W czerwcu 2011 roku, a więc prawie dla lata temu, w tym samym miejscu, zamieściłem felieton zatytułowany: „Długi spłacą nasze wnuki”. Przytoczyłem wówczas słowa prof. Rybińskiego, który w rozmowie z dziennikarzami Onetu.pl oświadczył: „"Tusk jest gorszy niż Gierek, bo według danych rządowych narobił nowych długów na kwotę 18 procent dochodu narodowego w ciągu minionych trzech lat, a Gierkowi zajęło to prawie pięć lat. Zamiast ograniczać dług, Tusk z Rostowskim rozpoczęli największą w historii świata operację schowania 300 mld złotych długu pod dywan. Czyli woda dalej się wlewa do Titanica, ale ludzi zaproszono na wyższe pokłady, żeby nie widzieli".
Dzisiaj problem zadłużenia naszego kraju wygląda jeszcze gorzej. Nie wiem, czy narastający dług uda się spłacić nawet naszym praprawnukom, bo łączny dług publiczny przekroczył już 1 bilion złotych. Dług zagraniczny wynosi ok. 270 miliardów euro. Sam minister Rostowski zadłużył Polaków prawie na 400 miliardów złotych. A obsługa długu kosztuje. W budżecie państwa kwota ta wynosi rocznie ok. 40 miliardów złotych. To więcej niż wynoszą nasze wpływy z podatku PIT. Jak w tygodniku „W sieci” zauważył ekonomista Janusz Szewczak „można powiedzieć, że pracujemy i odprowadzamy podatki wyłącznie na spłatę odsetek od zaciągniętych przez państwo kredytów”.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia February 21 2013
1951 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".