Czy pañstwo polskie mo¿na jeszcze uratowaæ? Co trzeba zrobiæ, ¿eby wyrwaæ je z r±k oszustów i ³apówkarzy?
Afera Amber Gold pokaza³a tylko drobny u³amek patologii, które prêdzej czy pó¼niej doprowadz± nas do ruiny, przy której dotychczasowy kryzys wydawaæ siê bêdzie zaledwie przej¶ciowymi k³opotami. Przez trzy lata prokuratura – która dzi¶ stawia w³a¶cicielowi tej firmy sze¶æ powa¿nych zarzutów, z których ka¿dy zagro¿ony jest kar± piêciu lat wiêzienia – nie widzia³a niczego niew³a¶ciwego w naci±ganiu naiwnych klientów. Przez kilka lat s±dy wydawa³y kolejne wyroki w zawieszeniu, a w³a¶ciciel firmy nie tylko, ¿e nie trafia³ do wiêzienia, ale zak³ada³ kolejne firmy i ¶mia³ siê z wymiaru sprawiedliwo¶ci. Przez trzy lata ABW nie zauwa¿a³a niczego niew³a¶ciwego, a teraz – gdy w³a¶ciciele firmy mogli ju¿ uprz±tn±æ wszelkie kompromituj±ce dokumenty – wkracza o siódmej rano do kilkunastu lokali i mieszkañ, ¿eby „zabezpieczyæ” ewentualne dowody przestêpstwa. Dzieje siê tak wy³±cznie dlatego, ¿e premier – wystraszony udzia³em w tej aferze w³asnego syna – zwo³uje nadzwyczajne posiedzenie Komitetu Stabilizacji Finansowej i nakazuje zrobiæ nieco szumu wokó³ cwaniaka, który dot±d cieszy³ siê ca³kowit± bezkarno¶ci±.
Jak to mo¿liwe? Gdzie by³y s³u¿by specjalne, prokuratorzy, sêdziowie, urzêdnicy nadzoru finansowego? W³a¶ciciel firmy szasta³ pieniêdzmi, fundowa³ remont ojcom Dominikanom, p³aci³ za film Wajdy o Wa³êsie, sponsorowa³ zoo. Wydawa³ na to grube miliony. Czy rz±dz±cy w Gdañsku politycy Platformy oraz ca³a gromada przedstawicieli wymiaru sprawiedliwo¶ci ca³kowicie bezinteresownie pozwalali mu na krêcenie kolejnych „interesów”? Skala tej afery nie dlatego jest tak powa¿na, bo mo¿na podejrzewaæ, ¿e jeden „biznesmen” mia³ w kieszeni ca³y lokalny aparat pañstwa. Przera¿aj±ce jest to, ¿e takich „innowacyjnych” (tak siê o nim jeszcze niedawno wyra¿a³ prezydent Gdañska, nie muszê dodawaæ z jakiej partii) kombinatorów s± tysi±ce. Wystarczy rozgl±dn±æ siê doko³a i wszyscy potrafimy ich wskazaæ.
Czy przetrwa pañstwo, w którym aparat sprawiedliwo¶ci chroni z³odziei – oczywi¶cie nie tych drobnych, którzy za kradzie¿ roweru z piwnicy odsiaduj± dwa lata – ale tych, których maj±tku nikt nie potrafi, ani nie stara siê policzyæ? Czasem któremu¶ powinie siê noga, kto¶ doniesie, kto¶ co¶ nagra, kto¶ inny pope³ni samobójstwo. Wybucha afera, przez kilka tygodni jeste¶my bombardowani wiadomo¶ciami o energicznych dzia³aniach odpowiednich s³u¿b i urzêdów. Premier gro¼nie marszczy brwi, a jego partia poprawia wyniki w sonda¿ach. I co? Sprawa cichnie, po dwóch miesi±cach nikt ju¿ o niej nie pamiêta, tocz± siê jakie¶ ¶ledztwa i rozprawy, ale i tak ostatecznie wszystko szczê¶liwie ulega przedawnieniu i nikomu nie dzieje siê krzywda. Oczywi¶cie nikomu wa¿nemu i bogatemu, bo niewa¿ni i niezamo¿ni trac± oszczêdno¶ci, maj±tek, mieszkania, zdrowie, pracê – kto by siê tam przejmowa³ naiwniakami, którzy wierzyli, ¿e chroni ich prawo. Oni sami s± sobie winni.
Gdy wymiar sprawiedliwo¶ci chroni przestêpców, zdesperowani obywatele mog± uznaæ, ¿e lepsza jest nawet obca w³adza, byle by³a silna, byle obroni³a ich przed gangsterami i oszustami. Ale gdy do tego dojdziemy, wtedy ju¿ nikt nie uratuje polskiego pañstwa.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia August 23 2012
874 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".