Pożar zniszczył dach naszego budynku oraz mieszkania na dwóch najwyższych kondygnacjach. Trzy z tych lokali są własnością osób fizycznych, pozostałe należą do gminy. Kto ma pokryć straty spowodowane pożarem?
Jeżeli znany jest sprawca pożaru, to od niego należy domagać się pokrycia kosztów remontu. Sytuacja komplikuje się, gdy pożar powstał z przyczyn losowych. Miejmy nadzieję, że budynek był ubezpieczony. Wówczas koszty odtworzenia stanu pierwotnego zostaną pokryte przez firmę, w której zarządca ubezpieczył budynek. Ubezpieczenie budynku jednak nie dotyczy mienia ruchomego, znajdującego się w lokalach. Koszty zniszczenia tego mienia pokryje firma ubezpieczeniowa, w której właściciel mieszkania lub lokator indywidualnie się ubezpieczył.
Problemem jest kwestia zapewnienia mieszkań właścicielom lokali wyodrębnionych na czas trwania remontu budynku. Będzie to obowiązkiem sprawcy, jeżeli zostanie on ustalony. Jeżeli jednak pożar powstał z przyczyn losowych, to wszystko zależy od zakresu ubezpieczenia – istnieją opcje ubezpieczeniowe, które przewidują, że mieszkanie na czas trwania remontu zapewni firma ubezpieczeniowa, tak jak w przypadku ubezpieczeń komunikacyjnych zapewniających na czas remontu uszkodzonego samochodu auto zastępcze. Ale jeśli opcja ta nie została wykupiona, to problem jest otwarty. Chyba jedynym rozwiązaniem może być tu „miłosierdzie gminy”.
Nie bez znaczenia jest także wysokość składki ubezpieczeniowej, która zależy od przyjętej wartości ubezpieczonego budynku. Zazwyczaj budynki są ubezpieczone według wartości księgowej, znacznie niższej niż rynkowa. Siłą rzeczy zakres odpowiedzialności firmy ubezpieczeniowej jest ograniczony do określonej w polisie wartości budynku.
(sp)
· Napisane przez Administrator
dnia July 04 2012
1052 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
