Stan wojenny zawsze bêdzie mi siê kojarzyæ z wiêzieniem. Nie z domem wczasowym, jak k³amliwie, w pierwszych tygodniach stanu wojennego, opowiada³ o miejscach odosobnienia dla internowanych rzecznik genera³a Jaruzelskiego Jerzy Urban. Co prawda, by³o takie jedno miejsce na Pomorzu, gdzie zgromadzono ówczesn± Polsk± solidarno¶ciow± elitê – znanych pisarzy, aktorów, malarzy… Reszta, czyli tysi±ce, siedzia³a w zwyk³ych wiêzieniach. Tak, jak ja. Najpierw w Zak³adzie Karnym w Wi¶niczu Nowym, a pó¼niej w jednym z budynków Wojewódzkiego Aresztu ¦ledczego w Za³ê¿u ko³o Rzeszowa. Najgorsze by³y pierwsze dni. Brak wiadomo¶ci o tym, co dzieje siê na zewn±trz. I warunki, w jakich nas przetrzymywano. Ponad dwadzie¶cia osób w ogromnej celi, piêtrowe ³ó¿ka, brak ubikacji (za tê s³u¿y³ nam du¿y aluminiowy garnek z pokryw±, opró¿niany raz na dobê), kubek wody na ca³y dzieñ, brak spacerów…
Ale nie ¿a³ujê tamtych dni. Po pierwsze mia³em g³êbokie przekonanie, ¿e znalaz³em siê tam s³u¿±c dobrej sprawie. W wiêzieniu pozna³em wspania³ych ludzi – wcze¶niej te¿ ich zna³em, ale tak naprawdê pozna³em ich dopiero tam. Do¶wiadczy³em wiele bezinteresownej pomocy i dobra, czêsto od nieznanych mi ludzi. Zacz±³em inaczej patrzeæ na ¿ycie. Nauczy³em siê odró¿niaæ to, co wa¿ne od tego, co mniej wa¿ne, albo, co w ogóle niewa¿ne. I, paradoksalnie, w wiêzieniu pokocha³em Polskê - chocia¿ mia³em chwilê pokusy, by z niej wyemigrowaæ na Zachód. Zwierzy³em siê z tej my¶li cystersowi z Mogi³y, o. Paw³owi Mynarzowi, który kilka razy odwiedza³ internowanych w Za³ê¿u. To dziêki niemu pokusa ta pozosta³a szczê¶liwie pokus± niezrealizowan±.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia December 08 2011
1247 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".