Nawigacja
· Strona główna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do życia
W Głosie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artykuły
· [2025.04.04] Rzeczne...
· [2025.04.04] Złowrog...
· [2025.03.28] Rzeczne...
· [2025.03.28] To już ...
· [2025.03.28] Władza ...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzedaż działka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie włosy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
[2025.04.04] Rzeczne ploso, czyli głębia (2)
W ubiegłym tygodniu napisałem parę słów o rzecznych głębiach, czyli plosach. A kończąc obiecałem, że następnym razem napiszę nieco więcej o tajnikach łowienia ryb w takich miejscach. Przytoczyłem też opinię Jacka S. Jóźwiaka, że ryb w plosach jest dużo, ale miejsce to dla wędkarza niełatwe, bo większość ryb traktuje głębie jako miejsce odpoczynku i żeruje w nim sporadycznie – zwłaszcza w pełni dnia.
To prawda. Ale sytuacja zmienia się w godzinach porannych, a także po zachodzie słońca. To w tych porach ryby mogą zaskoczyć braniami. I to dobra propozycja dla wędkarzy lubujących się w zasiadkach. Co prawda, może nie z ciężkimi gruntówkami, bo takie zestawy łatwo się plączą w dennych zaczepach, a ich wyrywanie z takich zaczepów będzie tylko płoszyć ryby. Ale mała zasiadka ze spławikiem, pikerem, może okazać się strzałem w dziesiątkę. Warto tylko pamiętać, że lepiej jest obławiać fragment plosa sąsiadujący z nurtem – bo to tam znajdziemy ryby „przy apetycie”. Tamtędy przebiegają żerowiskowe szlaki leszczy. Tamtędy również wchodzą na głębię i opuszczają ją pozostałe gatunki ryb. Te krótkie momenty, zarówno o świcie jak i przed zmierzchem, mogą przynieść łowcy ryb spokojnego żeru obfity wędkarski łup.
Ale te momenty zarówno przed zmierzchem jak i o świcie mogą być także dobrym czasem dla spinningisty. Co prawda, dla spinningistów rzeczne doły nie są miejscami łatwymi do obłowienia. Wielu wędkarzy straciło w takich miejscach dziesiątki źle dobranych przynęt, które rwały się wręcz na potęgę. Innych do szewskiej pasji doprowadzały bolenie bijące wokoło co chwilę, ale nie dające się sprowokować na żadną naszą gumkę czy blaszkę. Na plosa także z blaszką czy gumką warto przychodzić z rana i z wieczora, gdy drapieżniki dobrze żerują. Gdy nawet sum i sandacz chętnie odwiedzają przypowierzchniowe warstwy wody. Bo to jest czas, gdy w poszukiwaniu żeru ryby wychodzą ze swoich ostoi (tak dzieje się właśnie wieczorem) oraz wtedy gdy w godzinach porannych wracają do swoich dziennych ostoi.
Wspominany przeze mnie J. S. Jóźwiak w swoje pracy „Sztuka łowienia ryb w rzece” zawarł jeszcze jedną ciekawą uwagę. Napisał tak: „Jednym z moich ulubionych miejsc do spinningowania jest rafa rozłożona na środku Wisły. To stupięćdziesięciometrowy odcinek rzeki wysłany kamieniami i głazami. Mam tam dosłownie wszystko. Silny nurt napierający na rafę tworzy kipiele jak na górskich rzekach. Od strony brzegu praskiego wymył głęboką rynnę, w której zalegają potężne głazy, od strony Żoliborza zaś mam do czynienia ze stumetrowym równym odcinkiem. (...) Żadna woda nie daje wędkarzowi takich możliwości jak rzeka. Warszawskiej Wisły – mimo, że jest brudna i trudna – nie zamieniłbym na najrybniejsze jezioro”.
To się nazywa miłość do rzeki. A u nas, na południu Polski, mamy przecież czysty Dunajec, czystą Rabę, czysty San i na pewno bardziej czystą niż w okolicach Warszawy Wisłę. I jak tu nie kochać rzeki?
Jakub Kleń
 
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.31 30,809,340 unikalnych wizyt