Nawigacja
· Strona g³ówna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do ¿ycia
W G³osie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artyku³y
· [2024.11.15] Pó¼noje...
· [2024.11.15] Koniec ...
· Na niedzielê 17 list...
· [2024.11.15] Panika ...
· [2024.11.08] Na list...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzeda¿ dzia³ka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie w³osy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
60 LAT NOWOHUCKIEJ PRASY (II)
Tutaj rozpoczynali swoje kariery znani krakowscy dziennikarze jak Olgierd Jêdrzejczyk czy Bruno Miecugow, autor cyklu felietonów „Sprawy du¿e i ma³e”, który kontynuowa³em w „G³osie Nowej Huty” i obecnie w „G³osie–Tygodniku Nowohuckim”. Bo nowohucka gazeta w roku 1957 przyjê³a tytu³ „G³os Nowej Huty”, by przekszta³ciæ siê w 1990 roku w³a¶nie w „G³os Tygodnik Nowohucki”. Z okazji sze¶ædziesiêciolecia istnienia nowohuckiej gazety lokalnej postanowili¶my w redakcji przypomnieæ publikacjami ludzi zwi±zanych z t± gazet± w minionych latach i przybli¿yæ trochê historii lokalnej prasy. W tym numerze zamieszczamy wspomnienia red. Tadeusza Zygmunta Bednarskiego, który przez lata wspó³pracowa³ z „G³osem Nowej Huty”, a by³ dziennikarzem „Gazety Krakowskiej” i „Dziennika Polskiego”. W jego tek¶cie znajduje siê szereg imion i nazwisk znanych ludzi, których sylwetki prezentowa³ na ³amach „G³osu” red. Tadeusz Z. Bednarski. Zamieszczamy tak¿e refleksje red. Zdzis³awa Sroki, który karierê dziennikarza sportowego rozpoczyna³ w Nowej Hucie w latach piêædziesi±tych. Jest to jeden z nielicznych ¿yj±cych dziennikarzy, który pisa³ do pierwszych numerów lokalnej nowohuckiej gazety.
S£AWOMIR PIETRZYK

O MOIM ZAISTNIENIU W „G£OSIE”

Rocznice lubi³em zawsze. Ca³a moja dzia³alno¶æ autorska – a i teraz wspólnie z ¿on± Zofi± – wpisywa³a siê zawsze w jakie¶ „lecia”. Dawa³y one okre¶lony asumpt do zabrania g³osu w konkretnej sprawie w ustalonym czasie, materia³y nawi±zywa³y do rocznicy. Tak jest i z dzisiejszym moim g³osem w 60-lecie powo³ania w Nowej Hucie prasy lokalnej.

W tej pierwszej nowohuckiej gazecie o buñczucznym tytule i ja debiutowa³em – jak wielu m³odych polonistów. W sylwestrowym numerze z grudnia 1956 r., jeszcze jako student, og³osi³em liryk Choinkowe ozdoby. Przyjmowa³ go sekretarz redakcji, nieod¿a³owanej pamiêci red. Tadeusz Robak, któremu podoba³ siê i drugi przedstawiony wiersz o „noworocznym toa¶cie”, ale „wêgierskie wino” by³o zbyt wyra¼n± aluzj± do ¶wie¿o przelanej wêgierskiej krwi.
W kilka miesiêcy pó¼niej, od 3 numeru „G³osu Nowej Huty” w sierpniu 1957 r., ju¿ jako magister szukaj±cy zarobku, zacz±³em zamieszczaæ kilkunastowierszowe „kroniki wydawnicze”, jakie ukazywa³y siê dziêki uprzejmo¶ci zaprzyja¼nionych ksiêgarzy, jacy nie przeszkadzali robiæ notatki z nie kupowanych egzemplarzy, o czym pisa³em we wspomnieniu „Moje per³owe gody...” w „GNH” w lipcu 1987 r. we wspomnieniowym numerze 29–30. W tym¿e wspomnieniu na 30-lecie „G³osu” pisa³em, ¿e red. Roman Wolski zachêci³ mnie wiosn± 1962 r. do pisania w „GNH” cyklu „To ciekawe”. Pierwszy odcinek przypomnia³ tragediê „Titanica” w 50-lecie zatoniêcia. Od 1976 r. przez kilka lat ukazywa³ siê na ³amach „GNH” cykl o nazwach ulic i osiedli Nowej Huty oraz o jej pomnikach i rze¼bach.
Kontakty z „GNH” i Now± Hut± wyst±pi³y najpe³niej, gdy red. Marian Oleksy, równie¿ jak Wolski znaj±cy mnie z „Gazety Krakowskiej”, zaproponowa³ mi prezentacjê ciekawych postaci kultury dzielnicy. To by³a piêkna przygoda dziennikarza dokumentalisty i wspania³a szansa osobistych spotkañ z wybitnymi indywidualno¶ciami twórczymi.
Jak bardzo stawa³y siê plastyczne suche informacje, odnajdywane o tych ludziach w jakich¶ bibliograficznych materia³ach, s³ownikach, katalogach, programach teatralnych, informatorach do których siêga³em przed spotkaniami. Siedzia³em nieraz i piêæ godzin, przegl±daj±c szereg wycinków recenzji, materia³ów, notatek, fotografii, albumów, s³uchaj±c wynurzeñ serdecznych i bezpo¶rednich. Poznawa³em urok tych ludzi, dowcip, humor, intelektualn± g³êbiê, w kontaktach z cz³owiekiem, którego najczê¶ciej widzia³em po raz pierwszy. Byli to arty¶ci sceny np. Bogus³awa Czuprynówna, Anna Lutos³awska, Zdzis³aw Klucznik, Edward R±czkowski, Henryk Gi¿ycki; ludzie ¶wiata muzyki – Domicela i Juliusz £uciukowie, Krystyna Rapacka-Ro¶ciszewska; ludzie pióra – Jerzy Broszkiewicz, Stanis³aw Chru¶licki, Ryszard K³y¶, Stanis³aw Stanuch, Jerzy Walawski; arty¶ci pêdzla i d³uta – Waleria Bukowiecka, W³adys³aw Kruczek, Lucjan Mianowski, Jerzy Panek, Janusz Trzebiatowski; muzeolog Stanis³aw Buratyñski, nauczyciele, organizatorzy produkcji, urzêdnicy, spo³ecznicy… Wszystkie postacie by³y barwne, wro¶niête emocjonalnie w sprawy dzielnicy, przysparzaj±ce jej chwa³y.
Zostawi³em zatem pewien autorski ¶lad na kolumnach prasy nowohuckiej. A potem kontakty niejako odwróci³y siê i ja – a potem z ¿on± Zofi±, a nawet z wnuczk± Zuzann± – byli¶my wymieniani na ³amach „G³osu”, gdy red. S³awomir Pietrzyk wita³ serdecznie moje impresje szczawnickie („G³os”, 1995, 23VI nr 25), czy tego¿ autora „Na 50 lat pracy twórczej” („G³os”, 2008, 8II, nr 6), a i wspominaj±c nasz udzia³ w otwarciach wystaw Barbary Matuszczyk, Antoniego Kawa³ki, Stanis³awa Jakubczyka… i zabierany przy tych okazjach g³os, czy ostatnio, gdy o promocji naszej ju¿ 15 pozycji wydawniczej – Krakowskim szlakiem Fryderyka Pautscha – pisa³ Stanis³aw Wójcik. A notka w „Encyklopedii Nowej Huty”, autorstwa Ryszarda Dzieszyñskiego i Jana L. Franczyka, te¿ wielce cieszy, ¿e zaistnienie moje zauwa¿ono.
Tadeusz Z. Bednarski

Ze wspomnieñ red. Zdzis³awa Sroki, pisz±cego do „BS”
JAK ORGANIZOWA£EM SPORT W NOWEJ HUCIE
Gdy przyjecha³em do Nowej Huty w pocz±tkach 1952 roku mia³em niespe³na 20 lat. Ujrza³em puste pola, zwa³y b³ota i tu i ówdzie bazy transportowe. Nieco dalej, w okolicach klasztoru Cystersów, sta³y pierwsze bloki mieszkalne. Tam znajdowa³o siê centrum administracyjne. Ale co ciekawsze: wiele mieszkañ sta³o pustych. Pracuj±cy tam pracownicy fizyczni nie kwapili siê do sta³ego osiedlania siê w Nowej Hucie. Wielu z nich niedziele spêdza³a w rodzinnych stronach, wyje¿d¿aj±c w soboty zaraz po pracy i wracaj±c w pó¼nych godzinach na drugi dzieñ. Woleli mieszkaæ w hotelach robotniczych, gdzie czuli siê po trochu jak w koszarach w czasie odbywania s³u¿by wojskowej.

Oczywi¶cie junacy, którzy musieli tutaj odpracowaæ swoje mieszkali w namiotach. Ci rzadziej wyje¿d¿ali do swych rodzin. Wielu z nich mieszka³o przedtem daleko st±d: na Mazowszu, w Bia³ostockim, czy Lubelszczy¼nie, a nawet w Wielkopolsce, w odró¿nieniu od pracowników cywilnych, którzy przewa¿nie pochodzili z Kieleckiego, Ma³opolski, Podhala, czy Rzeszowszczyzny.
Komitet Kultury Fizycznej, którego by³em pracownikiem, mie¶ci³ siê na os. A O, w jednym z mieszkañ. Gdy zosta³em przyjêty tam do pracy, zaczêli¶my zastanawiaæ siê, jak organizowaæ ¿ycie sportowe pracowników Nowej Huty. Na razie nie by³o tam ¿adnego sportu masowego. Wysun±³em wtedy propozycjê, aby organizowaæ spartakiady w najprostszych do organizacji dziedzinach: ping-pongu i szachach. Mo¿na by³o tutaj skupiæ sporo zawodników w jednym miejscu. By³ to nieistniej±cy ju¿ budynek szko³y podstawowej w Mogile. Pamiêtam szok personelu, gdy pierwsi zawodnicy zjawili siê w... gumiakach. Ale grali zapamiêtale, a ich zaanga¿owanie udziela³o siê kibicom. Oczywi¶cie mam na my¶li ping-ponga, dyscypliny w jaki¶ sposób widowiskowej, gdy celuloidowa pi³eczka lata³a pod sufitem, a kibice ¶ledzili j± krêc±c g³owami, to w jedn±, to w drug± stronê. Z szachami by³o trochê inaczej. Przy ka¿dym stoliku sta³o kilku kibiców, którzy w du¿ym skupieniu analizowali posuniêcia zawodników.
Potem, gdy przysz³a wiosna organizowali¶my zawody na ¶wie¿ym powietrzu, na prymitywnych boiskach, czy wrêcz klepiskach. Biegi, skoki wzwy¿ i w dal, siatkówka, pi³ka no¿na. Mobilizowali¶my poszczególne za³ogi. Ka¿da baza transportu wystawia³a sw± reprezentacjê, a zawodnicy cieszyli siê potem nale¿yt± estym± w¶ród reszty pracowników. A w czasie zawodów doping by³ wrêcz osza³amiaj±cy. Naszymi poczynaniami organizacyjnymi zainteresowa³a siê redakcja „Budujemy Socjalizm”. Zaproponowali nam pisanie korespondencji z zawodów. Tak oto chwyci³em za pióro i sta³em siê dziennikarzem sportowym pisz±cym do lokalnej gazety nowohuckiej
Od wrze¶nia 1952 roku nie by³o mnie w Nowej Hucie. Zosta³em wybrany do szkolenia w zakresie tematyki sportowej wraz z koleg± Andrzejem Snopkowskim i wys³any do ostatniej klasy Liceum Pedagogicznego w Szklarskiej Porêbie, które mia³o tak± specjalno¶æ. Potem wróci³em do Nowej Huty. Nadal jednak zajmowa³em siê pisaniem korespondencji. Przy ZS „Budowlani” powsta³a sekcja koszykówki. Gra³em tam w latach 1953–54. Prezesem Zrzeszenia Sportowego „Budowlani” by³ wtedy Franciszek Hyla, pó¼niejszy dyrektor Totalizatora Sportowego w Krakowie, który patronowa³ naszej sekcji. Weszli¶my wtedy do drugiej ligi i w nagrodê dostali¶my popielate dresy. Paradowali¶my w nich na pochodzie pierwszomajowym budz±c zrozumia³± zazdro¶æ w¶ród innych sportowców. Nowa Huta potrzebowa³a coraz to wiêcej r±k do pracy. Dlatego po wsiach je¼dzi³y ekipy werbunkowe. Nale¿a³em do jednej z nich. Koledzy agitowali, zachêcaj±c do pracy wysokimi zarobkami i mieszkaniami, a ja opowiada³em o sportowcach, o zawodach, o wynikach. I z satysfakcj± stwierdzam, ¿e s³uchali mnie z wiêkszym zainteresowaniem, ni¿ kolegów. Pó¼niej zosta³em zastêpc± redaktora naczelnego pisma spó³dzielczego „Nasze Sprawy”, a przez 15 lat kierowa³em „Informatorem Kinowym” pisz±c m.in.. o repertuarze kin w Nowej Hucie: „¦wiatowid” „¦wit” i „Sfinks”. W ten sposób specjalno¶æ dziennikarza sportowego poszerzy³em o krytykê filmow±.

Zdzis³aw Sroka

***

Red. Zdzis³aw Sroka od lat jest zwi±zany z pras± lokaln±. Kierowa³ 15 pismami zak³adowymi m.in.. „Echem Che³mka„, „Fablokiem”. Pracowa³ jako dziennikarz sportowy w „Tempie” i dziale sportowym „Dziennika Polskiego” oraz „Echa Krakowa. Od lat kieruje redakcj± lokalnego pisma „Nasze Sprawy” ukazuj±cego siê m.in.. w My¶lenicach, Dobczycach, £apanowie i Gdowie, które sprzedaje siê w ponad 20-tysiêcznym nak³adzie. Od 21 lat kieruje Polskim Stowarzyszeniem Prasy Lokalnej.
 
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa u¿ytkownika

Has³o



Nie mo¿esz siê zalogowaæ?
Popro¶ o nowe has³o
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.06 29,773,940 unikalnych wizyt