Poniedzia³kow± debatê miêdzy prezydentem Aleksandrem Kwa¶niewskim a premierem Jaros³awem Kaczyñskim obejrza³em z zainteresowaniem. Dwaj wytrawni politycy i dwie przeciwstawne wizje pañstwa. Dwie zupe³nie ró¿ne biografie i dwa odmienne temperamenty. Z jednej stronty reprezentant schedy po PRL-u, z drugiej orêdownik nowego pañstwowego ³adu. To spotkanie musia³o budziæ emocje. I budzi³o je.
Generalnie, obaj panowie nie pope³nili b³êdu, który w oczach obserwatorów debaty dyskwalifikowa³by jednego z nich. Dlatego wiêkszo¶æ komentatorów uzna³a telewizyjne stracie za remisowe, z ewentualnym zastrze¿eniem, ¿e jeden z debatuj±cych by³ odrobinê lepszy. Dla mnie bardziej przekonuj±cy by³ Jaros³aw Kaczyñski. Czê¶ciej siê u¶miecha³, unika³ agresywnych wypowiedzi, by³ bardziej merytoryczny, rozlu¼niony. Aleksander Kwa¶niewski chwilami robi³ wra¿enie jakby siê gubi³, by³ bardziej spiêty, próbowa³ wdawaæ siê w dyskusjê z prowadz±cymi spotkanie dziennikarzami, dra¿ni±ce by³o tak¿e jego przedrze¼nianie oponenta pod koniec debaty.
A jak poniedzia³kowa debata prze³o¿y siê na wyborcze decyzje Polaków? Wydaje siê, ¿e nie bêdzie mia³a na nie istotnego wp³ywu. Zwolennicy Aleksandra Kwa¶niewskiego nadal pozostan± jego zwolennikami, a zwolennicy PiS-u zag³osuj± na partiê Jaros³awa Kaczyñskiego.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia October 05 2007
1846 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".