Skończyła się zabawa – zaczęły się schody. To powiedzenie można odnieść do sytuacji w jakiej znalazł się dziś rząd Donalda Tuska. Skończył się czas, kiedy można było mówić wszystko - tylko po to, by wygrać wybory. Teraz zaczynają się prawdziwe problemy, z którymi nowa ekipa będzie musiała sobie jakoś poradzić. W ostatni piątek, w trakcie zjazdu Ogólnopolskiego Związku Lekarzy minister zdrowia usłyszała od swoich kolegów po fachu, że rząd nie dostanie nawet kilku miesięcy spokoju. Przekaz środowiska medycznego był jasny: albo znajdą się dodatkowe pieniądze za pracę ponad wyznaczony limit 48 godzin pracy w tygodniu, albo od 1 stycznia przyszłego roku placówki zdrowia będą mieć kłopot ze znalezieniem lekarzy do obsługi dyżurów. Kłopot o tyle poważny, że po wejściu w życie przepisów regulujących czas pracy medyków, nikt nie zmusi ich do pracy ponad wyznaczony limit. To duży problem nie tylko dla szpitali, ale także dla rządu. W końcu to rząd ostatecznie jest odpowiedzialny za zapewnienie swoim obywatelom bezpieczeństwa medycznego.
Płace lekarzy to nie jedyny problem premiera Tuska. Za rogiem czai się problem kolejny, związany z mającymi ruszyć za nieco ponad rok wypłatami emerytur z tzw. II filara. Eksperci biją na alarm, że ZUS może nie zdążyć z wprowadzeniem zmian informatycznych umożliwiających wypłaty z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Z kolei OFE, to potencjalne pole konfliktu koalicji PO-PSL. Minister pracy Jolanta Fedak (z rekomendacji PSL) ma zamiar bronić koncepcji uruchomienia państwowego zakładu zarządzającego pieniędzmi z OFE, natomiast politycy PO chcą powołania do tego firm prywatnych. Oficjalnie politycy PO i PSL twierdzą, że się dogadają. Tylko, czy wystarczy im na to czasu?
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia December 14 2007
1268 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".