W ubieg³± niedzielê rozpocz±³ siê adwent - czas, który dla mojego dzieciñstwa by³ czasem wyj±tkowym. By³ czasem mszy roratnich, odprawianych o szóstej rano w mogilskim ko¶ciele klasztornym. Cz³owiek wstawa³ dwadzie¶cia po pi±tej, my³ siê, ubiera³ i pêdzi³ do ko¶cio³a na roraty (nazwa tej mszy pochodzi od s³ów znanej pie¶ni adwentowej: „Rorate caeli desuper et nubes pluant justum” – „Spu¶æcie rosê niebiosa i ob³oki niech wylej± sprawiedliwego”.
Adwent bardzo wtedy prze¿ywa³em. By goniæ wczesnym rankiem do ko¶cio³a trzeba by³o trochê samozaparcia. Ale nie traktowa³em tego w kategoriach przykrego obowi±zku,. Przecie¿ by³ to czas pe³nego emocji oczekiwania na wyj±tkowe w roku ¶wiêto – na Bo¿e Narodzenie. A gdy wreszcie nadchodzi³a Wigilia, gdy na choince zapala³y siê ¶wieczki (w latach sze¶ædziesi±tych by³y to prawdziwe choinkowe ¶wieczki, trzeba by³o tylko pilnowaæ, by nie zapali³o siê od nich ¶wi±teczne drzewko), gdy wszyscy udawali siê pasterkê – wtedy rozpoczyna³y siê prawdziwe ¦wiêta, których klimat tak bardzo pamiêtam do dzisiaj.
Tego niezwyk³ego klimatu nie zast±pi± ani b³yszcz±ce tysi±cami ¶wiate³ galerie handlowe, ani kolejna powtórka amerykañskiego filmu „Kevin sam w domu”.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia December 04 2014
1463 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".