Z nowohuckim aktorem, Andrzejem Franczykiem rozmawia Stanis³aw Hortamen
+ Mo¿na Ciê chyba nazwaæ nowohucianinem z krwi i ko¶ci. Tutaj siê urodzi³e¶, tutaj mieszkasz do dzisiaj. O ile dobrze pamiêtam, to po ukoñczeniu krakowskiej PWST na krótko wyjecha³e¶ do Szczecina?
- Tak naprawdê, to mia³em dwie krótkie, nowohuckie przerwy. Piêæ lat mieszka³em w Bieszczadach, a dok³adnie w leskim internacie tamtejszego Technikum Le¶nego, które koñczy³em i w którym zdawa³em maturê. Z kolei po ukoñczeniu PWST przez dwa lata mieszka³em w Szczecinie – tamtejszy Teatr Polski by³ moim pierwszym miejscem pracy. Pozosta³y czas, czyli w³a¶ciwie ca³e ¿ycie, to Nowa Huta. Dzieciñstwo, pierwsze strupy na kolanach, szko³a podstawowa (k³aniam siê mojej „osiemdziesi±tce”!)... Po szczeciñskim teatrze rozpocz±³em pracê w Teatrze Ludowym, non-stop, czyli 30 lat! + Teatr Ludowy ¶wiêtowa³ niedawno jubileusz 60-lecia swojego istnienia. Po³owa tego czasu, to czas Twojej pracy na tej zas³u¿onej nowohuckiej scenie. Na pewno przez te lata nazbiera³o siê spektakli z twoim udzia³em, jako aktora. Które z nich zapisa³y siê jako¶ szczególnie w Twojej pamiêci?
- Sporo spektakli wspominam ciep³o. Na przyk³ad „Parady” Potockiego w re¿yserii T. Malaka, bo to pierwszy mój spektakl na nowohuckich deskach. W dodatku bardzo udany. Tak twierdzi³a krytyka i publiczno¶æ. Potem seria spektakli w re¿yserii J. Stuhra. „Makbet” - piêkna praca, która zaowocowa³a wyjazdem do Szkocji, a konkretnie do Edynburga na s³ynny festiwal Fringe. Surowa brytyjska krytyka bardzo dobrze przyjê³a „… najlepszego Szekspira Europy ¦rodkowej...”, jak pisa³a tamtejsza prasa. Po bilety ustawia³y siê kolejki, a nam… ros³y skrzyd³a! „Weso³e kumoszki z Windsoru”, tak¿e w re¿yserii J. Stuhra, to drugie miejsce na festiwalu szekspirowskim w Gdañsku. A dla mnie indywidualne wyró¿nienie za rolê Forda. Trochê niezrêcznie siê chwaliæ, ale co mam robiæ? Tak by³o. „Rewizor” w re¿yserii M. Grabowskiego, to ¶wietny spektakl, z którym odbyli¶my przedziwny wyjazd do Bu³garii. To by³a mniej wiêcej po³owa lat osiemdziesi±tych. Jeszcze pachnêli¶my pozomowskim gazem. Bracia Bu³garzy ulokowali nas daleko za Wielikim Tyrnowem w ministerialnym o¶rodku wypoczynkowym „Waniaszna Woda”. Chyba ze wzglêdów epidemiologicznych. Chodzi³o o to, ¿eby¶my nie roznosili zarazy Solidarno¶ci po zdrowym obozie socjalistycznym…
Nie mogê nie wspomnieæ „Mê¿a mojej ¿ony” w re¿yserii T. Obary. Ten spektakl, to ju¿ kawa³ mojego ¿ycia… Nasza obecno¶æ na Ogólnopolskim Festiwalu Komedii w Tarnowie. Festiwal ju¿ siê koñczy³. Wyst±pili¶my jako ostatni, tu¿ przed gal±. Gala przygotowana. Jury mia³o ju¿ w zasadzie wszystko pouk³adane. Przed nami wystêpowa³y gwiazdy z Warszawy, starego Krakowa, Gdañska, Wroc³awia. Skoñczyli¶my graæ, a tu reakcja – burza ¿ywio³owych oklasków. A gala siê nie zaczyna. Jury pod przewodnictwem Olgi Lipiñskiej obraduje i obraduje. Publika czeka. Nazajutrz, w hotelu podczas ¶niadania, jedna z jurorek z u¶miechem do nas: „rozpirzyli¶cie nam wszystkie ustalenia w drobny mak!”. Jacek Strama, mój szanowny partner i ja otrztymali¶my indywidualne nagrody aktorskie, a Tomasz Obara nagrodê za re¿yseriê. Musisz przyznaæ, ¿e jak na spektakl dwuosobowy, trzy nagrody to ca³kiem niez³y wynik. „Mê¿a” gramy do tej pory przy kompletach i nadkompletach. Za nami ju¿ 356 spektakli. Póki spektakl trzyma jako¶æ – gramy. Najbli¿sze spektakle odbêd± siê w sylwestrowy wieczór. Ju¿ siê nie mogê doczekaæ… + Którego z re¿yserów pamiêtasz w sposób szczególny i dlaczego?
- Mówi siê, ¿e od ka¿dego re¿ysera mo¿na siê czego¶ nauczyæ. To prawda, ale ja wolê od nieka¿dego naczyæ siê czego¶ konkretnie. Mogê z pe³nym przekonaniem powiedzieæ, ¿e lepszym aktorem sta³em siê pracuj±c z takimi re¿yserami jak J. Stuhr, M. Grabowski, T. Obara czy M. Gr±bka. Nie s±dzê jednak, ¿eby meandry warsztatu aktorskiego by³y dla czytelnika interesuj±ce. Hm… Na pewno pozostaje jeszcze talent. Nie wiem za bardzo, co to jest, ale nie zaszkodzi mieæ tego chocia¿ z piêæ deko… + Chocia¿ grasz g³ównie w teatrze, to nieobca jest Ci równie¿ telewizja…
- Có¿, zawód aktora, to tak¿e telewizja, film… Co prawda, nie nazywam siê Linda, ale nie mam powodu, by narzekaæ. Zagra³em g³ówn± rolê w powa¿nej produkcji dla I programu TVP. Mam na my¶li rolê. S. Wawrzeckiego w „Aferze miêsnej”. Zagra³em równie¿ szefa s³u¿b specjalnych u A. Holland w serialu „Ekipa”. Tak¿e u ¶p. Marcina Wrony, wcieli³em siê w postaæ pilota ¶mig³owca ratunkowego w serialu „Ratownicy”. Có¿ za przygoda! Ile adrenaliny… Zdjêcia w Tatrach polskich i s³owackich. Zagra³em tak¿e Ojca, równie¿ u Marcina Wrony, w obsypanym nagrodami filmie „Chrzest”. By³em komendantem policji w filmie „Lincz” K. £ukaszewicza – to mroczny, przygnêbiaj±cy temat, za to w piêknych, zachwycaj±cych wrêcz plenerach przyrody Mazur. Niewielkie role mia³em niemal w ka¿dym filmie J. Stuhra – to te¿ jest co¶. Ostatnio zagra³em Kupca w re¿yserowanym przez niego „Rewizorze”. Generalnie, nie mam powodów do narzekañ. + Jeste¶ ju¿ dojrza³ym aktorem i cz³owiekiem, ale – jak rozumiem – w ¿yciu mo¿e siê jeszcze wydarzyæ wszystko. Mo¿e ta najwa¿niejsza rola dopiero jest przed Tob±?
- Có¿, mam 57 lat. Sporo ju¿ za mn±, ale chyba jeszcze za wcze¶nie na bilansowanie swojego ¿ycia. Niemniej, nie zaszkodzi od czasu do czasu obejrzeæ siê za siebie. Wszak jestem ju¿ „po obiedzie”. Ano, zlecia³o… + Czekacie na nowego dyrektora waszego teatru?
- Nie da siê ukryæ, ¿e rozmawiamy o tym. Od nowego sezonu mamy mieæ nowego szefa. Sami siebie pytamy, jaki w zwi±zku z tym bêdzie nasz teatr? Na ile inny? A rodzi siê wiele pytañ. Tym bardziej, ¿e przecie¿ nie wiemy jeszcze, kto tym dyrektorem zostanie. + W ostatnich latach jeste¶my ¶wiadkami ró¿nych scenicznych eksperymentów. Mo¿na us³yszeæ opinie, ¿e teatr powinien prowokowaæ, szokowaæ…
- Nie wiem. Wiem na pewno, ¿e powinien kszta³towaæ i budowaæ. Zw³aszcza teatr funkcjonuj±cy za publiczne pieni±dze. Przecie¿ nas wynajê³o ponad 200 tysiêcy, raczej niezamo¿nych nowohuckich podatników. Chyba nie jeste¶my po to, by spe³niaæ zachcianki nielicznego, aczkolwiek krzykliwego, takiego czy innego lobby… + No dobrze, a co w tym kontek¶cie powiedzieæ o wolno¶ci artysty, o wolno¶ci sztuki?
- Ja mia³em w technikum bardzo dobrego nauczyciela historii. On mówi³, ¿e staro¿ytne Ateny dobrze p³aci³y swoim artystom za sztukê. Ale p³aci³y za sztukê ateñsk±, a nie anty-ateñsk±. Staro¿ytne Ateny – jeden z filarów cywilizacji europejskiej, nie p³aci³y za szydzenie ze swoich bogów! Pionierzy nowoczesnego mecenatu w sztuce, Medyceusze, sowicie wynagradzali artystów za czynienie Florencji diamentem kultury i sztuki. Bo wielcy twórcy renesansu swoj± sztuk± budowali piêkno i znaczenie Florencji. Oni jej nie niszczyli.
Wrócê na chwilê do wspomnianej przez Ciebie kwestii wolno¶ci w tworzeniu. Tak. Jak najbardziej: wolno¶æ, eksperymenty, poskramianie Szekspira, instalacje, projecty, to wszystko mo¿na. Nawet je¶li zabraknie przy tym re¿yserskiego warsztatu. Jego braki mo¿na nadrobiæ prowokacj± czy skandalem. Wszystko tak. W ramach wolno¶ci twórczej ekspresji. Tak! Ale za w³asne pieni±dze! Za swoje!
W tym kontek¶cie nasuwa mi siê historia z jednym z naszych spektakli. Otó¿ jak powszechnie wiadomo, Nowa Huta by³a jednym z bastionów Solidarno¶ci, jednym z bastionów oporu wobec totalitarnego systemu. Wydawa³oby siê, ¿e to znakomity pretekst, by w³a¶nie w Nowej Hucie zrealizowaæ dobry spektakl po¶wiêcony fenomenowi tego niezwyk³ego w skali ¶wiatowej spo³ecznego ruchu, jaki by³a Solidarno¶æ. I co siê sta³o? Otó¿ realizacjê przedstawienia „Jak nie teraz to kiedy, jak nie my, to kto?” otrzyma³y dwie m³odziutkie adeptki re¿yserii. Zrobi³y co¶ o dyskryminacji kobiet w Solidarno¶ci. Nie bardzo siê da opisaæ o czym by³ ten spektakl, bo to raczej taki dziwol±g intelektualny powsta³… Proszê mnie dobrze zrozumieæ – wcale nie chodzi mi o hagiografiê, akademiê, czy pomnik… Nic z tych rzeczy. + Jak zareagowa³a na ten spektakl publiczno¶æ?
- Ano przysz³a na dwa i pó³ spektaklu. Jako¶ tak. Dok³adnie nie liczy³em. Rzecz w tym, ¿e Teatr Ludowy ma ¶wietn±, m±dr± publiczno¶æ. Mog³aby staæ w kolejce po bilety do tej pory, gdyby zaproponowano jej ziarno. Bo na plewy nie da³a siê nabraæ.
G³êboko wierzê, ¿e nowy dyrektor nie bêdzie abstrahowa³ od miejsca, w którym przyjdzie mu prowadziæ teatr, od jego kontekstu spo³ecznego i funkcji, która jest naturalnie przypisana instytucji publicznej. Instytucji kultury.
Do tej pory Teatr Ludowy mia³ szczê¶cie do dyrektorów: Krasowski, Skuszanka, Szajna, Kryger, Gi¿ycki, Fedorowicz, Strama. Ci mistrzowie teatru wysoko zawiesili poprzeczkê. Jestem niemal pewien, ¿e nowy dyrektor utrzyma jej wysoko¶æ, a mo¿e nawet j± jeszcze podniesie. Tego ¿yczê ¶wietnej publiczno¶ci. Tego ¿yczê tak¿e nam, aktorom.
A korzystaj±c z okazji chcia³bym wszystkim mieszkañcom Nowej Huty ¿yczyæ piêknych i radosnych ¦wi±t Bo¿ego Narodzenia. Sursum corda na Nowy 2016 Rok! Damy radê! + Dziêkujê za rozmowê.
Dawny pas startowy w Czy¿ynach znika pod nowymi budynkami mieszkalnymi. ¯wawo pracuj± ¿urawie budowlane, w skupisku nieznanym nowohuckiemu pejza¿owi od lat. Powstaje tu olbrzymie osiedle: wysokie bloki o wielu klatkach.
W ten sposób Nowa Huta traci kolejn± woln± przestrzeñ, a miasto – naturalny wywietrznik.
- Gdzie te czasy, kiedy mogli¶my miêdzy nowymi blokami spacerowaæ, a pomiêdzy budynkami by³a „ludzka” przestrzeñ. Dzi¶ dodatkowo powstrzymaj± nas ogrodzenia nowych enklaw mieszkalnych – mówi nasz Czytelnik.
– Mo¿e m³odemu pokoleniu, które bêdzie te mieszkania zasiedlaæ takie zagêszczenie nie przeszkadza, ale my¶lê, ¿e jeden rodzaj us³ug koniecznie znajdzie w tym blokowisku miejsce – psycholog, który bêdzie leczy³ nadw±tlone zagêszczeniem domów i ludzi nerwy mieszkañców – dodaje.
W Nowej Hucie mamy ju¿ przyk³ad maksymalnego dogêszczenia osiedla mieszkaniowego – wybudowanego niedawno w s±siedztwie Szpitala im. Rydygiera. Teraz w Czy¿ynach powstaje podobny moloch.
(l)
Na to spotkanie idê z lekkim niepokojem. Wstyd siê przyznaæ, ale dopiero dziêki naszym czytelnikom dowiedzia³am siê, ¿e w Nowej Hucie pracuje doktor Szczepan Szlezynger wyj±tkowy cz³owiek, wyj±tkowy lekarz. W tym roku, w grudniu w dniu ¦wiêtego Szczepana, koñczy 90 lat. Pomimo, co tu du¿o mówiæ, s³usznego wieku, wci±¿ pracuje i swoj± prac± s³u¿y ludziom. Pacjenci lubi± go za otwarto¶æ i chêæ niesienia pomocy. Cechy, które z pozoru u lekarza powinny byæ oczywiste a w dzisiejszych czasach s± czêsto luksusem.
Doktor Szczepan Szlezynger chêtnie opowiada o swojej pracy w Nowej Hucie, która rozpoczê³a siê ponad 60 lat temu.
Ju¿ pod koniec studiów w 1952 roku rozpocz±³ pracê w naszej dzielnicy. Najpierw jako lekarz ogólny, a ju¿ od 1954 roku po zrobieniu II stopnia specjalizacji jako radiolog w Zak³adzie Leczniczo-Zapobiegawczym w kombinacie, czy jak to siê popularnie mówi³o „ na hucie” – wtedy im. Lenina. Od razu zosta³ kierownikiem pracowni. Jak wspomina, w tamtych czasach praca przy kombinacie to by³a prawdziwa masówka, dziennie ka¿dy z zatrudnionych lekarzy wykonywa³ oko³o 50 prze¶wietleñ! - W poczekalni by³y prawdziwe t³umy! Pacjenci oczekuj±cy na zdjêcie nie zawsze zachowywali siê odpowiednio. By³y k³ótnie, gra w karty, zaczepiali pielêgniarki. Szukaj±c rozwi±zania problemu zorganizowali¶my, pierwszy chyba w Polsce RTG na kó³kach- opowiada doktor. Pomys³, na tamte czasy ca³kowicie innowacyjny, uda³o siê zrealizowaæ dziêki operatywno¶ci doktora Szlezyngera. - Z kupionym w Krakowie aparatem RTG pojechali¶my starem do Warszawy, gdzie zamontowano aparat na samochodzie. Skoñczy³y siê t³umy w poczekalni. Pracownicy kombinatu ju¿ nie musieli do nas przychodziæ. Je¼dzili¶my z aparatem RTG po wydzia³ach – opowiada dumny. Pracuj±c przy kombinacie, doktor Szczepan Szlezynger otwiera w 1958 roku prywatny gabinet na os. Centrum A, gabinet który istnieje do dzi¶ i od ponad 50 lat cieszy siê ogromnym zaufaniem pacjentów. – Pierwszy aparat RTG kupi³em za po¿yczone pieni±dze, kosztowa³ tyle, co dwa samochody osobowe!- opowiada.
W roku 1963 opuszcza nowohucki kombinat. Rozpoczyna pracê w Wojewódzkiej Przychodni Przemys³owej na ul. Zygmunta Augusta, gdzie urz±dza pracowniê - jak sam mówi - „od pustych ¶cian”. Oczywi¶cie, ca³y czas prowadzi nowohucki prywatny gabinet, w którym przyjmuje pacjentów. Dodatkowo, w weekendy, pracuje w Limanowej, gdzie urz±dza dwie nowe pracownie RTG pracuj±c w Powiatowym Szpitalu i Powiatowej Przychodni Zdrowia. Oprócz tego, podejmuje pracê w Spó³dzielni Lekarskiej na ul. Floriañskiej.
Kiedy pytam czy mia³ czas na prywatne ¿ycie, mówi z mi³o¶ci± i szacunkiem w oczach – Gdyby nie po¶wiêcenie mojej ¿ony, która prowadzi³a nasz dom – nie móg³bym tyle pracowaæ i tyle osi±gn±æ. Ka¿dego ranka szed³ do pracowni na Centrum A , jak sam mówi zaczyna³ tam pracê oko³o 6 rano i by³ obecny oko³o godziny, potem jecha³ do poradni na ul Zygmunta Augusta, potem na ul. Floriañsk± do Spó³dzielni Lekarskiej i wraca³ do pracowni do Nowej Huty. Kiedy koñczy³ pracê w prywatnym gabinecie, ¿ona „wychodzi³a mu naprzeciw”. Razem wracali do domu odbywaj±c przy okazji wspólny spacer – mieszkali wtedy w Nowej Hucie na os. Centrum A. Doktor Szczepan Szlezynger podkre¶la, ¿e we wszystkich wa¿nych decyzjach zawsze radzi³ siê swojej ¿ony.
Niestety wieloletnia praca przy promieniowaniu nie pozosta³a bez wp³ywu na jego zdrowie. Przeszed³ dwie ciê¿kie choroby popromienne, nie sk³oni³o go to jednak do zmiany zawodu. – By³em wykszta³cony w tym kierunku, mia³em do¶wiadczenie – co innego mia³bym robiæ? – mówi.
Jego praca zosta³a doceniona. Otrzyma³ dwie wa¿ne nagrody: Z³oty Krzy¿ Zas³ugi za pracê dla miasta Krakowa, oraz Z³oty Krzy¿ Zas³ugi za pracê dla województwa.
Choæ z otrzymanych wyró¿nieñ jest dumny, najwa¿niejsz± dla niego nagrod± by³y i wci±¿ pozostaj± zadowolenie i u¶miech pacjenta. – Lekarz musi czuæ cz³owieka. Nie ma patrzeæ na jego rêkê, czy nogê – to cz³owiek jako ca³o¶æ jest najwa¿niejszy. Trzeba z nim porozmawiaæ, wyja¶niæ mu co siê dzieje. Je¶li nie ma siê empatii, to nie ma siê czego szukaæ w tym zawodzie – podkre¶la.
On sam, na co wyra¼nie wskazuj± opinie pacjentów, przez wszystkie lata swojej pracy stosowa³ tê zasadê.
Rozmawia³a Agnieszka £o¶
29 grudnia w Nowej Hucie – Najpiêkniejsze kolêdy ¶wiata
Kiedy nadchodzi czas ¦wi±t Bo¿ego Narodzenia wszystkim udziela siê ich atmosfera. Odwiedziny u bliskich osób, obdarowywanie siê prezentami, to tylko kilka dni, jednak ¶wi±teczny nastrój zostaje na d³u¿ej dziêki tradycji kolêdowania. W ten czas pojednañ i bycia razem organizatorzy cyklu Nowa Huta. Dlaczego Nie?!, Porozumienie Dzielnic Nowohuckich (Dzielnice: XIV Czy¿yny, XV Mistrzejowice, XVII Wzgórza Krzes³awickie), O¶rodek Kultury Kraków-Nowa Huta oraz Stowarzyszenie Przyjació³ Nowej Huty zapraszaj± do wspólnego podtrzymywania tej tradycji podczas koncertu Chwa³a na wysoko¶ci. Najpiêkniejsze kolêdy ¶wiata.
45. koncert z cyklu Nowa Huta. Dlaczego Nie?! odbêdzie siê 29 grudnia br. o godz. 19.00 w ko¶ciele p.w. ¶w. Maksymiliana M. Kolbego (Kraków, os. Tysi±clecia 86). Podczas koncertu us³yszeæ bêdzie mo¿na kolêdy z ró¿nych stron ¶wiata w tradycyjnych i nowych aran¿acjach, o które zadba Orkiestra Wieniawa pod dyrekcj± Jaros³awa Ignaszaka. Orkiestrze towarzyszyæ bêd± M³odzie¿owy Chór Fermata pod dyrekcj± Anny Roj oraz Chór Bel Canto prowadzony przez Kseniê Mi¶kiewicz. Go¶ciem specjalnym koncertu bêdzie mezzosopranistka Bo¿ena Zawi¶lak-Dolny, wspó³pracuj±ca m.in. z Oper± Krakowsk±. Wraz z ni± na scenie wyst±pi Lidia Jazgar, która tradycyjnie poprowadzi równie¿ ca³o¶æ koncertu. W repertuarze koncertu znajd± siê m.in. kolêdy Z narodzenia Pana, W¶ród nocnej ciszy czy Dzisiaj w Betlejem. Obok nich us³yszeæ bêdzie mo¿na ¶wi±teczne piosenki takie jak Where’s the line to see Jesus, Jinglle Bell rock, White Christmas i wiele innych.
Na koncert obowi±zuj± bezp³atne zaproszenia, które mo¿na bêdzie odbieraæ od 14 grudnia w: O¶rodku Kultury Kraków-Nowa Huta (os. Zgody 1), Biurze Poselskim Pos³a Ireneusza Rasia (os. Z³otej Jesieni 6/34) oraz w Punkcie Informacji Miejskiej (ul. ¶w. Jana 2). Pamiêtaj±c o potrzebuj±cych, organizatorzy cyklu zachêcaj± do wsparcia datkiem Hospicjum ¶w. £azarza w Krakowie.
Sponsor cyklu: EDF Polska S.A. Partnerzy cyklu: Kraków AirPort, Lotto. Sponsorzy koncertu: PPU Fares Sp. z o.o., MPWiK S.A., MPO Sp. z o.o. Patronat medialny: TVP Kraków, Radio Plus, Dziennik Polski, G³os. Tygodnik Nowohucki. Partnerzy: Szko³a Aspirantów Pañstwowej Stra¿y Po¿arnej w Krakowie, Agencja Art Blue, Concept Music Art Sp. z o.o., parafia ¶w. Maksymiliana M. Kolbego
(f)
POPRAWI JAKO¦Æ POWIETRZA
W krakowskiej elektrociep³owni EDF Polska odby³a siê inauguracja instalacji mokrego odsiarczania spalin. Grupa EDF koñczy pierwszy etap realizacji programu maj±cego na celu dostosowanie bloków energetycznych w Krakowie do nowych norm ochrony ¶rodowiska i podniesienie ich efektywno¶ci.
Nowe instalacje proekologiczne znacz±co wp³yn± na poprawê jako¶ci powietrza. Dziêki zabudowie instalacji odsiarczania i odazotowania spalin, emisje tlenków siarki zmniejsz± siê od piêciu do siedmiu razy, a tlenków azotu od dwóch do trzech razy w zale¿no¶ci od lokalizacji. Zmniejszy siê równie¿ kilkukrotnie ilo¶æ emitowanego do atmosfery py³u. Program dostosowania aktywów produkcyjnych do norm ¶rodowiskowych to czê¶æ planu Grupy EDF w Polsce zmierzaj±cego do poprawy jako¶ci powietrza i modernizacji aktywów wytwórczych w celu d³ugookresowego zapewnienia bezpieczeñstwa energetycznego w regionach aktywno¶ci Grupy. I etap modernizacji krakowskiej elektrociep³owni trwa³ nieco ponad 2 lata i kosztowa³ prawie 400 milionów z³otych. W jego ramach powsta³a instalacja mokrego odsiarczania spalin oraz instalacja odazotowania spalin dla dwóch bloków energetycznych. Trwaj± jeszcze prace przy instalacji odazotowania dla pozosta³ych 2 bloków energetycznych oraz olejowych kot³ach szczytowych. Ca³o¶æ inwestycji zamknie siê kwot± ponad 580 milionów z³otych. Krakowska inwestycja zapewni bezpieczeñstwo energetyczne Krakowa w przysz³o¶ci, a przy okazji wpisuje siê w walkê miasta o czystsze powietrze w ramach Programu Ograniczania Niskiej Emisji PONE.
(mp)
Gdy o godzinie 4 –tej rano rusza z zajezdni Nowa Huta pierwszy tramwaj, wiêkszo¶æ Krakowian jeszcze ¶pi. Gdy 40 minut po pó³nocy zje¿d¿a z trasy tramwaj ostatni – jest podobnie.
28 listopada, z okazji 50-lecia powstania Zajezdni Tramwajowej Nowa Huta, otwarto jej bramê dla zwiedzaj±cych. I mimo ch³odu, skorzysta³a z tej okazji ca³kiem spora grupa mi³o¶ników tych pojazdów szynowych.
Piêtnastoletni Kuba przyjecha³ z centrum Krakowa z koleg±, bo jak mówi, to ostatnia okazja zobaczyæ od ¶rodka i z siedzenia motorniczego pulpit sterowniczy tzw. „akwarium”, tramwaju z lat siedemdziesi±tych z pó¼niejszymi modyfikacjami, o nowoczesnej na owe czasy linii nadwozia, który ma byæ w przysz³ym roku wycofany z eksploatacji.
Pan Stanis³aw przyszed³ - bo lubi je¼dziæ tramwajami. Pamiêta jeszcze te z drewnianymi siedzeniami i wymienia z pamiêci pierwsze trasy nowohuckich tramwajów. Dwa lata temu urz±dzi³ sobie nawet wyprawê na ¦l±sk , by tam do woli, gdy¿ trasy d³u¿sze, pow³óczyæ siê tramwajami.
Henryk Kowalski przyjecha³ a¿ z Nowego S±cza. Kilka lat pracowa³ w MPK i, jak mówi, wtedy z³apa³ sentyment dla tramwajów i ¶rodków komunikacji zbiorowej. O okoliczno¶ciowej mo¿liwo¶ci wej¶cia na teren czynnej zajezdni tramwajowej dowiedzia³ siê z Fejsbuka, gdzie jest ca³kiem spore grono wielbicieli tramwajów. Korzysta zatem z okazji i ³±czy zwiedzanie i ogl±danie z inn± pasj± – fotografowaniem. Liczy na efektowne zdjêcie starych tramwajów. W kolejce do wej¶cia czekali i starsi i maluchy. A wiêc zwykle tramwaje tez mog± byæ obiektem fascynacji! Przystanek „kombinat”
W³a¶ciwie to budowê zajezdni tramwajowej w Nowej Hucie rozpoczêto w 1958 roku. W tamtych latach tego typu inwestycje ci±gnê³y siê latami. Tak te¿ by³o w tym przypadku. Po siedmiu latach, w czerwcu 1965 przyjecha³y tu na postój pierwsze tramwaje. To miejsce zwi±zane jest bardzo mocno z Now± Hut± i kombinatem. Zajezdnia powsta³a na jego terenie. Tutaj wywo¿ono ziemiê z budowy kombinatu, a niestabilny geologicznie grunt nie móg³ byæ przeznaczony pod wiêksze inwestycje. Pierwsze tramwaje obs³ugiwa³y liniê nr 4 i 5 je¼dzi³y do Ronda Mogilskiego. A potem powstawa³y kolejne linie, które przez lata dowozi³y do pracy tysi±ce hutników, a przystanek przed bram± g³ówn± krakowskiej huty nale¿a³ na pewno do najbardziej uczêszczanych.
Co jaki¶ czas odnawiano bazê pojazdów. W 1969 trafi³ tu „102 N” i potem „102 Na”, nastêpnie „105 N”, i wiele innych, których nazwami przerzucaj± siê znawcy taboru szynowego - ogl±daj±c zaparkowane na okoliczno¶æ jubileuszu na placu postojowym historyczne sk³ady. Zagl±daj±c do ¶rodka wagonów porównamy jak zmienia³o siê wyposa¿enie, a tym samym komfort jazdy.
Dzi¶ w zajezdni przy ul. Ujastek parkuje oko³o 200 wagonów tramwajowych. St±d wyruszaj± na trasê, tu s± naprawiane. Przez wiele lat zajezdnia nie posiada³a myjni dla pojazdów. Ta zosta³a wybudowana w latach 80.tych. Wprawdzie bez bram, bez ogrzewania, ale myje tramwaje ju¿ 30 lat. „Krakowiak” ci ja
£ukasz Biela jest motorniczym w krakowskim MPK prawie 9 lat. Dla niego kierowanie tramwajem za pomoc± „wajhy” to wy³±cznie historia, choæ mini-wajhê mia³y jeszcze tramwaje z Norymbergii. W³a¶nie niedawno przesiad³ siê na najnowszy nabytek - „ Krakowiaka”. - Je¼dzi³em EU8N, „ wiedeñczykiem” , „105N” - „akwariami”, jak równie¿ tramwajem GT6 z Norymbergii. „Krakowiak” to nowa technika, wygoda i komfort pracy - mówi.
Dzi¶ „swój” pachn±cy jeszcze nowo¶ci± pojazd uruchamia przy pomocy karty magnetycznej . W pulpicie motorniczego ma zabudowane ekran dotykowy. Na nim ikonki istotne dla w³a¶ciwego i bezpiecznego kierowania tramwajem. – Widzimy tu choæby wszystkie drzwi: czy s± zamkniête czy nie, gdy w tramwajach starszego typu kieruj±cy nie mia³ takiej kontroli – podkre¶la. Tramwaje nie maj± oczywi¶cie kierownicy. Tu skrêca siê poprzez wci¶niêcie guzika. Prawy przycisk – skrêt w prawo, lewy – w lewo, ale jak zwrotnica nie prze³o¿y siê, to trzeba wzi±æ hak, wyj¶æ i przestawiæ j± rêcznie. Nie ma oczywi¶cie mo¿liwo¶ci odbicia kierownic±, mo¿na tylko hamowaæ. Pan £ukasz je¼dzi „czwórk±” na trasie Wzgórza Krzes³awickie – Bronowice Nowe. Z prêdko¶ci± dozwolon± - 50 kilometrów na godzinê , choæ mo¿liwo¶ci tego szynowego pojazdu s± wiêksze. W tym d³ugim na 43 metry tramwaju mie¶ci siê oko³o 300 pasa¿erów. Dzisiaj w ka¿dym sk³adzie tramwajowym jest GPS, dziêki któremu na tablicach przystankowych jest wy¶wietlany czas przyjazdu.
* * *
Historiê 50 lat Zajezdni Tramwajowej Nowa Huta prezentowa³a okoliczno¶ciowa wystawa fotograficzna w budynku dyspozytorni. To ju¿ jego ostatnie dni, gdy¿ w przysz³o¶ci zostanie zburzony, a jego rolê przejmie nowy budynek, aktualnie w budowie. Przeniesiona tam zostanie dyspozytornia, szatnie, magazyny. Wybudowana zostanie te¿ nowa myjnia. A za kilka lat do zajezdni przeznaczonej dla pojazdów szynowych zawitaj± równie¿ miejskie autobusy. Elektryczne. (krys)
„Daj siê zaskoczyæ” - taki tytu³ ma niecodzienna akcja Sinfonietty Cracovia. Koncerty-niespodzianki odbywaj± siê w miejscach, które dalekie s± od skojarzeñ zwi±zanych z terminem „sala koncertowa”. Arty¶ci graj± na lotniskach, dworcach, w tramwajach i wreszcie dotarli do Szpitala Specjalistycznego im. Stefana ¯eromskiego w Nowej Hucie. Pacjenci mieli okazjê pos³uchaæ utworów m.in. Krzysztofa Pendereckiego, Wojciecha Kilara i Witolda Lutos³awskiego.
Najwiêksze zainteresowanie koncertem „przy kroplówce” wykaza³y pacjentki z oddzia³u ginekologiczno-po³o¿niczego. - ¦wietny pomys³, prosimy o wiêcej – cieszy³a siê po koncercie jedna z przysz³ych mam - Magdalena Kêpiñska.
By³ to pierwszy koncert w szpitalu, ale na pewno nie ostatni. Bo naukowcy od lat s± zgodni co do uzdrawiaj±cej mocy muzyki oraz jej niezwykle pozytywnego wp³ywu na pacjentów oraz ich nastawienia do leczenia, które jest przecie¿ kluczowe dla skuteczno¶ci terapii. A muzykoterapeuci z Sinfonietty lecz± przy u¿yciu solidnej dawki klasycznych dzie³ muzyki polskiej.
(f)
We wtorek, 17 listopada br., w Klubie Ku¼nia O¶rodka Kultury im. C.K. Norwida na os. Z³otego Wieku odby³ siê wernisa¿ fotografii Andrzeja Kalinowskiego pt. „Norwegia – klimaty”. Zdjêcia, które mo¿na ogl±daæ to plon wycieczki objazdowej autora po Skandynawii. G³ównym celem jego wêdrówki by³y Lofoty - archipelag wysp nale¿±cych do Norwegi, le¿±cych na pó³nocy morza Norweskiego, schowanych gdzie¶ za krêgiem polarnym. - T± ekspozycj± chcê pokazaæ bogactwo przyrody i surowo¶æ klimatu tego regionu Europy. Z dala od zgie³ku wielkich metropolii, gdzie¶ na uboczu istnieje piêkny, barwny, choæ zimny ¶wiat przyrody. Widaæ potêgê i bezwzglêdno¶æ natury. W ¶rodku lata – mia³em zimne wakacje, ale wszystko rekompensowa³y niezapomniane widoki – powiedzia³ nam Kalinowski, który od wielu lat wspó³pracuje z naszym tygodnikiem. Norwesk± wystawê mo¿na ogl±daæ w „Ku¼ni” do 31 grudnia br.
Andrzej Kalinowski z zawodu jest elektronikiem, a z zami³owania fotografem i podró¿nikiem. Fotografi± zajmuje siê od czterdziestu lat. Z aparatem zwiedzi³ ponad czterdzie¶ci krajów. Wykonuje ilustracje do ksi±¿ek oraz kalendarzy. Ostatnio opracowa³ i bogato zilustrowa³ historiê klasztorów cysterskich i pocysterskich w Polsce.
Kolejn± planowan± przez niego podró¿± jest Peru. Po szczê¶liwym powrocie autor obiecuje now± ekspozycjê, po¶wiêcon± Ameryce Po³udniowej i kulturze Inków. Bêdzie to równie¿ wyprawa do ¼róde³ Amazonki. A na wystawê zdjêæ z tej podró¿y zaprasza ju¿ dzi¶.
(f)
Wernisa¿ wystawy „Norwegia – klimaty”. Andrzej Kalinowski pierwszy od lewej strony.
W przeddzieñ Narodowego ¦wiêta Niepodleg³o¶ci, 10 listopada br., w sali obrad Rady Miasta Krakowa, grupa 56 opozycjonistów z okresu PRL-u i dzia³aczy podziemnej „Solidarno¶ci” otrzyma³a z r±k prezesa Instytutu Pamiêci Narodowej, dr. £ukasza Kamiñskiego Krzy¿e Wolno¶ci i Solidarno¶ci, przyznane im przez prezydenta Andrzeja Dudê, za zas³ugi w dzia³alno¶ci na rzecz niepodleg³o¶ci i suwerenno¶ci Polski oraz respektowania praw cz³owieka w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. W¶ród odznaczonych znale¼li siê równie¿ byli i obecni mieszkañcy Nowej Huty: Jolanta Antas, Jan Ciesielski, nasz redakcyjny kolega red. Jan L. Franczyk, Kazimierz G±dek, Wies³aw Mazurkiewicz (odznaczenie wrêczono mu w szpitalu, gdzie przebywa w zwi±zku z ciê¿k± chorob±), Edward Petlic, Teresa Sobol, Marian Stach oraz Marian Stachniuk.
Jak powiedzia³ do zebranych w sali obrad Rady Miasta Krakowa prezes Instytutu Pamiêci Narodowej £ukasz Kamiñski, Krzy¿ Wolno¶ci i Solidarno¶ci nawi±zuje bezpo¶rednio do ustanowionego w czasach II Rzeczypospolitej Krzy¿a Niepodleg³o¶ci, którym honorowani byli ci, którzy przyczynili siê do odzyskania przez Polskê niepodleg³o¶ci w roku 1918. - Dzisiaj, przez nadanie tych krzy¿y, dziêkujemy wszystkim tym, którym zawdziêczamy obecn± niepodleg³o¶æ, którym zawdziêczamy nasz± wolno¶æ. Ten krzy¿ mo¿na otrzymaæ tylko za ¶wiadectwo piêknego ¿ycia. Poprzez tak± wspania³± postawê stanowicie wzór do na¶ladowania dla m³odego pokolenia i za to wam serdecznie dziêkujê - doda³ prezes IPN.
(paf)
Fot. Pawe³ Zechenter
Za przyznane Krzy¿e Wolno¶ci i Solidarno¶ci, w imieniu odznaczonych, podziêkowa³ red. Jan L. Franczyk
Przy M³odzie¿owym Domu Kultury im. Janusza Korczaka na osiedlu Kalinowym 18 m³odzie¿ mo¿e korzystaæ z odnowionego, przez Zarz±d Infrastruktury Sportowej, boiska do gry w pi³kê no¿n±. Przede wszystkim wymieniona zosta³a nawierzchnia na sztuczn± murawê i usprawniony drena¿, postawiono nowe ³awki, wiaty, o¶wietlenie i monitoring. Boisko to powsta³o z inicjatywy Rady Dzielnicy XVI i jest eksploatowane od 2005 roku. Czynne jest przez 7 dni w tygodniu od godziny 7.00 do 24.00. W okresie jesienno-zimowym kryte jest hal± pneumatyczn±. Sztandarowym przedsiêwziêciem boiska jest powstanie i prowadzenie ligi pi³ki no¿nej dla ch³opców - Nowohuckiej Ligi Pi³karskiej. Organizatorem ligi jest MDK im. Janusza Korczaka wspólnie z Rad± Dzielnicy XVI miasta Krakowa. Pomys³ stworzenia ligi i jej dzia³anie ma na celu daæ m³odzie¿y z Nowej Huty alternatywê dla spêdzania aktywnie czasu wolnego. Celem jest równie¿ ³agodzenie antagonizmów na tle sportowym. Uczestnictwo w lidze jest nieodp³atne.
W niedzielê, 15 listopada br., w dolnym ko¶ciele ¶w. Maksymiliana M. Kolbego w Mistrzejowicach odby³ siê koncert fina³owy w wykonaniu uczestników warsztatów gospel prowadzonych przez Clintona Jordana z Wielkiej Brytanii. Tegoroczne warsztaty prowadzone by³y ju¿ po raz drugi, a ich organizatorem byli: "Mistral Gospel Choir", Duszpasterstwo Akademickie przy parafii ¶w. Maksymiliana Kolbe w Mistrzejowicach, Stowarzyszenie Gospel oraz Klub 'Ku¼nia' O¶rodka Kultury C.K. Norwida. Patronat honorowy nad tym wydarzeniem obj±³ ks. bp Grzegorz Ry¶.
W koncercie fina³owym wyst±pi³ zespól w sk³adzie: Grzegorz Ró¿ycki (instrumenty klawiszowe), Bartosz Sa³dan (instrumenty perkusyjne) i Piotr Stachura (gitara basowa). Dyrygowa³ Clinton Jordan. Publiczno¶æ by³a zachwycona. Okazuje siê, ¿e chocia¿ gospel, rodzaj chrze¶cijañskiej muzyki sakralnej, mia³ swój pocz±tek w XIX-wiecznej kulturze czarnoskórych mieszkañców Stanów Zjednoczonych, to przemawia tak¿e g³êboko do wra¿liwo¶ci ludzi wychowanych w innych kulturach.
(f)
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".