Przez ostatnie lata nie nale¿a³em do fanów ks. Henryka Jankowskiego. Niektóre jego zachowania i wypowiedzi po prostu mnie ¿enowa³y. Gdy jednak – jako osoba zwi±zana z opozycj± demokratyczn± i pocz±tkami „Solidarno¶ci” – dowiedzia³em siê, ¿e nie zosta³ on zaproszony do honorowego komitetu obchodów 25-lecia Zwi±zku, za¿enowany poczu³em siê po raz kolejny – tym razem decyzj± Lecha Wa³êsy. Bo swoj± postaw± w czasie sierpniowych strajków w Stoczni Gdañskiej, ks. Jankowski chlubnie wpisa³ siê w polsk± historiê. Niewielu by³o wówczas ksiê¿y, którzy cechowali siê tak±, jak on odwag±. Jako pierwszy odprawia³ msze dla strajkuj±cych, wspiera³ ich i dodawa³ otuchy. Piêkn± kartê zapisa³ tak¿e w stanie wojennym, gdy jego plebania sta³a siê miejscem spotkañ opozycji, cz³onków zdelegalizowanej „Solidarno¶ci”, dziennikarzy i polityków z ca³ego ¶wiata. Niezale¿nie od tego, co ks. Jankowski robi³ w III Rzeczpospolitej, i jak oceniamy ten okres jego ¿ycia, miejsce w komitecie obchodów 25. rocznicy Zwi±zku na pewno mu siê nale¿a³o. Zw³aszcza, ¿e inni legendarni kapelani „Solidarno¶ci” ju¿ nie ¿yj±. Nie ¿yje ks. Józef Tischner, nie ¿yje ks. Jerzy Popie³uszko, nie ¿yje ks. Kazimierz Jancarz, nie ¿yje ks. Adolf Chojnacki...
Do Gdañska przyjedzie natomiast, zaproszony oficjalnie przez Lecha Wa³êsê prezydent Aleksander Kwa¶niewski. Rozumiem „rzymskie” pojednanie pomiêdzy dawnymi wrogami. Ale nie potrafiê zrozumieæ, dlaczego pierwszy przewodnicz±cy „Solidarno¶ci” zapomnia³ o cz³owieku, któremu Zwi±zek tak wiele zawdziêcza.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia August 16 2005
1686 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".