Mamy wśród siebie lekarzy i pielęgniarki „wielkiego serca”. Można o tym przeczytać chociażby w tekście mojej redakcyjnej koleżanki, red. Henryki Rosiek. Ale nie wszystko załatwią sami lekarze i pielęgniarki. Choroby, zwłaszcza te przewlekłe, to także kwestia leków - często przyjmowanych przez dłuższy czas. Jak pamiętamy, między innymi obecna marszałek Sejmu, a wcześniej minister zdrowia Ewa Kopacz, zapowiadała i zapewniała przed telewizyjnymi kamerami, że zmiany ustaw przygotowywanych przez resort zdrowia będą służyć przede wszystkim pacjentom. Tymczasem, jak w ubiegły piątek doniosła Informacyjna Agencja Radiowa, jedna z tych ustaw (ustawa refundacyjna) uderzyła pacjentów po kieszeni. Dopłaty chorych do leków refundowanych wzrosły z 37 procent w roku 2011 do ponad 40 procent obecnie. Tak wynika z analizy IMS Polska - firmy zajmującej się monitorowaniem i analizą rynku farmaceutycznego. Jej dyrektor, Michał Pilkiewicz powiedział dziennikarzowi IAR, że ustawa istotnie przyniosła oszczędności, ale… Narodowemu Funduszowi Zdrowia, stracili natomiast pacjenci. Usztywnienie cen spowodowało, że dopłaty są większe, część leków zniknęła z list refundacyjnych, a lekarze, obawiając się ewentualnych kar finansowych, wypisują recepty na 100 procent.
Oczywiście wszystko dla dobra pacjentów.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia May 23 2013
1626 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".