Dotychczas było tak: jeśli ktoś ukradł 200 zł, albo rozbił szybę wartą 150 zł, popełniał wykroczenie. Jednak gdy wartość skradzionego przedmiotu przekraczała 250 zł mieliśmy już do czynienia z przestępstwem. To ostatnie najczęściej uruchamiało procedurę, w którą zaangażowanych było kilka instytucji: policja, prokuratura, sąd. Na końcu z reguły bywał wyrok. Ale jak doniosły ogólnopolskie media, sejm chce podnieść próg rozdzielający wykroczenie od przestępstwa z 250 zł do tysiąca złotych. Oznacza to, że jeśli ktoś okradnie starszą kobietę z jej całej emerytury (a otrzymuje dajmy na to 950 zł), będzie to tylko wykroczenie. Sprawa drobna i niewarta pracy organów ścigania. To, że biedna staruszka zostanie bez grosza przy duszy, nie będzie miało żadnego znaczenia. Tak samo, bez specjalnych konsekwencji, będzie można ukraść rower czy kosiarkę z działkowej altanki. Byleby wartość skradzionego towaru mieściła się w tysiącu.
Oczywiście ta granica tysiąca złotych została wzięta z sufitu. Bo przecież można taką granicę ustalić na dwa tysiące, albo na pięć tysięcy. A najlepiej na sto tysięcy. Wtedy byłoby przynajmniej wiadomo, że nie można okradać bogatych. Bo biedny stu tysięcy nie widział na oczy. Tymczasem, jak twierdzą policjanci, większość prowadzonych przez nich spraw (50-70 proc., w zależności od miejscowości) dotyczy spraw o uszkodzenie mienia i kradzież rzeczy wartych poniżej tysiąca złotych. Proponowana zmiana uderzy zatem w uczciwych ale niezbyt majętnych obywateli.
Ja wiem, że dla premiera czy jego posłów 500 czy 900 zł to nie są żadne pieniądze. Ale dla setek tysięcy ludzi to jednak są duże pieniądze. Pomimo wszystko.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia March 14 2013
1796 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".