Sierpień, tradycyjnie, od lat, ogłaszany jest przez Kościół katolicki miesiącem trzeźwości. Nie widać jednak, by sprzedaż trunków w tym miesiącu malała – wydaje się, iż wręcz przeciwnie (z uwagi na sezon wakacyjno-urlopowy) raczej wzrasta.
Właśnie przeczytałem ostatnio w „Rzeczpospolitej”, że w naszym kraju funkcjonuje około 250 tysięcy punktów sprzedaży alkoholu, w tym wiele czynnych przez całą dobę. Według Światowej Organizacji Zdrowia jeden punkt sprzedaży alkoholu powinien przypadać na 1-1,5 tys. mieszkańców. W Polsce jeden punkt przypada na… 265 mieszkańców. W efekcie, jak zauważa „Rzeczpospolita”, łatwiej dzisiaj kupić wyskokowe trunki niż pieczywo.
Trudno się więc dziwić, że jesteśmy jednym z niewielu państw w Europie, w których spożycie alkoholu wzrasta. W 2013 roku wynosiło 9,67 litra czystego alkoholu na jednego mieszkańca (wliczając w to nieletnich, a nawet niemowlęta).
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że problem nadużywania alkoholu, a zwłaszcza problem uzależnienia od niego, są sprawami bardzo złożonymi. Ale, z drugiej strony, można odnieść wrażenie, jakby władzom zależało na tym, by alkohol był wszędzie, wręcz na wyciągnięcie ręki. Taki wniosek można wysnuć z analizy obowiązujących obecnie przepisów prawa. A prawa nie stanowią przecież zwykli obywatele – prawo stanowi władza.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia August 20 2015
1084 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".