Gdy po niedawnych wyborach do Parlamentu Europejskiego okazało się, że opozycja poniosła sromotną porażkę, ze zdumieniem czytałem wywody rozmaitych polityków, celebrytów i profesorów, którzy wskazywali, że wszystkiemu winna jest polska wieś. Tyle pogardy dla mieszkańców wsi, wylanej w komentarzach i wywiadach, wcześniej nie spotkałem. Czytając te wywody doszedłem do wniosku, że jesienią również wygra Prawo i Sprawiedliwość – tyle, że jego przewaga nad rywalami będzie zdecydowanie większa niż w wyborach majowych. Bo wygląda na to, że politycy i eksperci opozycji są całkowicie oderwani od rzeczywistości. A snując swoje chore wizje bujają w obłokach. Za to mieszkańcy wsi chodzą twardo po ziemi.
Często bywam na wsi, gdzie mam dom po rodzicach. Prawie w każdym domu jest Internet. Młodzi studiują w Tarnowie, Nowym Sączu, Krakowie. Wielu pracuje w Norwegii, Belgii czy Austrii. Przekonanie, że na wsi mieszka ciemny, nieokrzesany lud jest mitem wymyślonym przy kawiarnianym, lewicowym stoliku w Warszawie. Rozmawiam z ludźmi na wsi. Nie z pozycji nauczyciela akademickiego, ale jak równy z równym - chociaż są kwestie, w których miejscowi są ekspertami, a ja się tylko od nich uczę. Odnoszę też wrażenie, że ci „wsiowi” bardziej szanują kulturę i są lepiej wychowani od wielu „miastowych”. Nie zdarzyło mi się, aby jakieś przechodzące obok mojego domu dziecko (którego nie znam) nie powiedziało mi: „Dzień dobry”. Nie zdarzyło mi się, gdy przed domem koszę trawę, by przechodzący mężczyzna czy kobieta (których też nie znam) nie powiedzieli mi: „Szczęść Boże”.
Coraz wyraźniej widzę, że zdemoralizowane środowiska wielkomiejskie przegrają z kretesem. Przede wszystkim dlatego, że nie szanują prostego człowieka.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia June 14 2019
1386 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".