Nawigacja
· Strona g³ówna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do ¿ycia
W G³osie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artyku³y
· [2024.11.15] Pó¼noje...
· [2024.11.15] Koniec ...
· Na niedzielê 17 list...
· [2024.11.15] Panika ...
· [2024.11.08] Na list...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzeda¿ dzia³ka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie w³osy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
60 LAT NOWOHUCKIEJ PRASY
Z okazji sze¶ædziesiêciolecia istnienia nowohuckiej gazety lokalnej postanowili¶my w redakcji przypomnieæ publikacjami ludzi zwi±zanych z t± gazet± w minionych latach i trochê historii lokalnej prasy. W tym numerze zamieszczamy wspomnienia red. Mariana Oleksego, który przez dziesiêæ lat kierowa³ „G³osem Nowej Huty” w latach siedemdziesi±tych. Jako Nowohucianina prezentujemy wieloletniego fotoreportera „G³osu” Stanis³awa Gawliñskiego. W kolejnych numerach zamie¶cimy tak¿e refleksje Zdzis³awa Sroki, który karierê dziennikarza sportowego rozpoczyna³ w Nowej Hucie w latach piêædziesi±tych. Bêdzie tak¿e tekst wspomnieniowy Tadeusza Zygmunta Bednarskiego. Zachêcamy tak¿e inne osoby, które zwi±zane by³y z nasz± redakcj± do przypomnienia swoich zwi±zków z lokaln± nowohuck± gazet±.
S£AWOMIR PIETRZYK

PRZEZ 10 LAT KIEROWA£EM „G£OSEM NOWEJ HUTY”
Kiedy w 1972 roku zaproponowano mi stanowisko naczelnego redaktora „G³osu Nowej Huty”, s±dzi³em, ¿e to bêdzie krótkotrwa³a przygoda dziennikarska z t± redakcj±. Mój poprzednik Roman Wolski powiedzia³ mi, ¿e on tê funkcjê pe³ni³ przez czterna¶cie lat. Ja wprawdzie mieszka³em od lat w Nowej Hucie, ale przecie¿ nie zna³em tego ¶rodowiska, a zw³aszcza kombinatu metalurgicznego, który wydawa³ „G³os Nowej Huty”. Pracuj±c ju¿ wiele lat w krakowskiej prasie wiedzia³em, ¿e wszyscy dziennikarze bali siê Nowej Huty jak ognia. Przera¿a³ nowoczesny kombinat, przera¿a³a trzydziestokilkutysiêczna za³oga. Po d³ugim zastanawianiu siê, zdecydowa³em przyj±æ to stanowisko. Wówczas by³em redaktorem „Gazety Krakowskiej” i kierowa³em Oddzia³em w Chrzanowie. Moim obowi±zkiem by³o zape³nianie codziennie jednej strony w „Gazecie” wiadomo¶ciami z zag³êbia przemys³owego starego województwa krakowskiego, a wiêc: Chrzanowa, Jaworzna, Olkusza i O¶wiêcimia. Do dyspozycji nie mia³em ¿adnego samochodu, wiêc musia³em tak organizowaæ codzienne wyjazdy publicznymi ¶rodkami lokomocji, ¿eby dotrzeæ do ró¿nych miejsc w tym terenie i przekazywaæ aktualne wiadomo¶ci telefonicznie do redakcji „Gazety”, tak, aby na drugi dzieñ ukaza³y siê w prasie.
Decyduj±c siê na „G³os Nowej Huty”, muszê z przykro¶ci± przyznaæ siê, ¿e tak¿e mia³em niewielkie pojêcie o tym przemys³owym rejonie. Jednak w Chrzanowie nauczy³em siê zdobywaæ konkretne wiadomo¶ci od fachowców danego zak³adu czy ¶rodowiska, przytaczaj±c ich nazwiska w materia³ach, w ten sposób mia³em pewno¶æ, ¿e nie bêd± wciskaæ mi kitu.
Z tym samym do¶wiadczeniem zdecydowa³em siê na objêcie funkcji naczelnego redaktora „G³osu Nowej Huty”. Ba³em siê tak¿e do¶wiadczonego i zahartowanego w tej pracy starego zespo³u redakcyjnego. Wiedzia³em, ¿e nie byli ¼le nastawieni do mnie, ¿e zabieram im tê posadê, bo nikt z nich, ani krakowskiej prasy, nie wyrazi³ chêci kierowania t± gazet±. Mnie za¶ skoñczy³y siê codzienne jak¿e mêcz±ce wyjazdy w kierunku przemys³owego zag³êbia.
Pe³en niepokoju zameldowa³em siê w budyku „S”, w którym mie¶ci³a siê redakcja „G³osu”. Zosta³em serdecznie przyjêty przez kierownika O¶rodka Propagandy Jana Chomê, któremu podlega³a redakcja „GNH”. Potem spotka³em siê z dziennikarzami, którymi mia³em kierowaæ. Okaza³o siê, ¿e w tym zespole pracowa³a ju¿ pani red. Henryka Rosiek, która trochê wcze¶niej opu¶ci³a „Gazetê Krakowsk±”, ukarana tym „zes³aniem” za to, ¿e pierwsza napisa³a materia³ o zbudowaniu na stadionie „Bronowianki” pomnika po¶wiêconego amerykañskim kosmonautom, którzy pierwsi dotarli do ksiê¿yca. Tu pracowa³ ju¿ od kilkunastu lat red. Jerzy Danek, który po dziennikarskich studiach zosta³ zes³any na reedukacjê jako syn przedwojennego nauczyciela gimnazjalnego. Pomimo codziennych wyjazdów spod Wawelu do Nowej Huty, red. Danek tak zwi±za³ siê z Now± Hut±, ¿e do koñca swoich dni pozosta³ wierny swojej gazecie. W redakcji „G³osu” pracowa³ jako fotoreporter Staszek Gawliñski, Lwowiak, który przed opuszczeniem tego miasta, pochowa³ na Cmentarzu £yczakowskim swoj± matkê. Drugim fotoreporterem by³ Oktawian Hutnicki, który zajmowa³ siê nowohuckimi artystami.
Na spotkaniu z zespo³em widzia³em, ¿e dosta³em siê w ¶rodowisko do¶wiadczonych i ¿yczliwych mi dziennikarzy. Poza tym wiedzia³em, ¿e ich znajomo¶æ tego olbrzymiego metalowego molocha jest doskona³a i dlatego postanowi³em im zaufaæ, a nie przeszkadzaæ swoimi radami. St±d do¶æ d³ugo nie wtr±ca³em im siê do ich warsztatów pracy, ale musia³em do¶æ szybko wej¶æ w to nowe ¶rodowisko, a szczególnie nawi±zaæ ¶cis³e kontakty z kierownictwem tak przemys³owym jak i politycznym. Wiadomo by³o, ¿e w latach siedemdziesi±tych tamtego wieku g³ówn± rolê odgrywa³a partia. St±d przede wszystkim musia³em nawi±zaæ bliskie kontakty z Komitetem Fabrycznym PZPR, któremu przewodzi³ pierwszy sekretarz Józef Nowotny, za¶ sekretarzem propagandy by³ Józef Wêgiel, s±siad z mojego bloku w Osiedlu Spó³dzielczym, który zreszt± namówi³ mnie do kierowania „G³osem”.
Tak rozpoczê³a siê moja dziesiêcioletnia przygoda z Redakcj± „G³osu Nowej Huty”. Wprawdzie do redakcji mia³em teraz bardzo blisko, ale musia³em tak ustawiæ swoj± pracê, ¿eby systematycznie ¶ledziæ to, co siê dzia³o ka¿dego dnia w kombinacie. Sprawy produkcji przemys³owej przekaza³em najbardziej do¶wiadczonemu dziennikarzowi Jerzemu Dankowi. Nad wydarzeniami Dzielnicy Nowa Huta czuwa³a redaktor Henryka Rosiek. Sprawami sportu zajmowa³ siê red. Marian Suda. Natomiast ca³ym sk³adem gazety i sekretariatem kierowa³a red. Danuta Rybarczyk.
Musia³em przede wszystkim czuwaæ nad zawarto¶ci± gazety i tak kierowaæ ca³o¶ci±, ¿eby czytelnicy siêgali po ni± z przyjemno¶ci±. St±d zachodzi³a konieczno¶æ systematycznego pisania o sprawach najbardziej interesuj±cych materia³ów o kombinacie, o codziennym trudzie pracowników, ich k³opotach, sukcesach, ale i wielu niedoci±gniêciach, a tych by³o du¿o. Szczególnie by³em wyczulony na problematykê pisania o problemach pracowniczych. St±d zwraca³em wielk± uwagê na artyku³y dotycz±ce personalnych spraw, w których mo¿na by³o komu¶ wyrz±dziæ krzywdê, tak z³ymi jak i dobrymi opisami. Szczególnie dra¿liwe i niebezpieczne w owym czasie by³y tematy polityczne. Musia³em wiêc w ka¿dym tygodniu dok³adnie przegl±daæ ca³y sk³ad gazety jeszcze w drukarni, czy nie zakrad³ siê jaki¶ lapsus, który móg³ byæ ¼le zinterpretowany. Pamiêtam jak pewnego razu, ju¿ w ostatniej chwili zobaczy³em, ¿e pomnik Lenina by³ odwrócony do góry nogami, musia³em wówczas, ju¿ prawie ca³y nak³ad zlikwidowaæ, inaczej by³by wielki szum i ostatni dzieñ mojego pobytu w redakcji, a mo¿e nawet na wolno¶ci. Wtedy dopiero pozna³em jak ciê¿ko by³o kierowaæ gazet± w tamtych latach, która w trzydziestotysiêcznym nak³adzie ukazywa³a siê co tydzieñ. Na szczê¶cie uda³o mi siê nawi±zaæ bliskie kontakty tak z dyrekcj± kombinatu jak i partyjnego kierownictwa. Potrzebowa³em teraz dotrzeæ do ¶rodowiska pracowniczego jak i spo³eczno¶ci nowohuckiej. Stworzy³em sieæ korespondentów, dla których otwarli¶my specjalne studium dziennikarskie. St±d mog³em czerpaæ wiadomo¶ci ze wszystkich ¶rodowisk. Do recenzowania literackich wydawnictw uda³o mi siê namówiæ do wspó³pracy polonistê, doktora Jacka Kajtocha, pracownika naukowego Uniwersytetu Jagielloñskiego, ale tak¿e wielu wybitnych krakowskich dziennikarzy, którzy wsparli nasz± gazetê swoimi materia³ami, miêdzy innymi red. Tadeusza Bednarskiego, który zaj±³ siê biografiami wybitnych aktorów, artystów i literatów. Potem Tadeusz prze¶ledzi³ biografiê ludzi, którymi nazwiskami by³y oznaczone nowohuckie ulice i osiedla. Tak¿e w pewnym momencie siêgnêli¶my do najm³odszych czytelników, dla których legendy zbiera³ i opracowywa³ red. Dzieszyñski, a ilustracjami upiêksza³ niezwykle cenny artysta malarz Edward Solecki.
Bogato by³a prezentowana wojenna przesz³o¶æ naszych kombatantów, których prawie dwutysiêczna rzesza pracowa³a w kombinacie. By³em czêstym go¶ciem w Klubie Kombatanta na os. Górali 23, gdzie w czynie spo³ecznym kombatanci dobudowywali sobie dodatkowe piêtro. Tam te¿ rodzi³o siê Muzeum Czynu Zbrojnego, a kierowali nim Antoni Da³kowski, Józef Bugajski i Andrzej Jaworski.
Tak systematycznie umieszczali¶my materia³y naszych robotniczych korespondentów, ale i poetów. Przez ca³e lata wspó³pracowa³a z nami znakomita poetka Daniela Nowak, ale i Urszula Ciszek, Franciszek Su³kowski i wielu innych. Swoje satyryczne rysunki przez ca³e lata umieszcza³ znakomity grafik Józef Dynda. W „G³osie” ukazywa³o siê sporo satyrycznych materia³ów, które bardzo wysoko by³y oceniane przez czytelników, ale i przez dziennikarskie ¶rodowiska. W 1978 roku zostali¶my nawet uhonorowani „Z³ot± Szpil±”, przez ogólnopolski tygodnik satyryczny „Szpilki”. Nasza redakcja nawi±za³a bliskie kontakty z „Trzynieckim Hutnikiem”, ukazuj±cym siê w Trzyñcu po stronie czechos³owackiej, ale i „Czerwonym Sztandarem”, polskim tygodnikiem ukazuj±cym siê w Wilnie. Blisk± wspó³pracê nawi±zali¶my tak¿e z hutnicz± gazet± w NRD Eisenhuttenstadt.
„G³os Nowej Huty” stawa³ siê coraz bardziej popularny, zw³aszcza, ¿e uda³o mi siê ¶ci±gn±æ do redakcji paru bardzo zdolnych dziennikarzy i korespondentów: Leszka Rafalskiego i Adama Rymonta, którzy po studiach na AGH woleli przerzuciæ siê w stronê dziennikarstwa. Do redakcji wci±gn±³em, wprost z wydzia³u produkcyjnego, mistrza Mietka Gila, który potem zas³yn±³ bogat± dzia³alno¶ci± w „Solidarno¶ci”. Na ³amach „G³osu” zaczê³y siê ukazywaæ coraz ciekawsze i ¶mielsze materia³y, a gazeta stawa³a siê coraz bardziej ciekawa i poczytna, zw³aszcza, ¿e wewn±trz zaczyna³o siê kot³owaæ. Gazeta stawa³a siê coraz mocniej cenzurowana i niestety, ale wiele materia³ów trzeba by³o wycofywaæ z druku. Gdzie¶ w grudniu 1981 roku, przed wigili± uda³o mi siê umie¶ciæ materia³ po¶wiêcony dalekiej Syberii, w której dziesi±tki z naszych hutników zaliczy³o stepy Kazachstanu, lody Syberii, ale nigdy nie wolno by³o zamieszczaæ ich opowiadañ. I w³a¶nie wtedy uda³o mi siê umie¶ciæ wspomnienia jednego z Sybiraków, Jana Rutkowskiego. Materia³ „Wigilia w tajdze” by³ to chyba pierwszy i jedyny wówczas w Polsce materia³ o tej tematyce, oczywi¶cie okaleczony cenzorskim d³ugopisem, którego orygina³ odda³em do archiwum Zwi±zku Sybiraków w Krakowie. Jako¶ do po³owy lat siedemdziesi±tych ubieg³ego wieku wszystko uk³ada³o siê pomy¶lnie. Z czasem zaczê³y siê naciski na redakcjê, ¿eby pisaæ bardziej powa¿nie o sytuacji gospodarczej i politycznej w kombinacie, ale i robotniczym ¶rodowisku. Zaczê³a siê wówczas rodziæ „Solidarno¶æ”. Starali¶my siê jako¶ dostosowaæ do tych wymagañ naszych czytelników, ale by³o coraz trudniej, bo ograniczenia politycznych czynników by³y coraz bardziej restrykcyjne. Po marszu studenckim zwi±zanym ze ¶mierci± studenta polonistyki UJ Stanis³awa Pyjasa, zakazano mi umieszczania recenzji lektur szkolnych, opracowywanych przez doktora Jacka Kajtocha, za to, ¿e bra³ udzia³ w tym pochodzie. W tym te¿ czasie podczas pobytu z Mietkiem Gilem na spotkaniu „Solidarno¶ci” na walcowni zimnej, zaproponowano mu pe³nienie funkcji rzecznika prasowego tworz±cej siê w kombinacie hutniczym tej organizacji. Tak siedziba redakcji „G³osu” zamienia³a siê poma³u w pierwsze biuro „Solidarno¶ci”. Ca³y zespó³ dziennikarski „G³osu” wpisa³ siê do „Solidarno¶ci”. W pewnym momencie zaczêli¶my drukowaæ wk³adkê wewn±trz „Glosu” pod tytu³em „Solidarno¶æ”, gdzie zamieszczali¶my materia³y dotycz±ce tworz±cej siê organizacji. Ja znalaz³em siê w bardzo k³opotliwej sytuacji, bo wiadomo, ¿e gazeta by³a partyjna, a ja z jej porêki zosta³em jej naczelnym redaktorem. Z drugiej strony nie mog³em okre¶liæ siê politycznie ze wzglêdu na ukrywany kilkumiesiêczny pobyt w brzeskim wiêzieniu Urzêdu Bezpieczeñstwa w roku 1950, po którym to zabroniono mi wstêpu na wy¿sz± uczelniê, choæ moje Gimnazjum w Szczurowej wytypowa³o mnie tam. W poszukiwaniu pracy po maturze uda³o mi siê dostaæ w 1951 roku tylko do pracy w brzeskim PGR w Okocimu, gdzie zatrudniony zosta³em w charakterze kalkulatora w tuczarni ¶wiñ. Wypuszczono mnie z wiêzienia, tylko dlatego, ¿e schwytany wówczas po kilku latach walki z Milicj± i UB, niejaki „Stalingrad” nie potwierdzi³ mojego pobytu w jego oddziale, bo tam nie by³em. Darowano mi tak¿e znaleziony w mojej rozebranej stodole w Strzelcach Ma³ych, mój ma³okalibrowy pistolet (szóstkê), który wg UB trzyma³em na „w³adzê ludow±”. Trzymiesiêczny pobyt w piwnicach UB i czêste przes³uchiwania nocne, mocno umocni³y moje „przywi±zanie” do ówczesnego systemu politycznego. Zanim dosta³em siê na studia, zaliczy³em s³u¿bê wojskow± w 135 pu³ku Artylerii Ciê¿kiej w Sandomierzu, ale i kierowanie zespo³em „Pie¶ni i Tañca PO SP” w Brzesku, którego odniesione sukcesy artystyczne pozwoli³y na wyra¿enie zgody przez Starostwo Powiatowe w Brzesku, na podjêcie studiów historycznych na UJ w Krakowie. Po wygraniu kilku konkursów dziennikarskich, zosta³em przyjêty do pracy w Gazecie Krakowskiej.
„G³os Nowej Huty” by³ prawdziw± szko³± ¿ycia. Natrafi³em na najbardziej burzliwy okres polityczny w powojennej historii PRL, a zw³aszcza w kombinacie przemys³owym, jakim by³a huta im. Lenina, znalaz³o siê tam kilku UB--owców z brzeskiego sk³adu, których tu zes³ano po 1957 roku w okresie chwilowej odwil¿y do pracy czysto fizycznej, do jakiej siê tylko nadawali. Na szczê¶cie ¿aden z nich mnie nie rozpozna³, ale ja przy ka¿dym takim spotkaniu oblewa³em siê zimnym potem. Komu mog³em opowiedzieæ o strachu, który siê we mnie czai³, bo ju¿ nigdy nie chcia³em trafiæ do tych koszmarnych nocnych przes³uchañ. I wreszcie mia³em do¶æ tego wszystkiego, kiedy po staranowaniu ogrodzeñ kombinatu i wprowadzeniu stanu wojennego, rozpoczê³y siê przes³uchiwania i tzw. weryfikacja dziennikarskiej kadry, wówczas ju¿ wiedzia³em, ¿e nasta³ koniec mojej dziennikarskiej kariery i wybra³em rentê, oraz wspó³pracê z nielicznymi redakcjami.
Marian Oleksy
 
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa u¿ytkownika

Has³o



Nie mo¿esz siê zalogowaæ?
Popro¶ o nowe has³o
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.07 29,775,443 unikalnych wizyt