Młode pokolenie Polaków nie pamięta już jak w latach PRL-u świętowano 3 Maja. A raczej, jak władze komunistyczne zabraniały tego świętowania. Świętem nakazanym był wówczas 1 maja – święto ludu pracującego miast i wsi. Przed 1 maja, na wszystkich budynkach pojawiały się flagi czerwone (komunistyczne) i biało-czerwone (czyli polskie). 2 maja flagi były pieczołowicie ściągane, tak by 3 maja na żadnym budynku nie wisiała ani jedna „biało-czerwona”. Flagi ponownie pojawiały się (zarówno czerwone, jak i biało-czerwone) 9 maja, czyli w rocznicę zakończenia II wojny światowej.
Ale władza ludowa tępiła też czynnie tych, którzy chcieli świętować uchwalenie wiekopomnej majowej Konstytucji. 3 maja 1946 roku uzbrojeni funkcjonariusze UB brutalnie rozbili w Krakowie manifestację tysięcy harcerzy, studentów, rzemieślników i zwykłych mieszkańców. Aresztowano wówczas ok. 1000 osób. Brutalne rozbicie pokojowej i patriotycznej manifestacji zszokowało mieszkańców Krakowa. Krakowanie przestali się łudzić, co do intencji władz komunistycznych.
ZOMO i funkcjonariusze SB starali się rozbijać wszystkie manifestacje z okazji 3 Maja, do jakich dochodziło także w latach osiemdziesiątych. Szczególnie brutalny atak na uczestników patriotycznej manifestacji miał miejsce 3 maja 1987 r., gdy w czoło schodzącego ze wzgórza wawelskiego pochodu wmieszała się milicyjno-esbecka grupa mężczyzn ubranych po cywilnemu. Pobito wówczas kilkunastu uczestników manifestacji, a wielu aresztowano. Wśród napastników byli funkcjonariusze, którzy po 1989 roku zostali pozytywnie zweryfikowani i do niedawna służyli w policji.
Dopiero od 1991 roku święto 3 Maja obchodzone jest oficjalnie jako święto państwowe.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia May 04 2007
1318 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".