Jako biorący udział w kolizji drogowej zostałem wezwany do komendy policji celem złożenia wyjaśnień. Wcześniej, czując się absolutnie niewinny, odmówiłem przyjęcia mandatu. Obawiając się, że nieznajomość procedur prawnych może mi mimo wszystko zaszkodzić, postanowiłem wynająć prawnika i z nim iść na przesłuchanie. Okazuje się, że dopóki sprawa nie będzie w sądzie, to on nie może mi towarzyszyć. Przecież to jest sprawa karna! Dlaczego aparat przymusu (policja) może mieć nade mną od początku przewagę?
Tworząc przepisy Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, ktoś nie dopatrzył, że pewne jego uregulowania są niezgodne z Konstytucją RP. Zgodnie z art. 4 ww. kodeksu, "obwinionemu przysługuje prawo do obrony, w tym do korzystania z pomocy jednego obrońcy (...)". Obwinionym, wedle treści art. 20 par. 1 tegoż kodeksu jest "osoba, przeciwko której wniesiono wniosek o ukaranie w sprawie o wykroczenie". Czyli prawo do obrońcy ma osoba, wobec której już skierowano wniosek o ukaranie, po przeprowadzeniu jej wcześniejszego - bez udziału prawnika (obrońcy) - przesłuchania. Tymczasem art. 42 Konstytucji RP wyraźnie stanowi, że "każdy, przeciw komu prowadzone jest postępowanie karne, ma prawo do obrony we wszystkich stadiach postępowania. Może on w szczególności wybrać obrońcę lub na zasadach określonych w ustawie korzystać z obrońcy z urzędu". Przesłuchanie w sprawie o wykroczenie, które ma decydować, czy skierować sprawę do sądu karnego, czy nie, z pewnością należy zaliczyć do postępowania karnego (przecież nie cywilnego czy administracyjnego). Normy kodeksu są niezgodne z normami konstytucyjnymi, na co zwrócił już uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich, kierując sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. Dopóki Trybunał nie wyda rozstrzygnięcia (które wydaje się oczywiste) pozostaje jedno - w toku przesłuchania żądać zaprotokołowania, że obrońcy nie dopuszczono do udziału w postępowaniu i odmówić składania wyjaśnień, a przed sądem powoływać się na naruszenie prawa do obrony w postępowaniu, toczącym się przed skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu, wyjaśniając jednocześnie, już w obecności obrońcy, że do kolizji nie doszło z Pana winy.
(sp)
· Napisane przez Administrator
dnia February 09 2012
1180 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".