Nawigacja
· Strona g³ówna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do ¿ycia
W G³osie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artyku³y
· [2024.11.15] Pó¼noje...
· [2024.11.15] Koniec ...
· Na niedzielê 17 list...
· [2024.11.15] Panika ...
· [2024.11.08] Na list...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzeda¿ dzia³ka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie w³osy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
[2012.01.13] KRYSTYNA BEDNARCZYK I RYSZARD KO£EK
„Zielona Jedynka” - tak nazywa³ siê kompleks punktów us³ugowych w Nowej Hucie na osiedlu Zielonym. Obecnie na fali przemian wiele tych punktów stoi pustych, czeka na nowych inwestorów. By³y tu: sklep obuwniczy, garnitury, ubranka komunijne, a nawet punkt pomocy spo³ecznej.
„Christine” – tak nazywa siê zak³ad kaletniczy, który jako jedyny osta³ siê w tej czê¶ci osiedla. Ale od pocz±tku. Krystyna Bednarczyk przyby³a do Nowej Huty w 1977 roku. Po skoñczeniu Szko³y Przemys³u Skórzanego zosta³a kaletnikiem. Pracowa³a w Spó³dzielni Inwalidów Kal-But, która w chwili obecnej ju¿ nie istnieje. Od 1986 roku pracowa³a w swoim zawodzie w firmie polonijnej. Po piêciu latach pracy, na skutek zawi³o¶ci celno-bankowych, firma upad³a. Ale w firmie tej pracowa³ równie¿ Ryszard Ko³ek. Tam siê poznali. I, po rozpadzie firmy polonijnej, postanowili „wzi±æ sprawy w swoje rêce”.
W latach 1991-1995 prowadzili zak³ad kaletniczy przy ulicy Kantorowickiej, gdzie ¶wiadczyli us³ugi dla ludno¶ci. Nastêpnie przenie¶li siê na os. Szkolne 17. Na tym osiedlu pozostali do 2001 roku. Nastêpnie znów siê przenie¶li i pracuj± do dnia dzisiejszego na os. Zielonym 1.
Ryszard Ko³ek pracuje w zawodzie 26 lat, choæ tak naprawdê jest samoukiem. Tajniki pracy kaletniczej pozna³ we wspomnianej firmie polonijnej, gdzie jako magazynier i zaopatrzeniowiec poznawa³ ludzi, adresy, kontakty, materia³y, narzêdzia i nauczy³ siê pracy w tym zawodzie. Firma polonijna przesz³a do historii, ale do¶wiadczenie i wiedza tam zdobyte pozosta³y i przyda³y siê w obecnej „pracy na swoim”. Aktualnie, w punkcie na os. Zielonym, stoi piêæ maszyn do ró¿nego rodzaju szycia. Maszyny maj± po 50 lat i wiêcej. Pan Ryszard opowiada jak ciê¿ko zdobywa siê do nich czê¶ci i jak trzeba siê kombinowaæ, aby zak³ad funkcjonowa³. Na szczê¶cie dzisiaj jest dostêp do wszelkiego rodzaju materia³ów i akcesoriów kaletniczych, choæ niektóre rzeczy musi zamawiaæ przez po¶redników nawet… w Chinach.
Zarówno p. Krystyna jak i p. Ryszard ciesz± siê z pracy, któr± wykonuj±. Czuj±, ¿e s± potrzebni i czêsto widz± wdziêczno¶æ w oczach swoich klientów, za to, ¿e s± i za to, ¿e mog± co¶ komu¶ naprawiæ: torebkê, saszetkê, walizkê czy neseser. Przywi±zanie klienta do jego starych rzeczy, to nie raz wiêcej ni¿ kupienie czego¶ nowego. Nowe, to ju¿ nie to samo, co to poprzednie. Pan Ryszard opowiada³ jak dosta³ kiedy¶ nietypowe zlecenie. Otó¿ pewna wytworna dama przynios³a do zak³adu stary, XIX-wieczny, du¿y kufer. By³ to jaki¶ rodzinny spadek po dziadkach, a owa dama pragnê³a go - jako symbol wiêzi rodzinnych - przekazaæ m³odej parze w prezencie ¶lubnym. Kufer by³ ze skóry krokodyla. Renowacja, podklejanie, uzupe³nianie boków, malowanie, wymiana okuæ, czyszczenie blaszek, ozdób, zamkniêæ, zawiasów, polerowanie ca³o¶ci oraz od¶wie¿enie skóry z zewn±trz… Ca³o¶æ prac trwa³a 30 dni. Ale pó¼niej jak¿e wielkie by³o zdziwienie i rado¶æ starszej pani, gdy zobaczy³a stary kufer jak nowy. - A nowy zapewne tak dobrze nie wygl±da³, jak po renowacji – ¶mieje siê p. Ryszard.
W trakcie d³u¿szej rozmowy z p. Ryszardem pozna³em bardzo ciekawe fachowe s³ownictwo, aktualne w gwarze kaletniczej: przeró¿ne antopki, tiktaki, zatrzaski, amborki, knopiki, kuple i inne. Normalnemu cz³owiekowi to nic nie mówi, ale dla fachowcowi… wszystko. Pracy maj± bardzo du¿o. Prac szewskich nie wykonuj± - daj± zarobiæ szewcowi. A zarówno szewców jak i kaletników nie jest zbyt wielu. Prawdopodobnie s± jedynym punktem kaletniczym w Nowej Hucie. Problemem pozostaje fakt, ¿e nie maj± zastêpców ani nastêpców. Nikt z dzieci p. Ryszarda, ani ¿aden m³ody cz³owiek, nie zapyta o pracê ani o naukê zawodu. Prawdopodobnie nie ma (nawet jest to pewne) klasy z³o¿onej z kilku osób, do nauki zawodu. Na zakoñczenie wypada ¿yczyæ sobie, aby nasi kaletnicy z „Zielonego” ¿yli jak najd³u¿ej i mieli ochotê do pracy oraz aby nasze paski, zamki, teczki i walizki nie psu³y siê zbyt czêsto.
Tekst i foto: Andrzej Kalinowski



Pan Ryszard przy maszynie do ¶cinania brzegowego skóry
 
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa u¿ytkownika

Has³o



Nie mo¿esz siê zalogowaæ?
Popro¶ o nowe has³o
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.06 29,772,111 unikalnych wizyt