W poniedzia³ek, 27 kwietnia, minie dok³adnie 60 lat od g³o¶nej nowohuckiej obrony Krzy¿a w roku 1960. Wypadki te pokaza³y ówczesnej w³adzy bardzo wyrazi¶cie, ¿e wiêkszo¶æ przyby³ych do buduj±cego siê nowego miasta, oprócz chleba, pracy i mieszkañ, w swoim ¿yciu potrzebuje tak¿e warunków do zaspokajania potrzeb duchowych. Dla walcz±cych z Ko¶cio³em i g³osz±cych ateizm w³adz by³o to nie do pomy¶lenia. Z kolei dla wiêkszo¶ci zwyk³ych mieszkañców – wprost przeciwnie. Nie mie¶ci³o im siê w g³owie, ¿e w polskim mie¶cie mo¿e nie byæ ko¶cio³a. Niestety, w latach stalinowskich, pomimo licznych pró¶b i zabiegów nie mog³o byæ o nim mowy. Dopiero po pa¼dziernikowym prze³omie 1956 roku, po powrocie do w³adzy W³adys³awa Gomu³ki, po oficjalnym odwrocie od stalinizmu i czasowym ociepleniu relacji z Ko¶cio³em, w³adze komunistyczne zgodzi³y siê na budowê w Nowej Hucie ¶wi±tyni.
Kolejne lata pokaza³y jednak, ¿e ze strony w³adz normalizacja by³a zabiegiem czysto taktycznym. Do¶æ szybko zaczêto mno¿yæ przeró¿ne utrudnienia i szykany. Dla mieszkañców Nowej Huty najbardziej bolesn± by³a decyzja o cofniêciu zgody na budowê ko¶cio³a i próba usuniêcia krzy¿a z placu jego budowy. Gdyby w³adze, przeznaczaj±c ko¶cielny plac pod budowê szko³y „tysi±clatki”, jednocze¶nie zapewni³y, ¿e ko¶ció³ powstanie w innym miejscu, to do nowohuckich wypadków z 27 kwietnia 1960 roku najpewniej by nie dosz³o. Ale w³adze tego nie zrobi³y. Dla ludzi sta³o siê wtedy jasne, ¿e trac± szansê na swoj± nowohuck± ¶wi±tyniê. Dlatego stanêli w obronie Krzy¿a. A staj±c w jego obronie, stanêli w obronie swojej wiary, swojej godno¶ci i swoich podstawowych ludzkich praw.
Jan L. Franczyk
· Napisane przez Administrator
dnia April 24 2020
1264 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".