Dwa tygodnie temu, w tym samym miejscu, wyrażałem nadzieję na normalizację naszych stosunków z Rosją. Klimat poprawił się po przyjeździe do Warszawy doradcy prezydenta Rosji Siergieja Jastrzembskiego, których przywiózł „osobisty list” od Władimira Putina. Wydawało się, że współpraca polsko-rosyjska nabierze nowego tempa. Szybko okazało się jednak, że budowa prawdziwie szczerych i partnerskich stosunków z naszym wielkim sąsiadem, to proces trudny, a nawet bardzo trudny.
W naszych wzajemnych relacjach znów zazgrzytało, gdy do Polaków dotarł dokument, w którym Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej napisała, iż nie uznaje Polaków zamordowanych w Katyniu za ofiary represji politycznych. Wcześniej Rosjanie odmówili uznania zbrodni katyńskiej za zbrodnię ludobójstwa. W takich razie, czym był ten mord? – pytają rodziny pomordowanych.
Przypomnijmy, że na rozkaz noszący datę 5 marca 1940 roku – a podpisany m. in. przez Stalina – wiosną tego samego roku NKWD, strzałami w tył głowy, wymordowało ok. 22 tysięcy polskich oficerów, policjantów, profesorów, księży, urzędników i lekarzy wziętych do niewoli po napaści Związku Sowieckiego na Polskę 17 września 1939 roku. Dziś rosyjska prokuratura negatywnie odnosi się do napływających z Polski wniosków o rehabilitację pomordowanych. Być może przyszedł więc czas na wniesienie skargi do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu? Wyrok korzystny dla krewnych ofiar miałby kolosalne znaczenie. Przesądziłby o kwalifikacji zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa i zbrodni wojennej.
Jan L. FRANCZYK
· Napisane przez Administrator
dnia March 09 2006
2161 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".