Od dłuższego czasu byłem nagabywany przez wielu Czytelników i znajomych o to, czy nie poczuwam się do obowiązku, żeby jeszcze raz powalczyć o mandat radnego Miasta? Argumentowano, że znam funkcjonowanie Krakowa, ponieważ byłem już radnym, że znam problemy nowohuckich osiedli, że mam dobry kontakt z mieszkańcami itd, itd. A zmiany w naszym mieście są pilnie potrzebne. To wszystko prawda, tyle, że decyzja o wzięciu udziału w wyborach oznacza kilka miesięcy intensywnej kampanii wyborczej, a wygrana – kolejne cztery lata poświęcone sprawom publicznym. Czy warto? W sytuacji gdy na głowie mam nasz tygodnik i pracę naukową?
Z drugiej strony zawsze obchodził mnie los mojej dużej Ojczyzny – Polski, i zawsze obchodził mnie los mojej małej Ojczyzny – Krakowa i Nowej Huty. Zawsze też byłem przeciwnikiem bezproduktywnego narzekania uważając, że jeśli jest szansa realnie coś zmieniać – to trzeba to robić. I dlatego, gdy kilku przyjaciół z Prawa i Sprawiedliwości zaproponowało mi start w najbliższych wyborach do Rady Miasta – zgodziłem się kandydować. A o moim ewentualnym wyborze i tak zadecydują mieszkańcy Nowej Huty.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia August 29 2014
1485 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".