Po co ma³e komitety wyborcze wysilaj± siê na walkê o miejsca w europarlamencie? Po co Gowin, Ziobro, Korwin-Mikke czy narodowcy, marnuj± czas i pieni±dze swoich nielicznych zwolenników, skoro i tak nie maj± szans przekroczyæ piêcioprocentowego progu wyborczego? W tym wypadku nadzieja jest matk± naiwnych: trochê wyborców, zmylonych parotygodniow± kampani± uwierzy, ¿e stanie siê cud i partie, które maj± od 1 do 3 procent poparcia (czyli w granicach statystycznego b³êdu) nagle zdo³aj± pozyskaæ wystarczaj±c± liczbê niezorientowanych w polityce obywateli. Bo tylko niezorientowani mog± zmarnowaæ swoje g³osy i zaznaczyæ na kartach wyborczych nazwiska minionych lub niedosz³ych polityków.
Kowal? Migalski? Kurski? Po co wysilaj± siê na wystêpy w us³u¿nych telewizjach, które w ten sposób udaj± bezstronno¶æ? A w rzeczywisto¶ci oszukuj± publiczno¶æ, staraj±c siê ukryæ fakt, ¿e ca³± sw± si³ê ra¿enia rzucaj± na poparcie szerokiego frontu „biznesowej” lewicy, ulokowanej w Platformie, SLD i PSL. „Zaprzyja¼nione” telewizje przyczyniaj± siê do zamêtu w g³owach czê¶ci swych widzów, ale nie robi± tego bezinteresownie: wspieraj± polityczn± drobnicê, ¿eby rozproszyæ g³osy oddane na opozycjê. Dziêki temu parê procent niezadowolonych wyborców nie zag³osuje na Prawo i Sprawiedliwo¶æ, ale wyrzuci swoje g³osy do kosza, zamiast umie¶ciæ je w wyborczej urnie.
Drobnica korzysta z wyborów, ¿eby przekonaæ telewidzów, ¿e jeszcze istnieje. Bezp³atny czas antenowy, trochê plakatów na p³otach, bilbordy za europejskie apana¿e – to wszystko ma zapewniæ przed³u¿enie przepustki do politycznych salonów. Nikt z nich (no, mo¿e poza garstk± europos³ów, którym marzy siê nastêpne piêæ lat dobrobytu) nie liczy na fotel w europarlamencie, maj± za to nadziejê, ¿e za parê miesiêcy wyborcy pozwol± im zaczepiæ siê gdzie¶ w Radzie Powiatu albo na posadzie wójta jakiej¶ spokojnej gminy. Chocia¿ i to ma³o prawdopodobne, bo wyborcy szybko orientuj± siê w politycznej hochsztaplerce.
Bêdziemy wiêc mieli na kartach do g³osowania egzotyczne partie i jeszcze bardziej egzotycznych kandydatów. Pojawi siê kilku Ziobrów, podobno tak¿e paru kandydatów o innych znanych nazwiskach. W±tpiê by takie pomys³y przynios³y efekt, bo europejskimi wyborami zainteresowana jest tylko niewielka czê¶æ uprawnionych do g³osowania. W wyborach wezm± udzia³ ci, którzy od dawna wiedz±, kogo chc± popieraæ i nie zmyl± ich ani kanapowe partie, ani nazwiska bokserów, ³y¿wiarzy, modelek czy serialowych aktorów. G³osowanie na pi³karza czy trenera ma sens w plebiscytach popularno¶ci, gdy g³osuj±cy mog± wygraæ odkurzacz albo ekspres do kawy. Ale co ma do powiedzenia w polityce emerytowana p³ywaczka? Albo re¿yser, popularny czterdzie¶ci lat temu?
Wbrew g³upstwom, które wmawia nam brukowa prasa, polityka jest powa¿nym fachem, takim samym jak inne powa¿ne zawody. Pomy³ki lekarza czy in¿yniera kosztuj± drogo, ale podobnie drogo kosztuje polityczne partactwo. Na szczê¶cie wiêkszo¶æ wyborców postêpuje rozs±dnie i nie kieruje siê z³o¶liw± ochot±, aby sobie i w³asnemu pañstwu zrobiæ na z³o¶æ. Bo je¿eli kto¶ nie jest w stanie lojalnie wspó³pracowaæ w du¿ym ugrupowaniu i na w³asne potrzeby tworzy ma³± partyjkê, to znaczy, ¿e nie ma kwalifikacji do ani do pañstwowej, ani miêdzynarodowej polityki.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia April 24 2014
956 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".