozwoliæ s³u¿bom specjalnym, by te kontrolowa³y sêdziów maj±cych dostêp do tych tajemnic.
Jan L. Franczyk
· Napisane przez Administrator
dnia May 18 2024
633 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".