W jednym z najnowszych sondaży poparcia dla partii politycznych, Platforma traci siedem procent i spada o kilka punktów poniżej Prawa i Sprawiedliwości. Czy jest to tylko efekt komedii odgrywanej przez posła Giertycha wokół rzekomych nieprawidłowości w wyborach prezydenckich? Z pewnością nie. Dla Tuska wygodne jest odwracanie uwagi opinii publicznej od przyczyn przegranej Trzaskowskiego, od słabości jego ministrów i koalicyjnych napięć, od odkładanej od tygodni i ośmieszanej przez media zapowiedzianej rekonstrukcji rządu, a przede wszystkim od potulnej zgody na wypychanie z Niemiec do Polski nielegalnych imigrantów, których przybywa z dnia na dzień. To wszystko wpływa na słabnące poparcie dla rządu i Platformy. Czy jednak, gdy akcja Giertycha okaże się nieskuteczna, a Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony i obejmie urząd prezydenta, nie pojawi się wielkie rozczarowanie wśród tych, którzy wierzyli w Giertycha? Tych którzy wysyłali podsuwane im blankiety nieformalnych protestów wyborczych i do końca liczyli na kolejny zamach stanu, tym razem wobec najważniejszego urzędu w Państwie? Te pytania zadaje sobie wielu posłów i działaczy Platformy, którzy rozumieją, że akcja Giertycha służy wyłącznie umacnianiu jego pozycji wśród najbardziej zajadłych zwolenników ich partii.
Na razie Tusk schował się za plecami Giertycha i Bodnara licząc, że przeczeka kryzys, a we wrześniu pojawi się jakiś pomysł na ratowanie notowań rządu, przynajmniej na parę miesięcy. Tymczasem znajdzie sobie jakąś bezpieczną posadkę w Brukseli i ucieknie jeszcze przed kolejnymi wyborami. Z tego, że wybory będą przegrane, zdaje sobie sprawę nie tylko Giertych, który walczy o głosy, które zapewnią mu immunitet, ale coraz liczniejsza gromada posłów koalicji, myślących już tylko o ratowaniu własnej skóry. W Platformie narasta bunt przeciw tyranii Tuska, który udaje mocnego we własnej partii, ale jest bezradny wobec perspektywy przegranej w przyszłych wyborach.
Zwycięstwo Karola Nawrockiego przekonało wielu urzędników, prokuratorów, sędziów, że władza Tuska wkrótce może upaść. Dotąd zapewniano ich, że PiS już jest pokonany, a Trzaskowski, który na pewno wygra, podpisze wszystko, co tylko Platforma podsunie mu do podpisu. Teraz żałują, że dali się wciągnąć w rozmaite bezprawne działania, dyskretnie zmieniają front, zaczynają sabotować polecenia, uciekają na urlopy, starają się zabezpieczyć na przyszłość. Ten proces nasili się jesienią. Tym bardziej, że z powodu drożyzny trzeba się spodziewać wzrostu społecznego niezadowolenia, demonstracji, protestów, może strajków, które jeszcze bardziej osłabią chwiejącą się dziś koalicję.
A dajcie mi święty spokój – mówi poseł Platformy, który myśli już tylko o zbliżających się sejmowych wakacjach. – Nie mam zamiaru dłużej słuchać tych pomyleńców, którzy pchają nas na ścianę. Zapowiadana rekonstrukcja rządu to fikcja, Tusk jest już za słaby, a wymiana paru pionków niczego nie zmieni. – Takie głosy wśród posłów Platformy wcale nie są odosobnione.
A inni mówią, że Giertych jest agentem PiS-u i celowo działa na rzecz ośmieszenia Platformy. Nowy rzecznik rządu jest wśród posłów koalicji nielubiany i traktowany niepoważnie. Kolejno odmawiają kandydaci przymierzani na podmianę obecnych ministrów-nieudaczników. Kto dziś wsiądzie do tonącego okrętu? A Bruksela, rozczarowana do Tuska, zwija ochronny parasol i odsyła go na polityczny margines. Czy w razie potrzeby przygarną go przyjaciele z Berlina?
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia July 03 2025
22 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".