W ubiegłą niedzielę świat obiegła informacja, iż rząd Niemiec będzie po raz pierwszy od końca zimnej wojny zachęcał obywateli do robienia zapasów żywności i wody pitnej pozwalających przetrwać przez 10 dni w przypadku poważnego kryzysu. Jako pierwszy napisał o tym niemiecki "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" (niedzielna edycja "Frankfurter Allgemeine Zeitung"), a za nim informację tę powieliły serwisy informacyjne w innych krajach (m.in. Polska Agencja Prasowa).
W doniesieniu czytamy: „Propozycję obejmującą też stworzenie niezawodnego systemu alarmowego, przygotowanie służby zdrowia na wypadek kryzysu oraz budowę systemu wspierania Bundeswehry przez instytucje cywilne przygotowało ministerstwo spraw wewnętrznych. Projekt przewiduje m. in. ograniczenia w ruchu publicznym na wypadek konieczności przemieszczania większych sił wojskowych. Autorzy propozycji zastrzegają, że atak na terytorium Niemiec, który wymagałby obrony kraju siłami konwencjonalnymi, jest mało prawdopodobny. Pomimo tego Niemcy muszą być przygotowane na zagrażający istnieniu kraju rozwój wypadków, którego nie można wykluczyć”.
Trudno powiedzieć, o co w tym wszystkim może chodzić. Jedno wydaje się być pewne: najsilniejsze państwo Europy chce być przygotowane na najgorsze.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia August 27 2016
840 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".