Essen Europejską Stolicą Kultury 2010 Jak robią to Niemcy? (II)
Poprzemysłowe atrakcje znajdują się nie tylko w Essen. Można je znaleźć również w innych okolicznych miastach. Gazometr w Oberhausen
Wyjątkowo ciekawym obiektem jest gazometr (Gasometer) w Oberhausen. Jego budowę rozpoczęto w lutym 1927 roku, a oddano do użytku w roku 1929, jako zbiornik na gaz koksowniczy. Wysokość tego obiektu wynosi 117,5 m, a średnica 67,6 m. Dzisiaj jest wizytówką miasta i jedną z najbardziej niezwykłych hal wystawowych w całej Europie. Przestrzeń gazometru gwarantuje niepowtarzalne doświadczenie siedmio-, a nawet ośmiokrotnego echa. Wspólne tupnięcię w podest przez naszą piętnastoosobową grupę, spowodowało po dwóch, trzech sekundach prawdziwy grzmot od sufitu, jakby wyładowanie autentycznego pioruna. Wrażenie niesamowite. Gazometr posiada czarne połyskliwe ściany o jedwabistym dotyku i przeszkloną windę panoramiczną zabierająca zwiedzających na platformę widokową. A wspomniana wysokość 115,5 m odpowiada wysokości 44 pięter. Obok gazometru znajdują się stare pomieszczenia dawnej koksowni przerobione na restauracje i sale wystawienniczo-targowe. Emscher Park czyli pomysł na tereny poprzemysłowe
Wyobraźmy sobie park. Ładny, zielony, ze ścieżkami rowerowymi, ze zjeżdżalniami dla dzieci i ściankami wspinaczkowymi dla dorosłych, z oczkami wodnymi. A pośrodku tego huta, a właściwie to co z niej pozostało. A pozostało niemało. W latach osiemdziesiątych XX w.Zagłębiu Ruhry powstał projekt IBA Emscher Park, mający na celu utrzymanie dziedzictwa kulturowego w tym przemysłowym regionie. Liczne projekty wchodzące w skład IBA Emscher Park, podzielone zostały na cztery ścieżki tematyczne: przemysłową, kulturową, przyrodniczą i historyczną. W Duisburgu na terenie zamykanej huty powstał park. Cały teren został zrewitalizowany, zabezpieczony oraz udostępniony turystom. W ten sposób, w największym zagłębiu przemysłowym Europy, da się spędzić atrakcyjnie czas...
Metodę organizacyjną ulepszano tak długo i skutecznie, aż stała się siłą napędową przedsięwzięć o skali trudnej do wyobrażenia. Eksponatem ostatniej w tym wieku Międzynarodowej Wystawy Budownictwa IBA stał się park krajobrazowy rzeki Emschy, obejmujący powierzchnię 800 km2, w tym 300 km2 terenów zielonych w centrum Zagłębia Ruhry. Impreza trwała 10 lat - od roku 1989 do 1999. Uczestniczyło w niej 17 miast, które do realizacji projektów zaprosiły około 200 planistów, architektów i architektów krajobrazu. Zrewaloryzowano blisko trzy tysiące mieszkań i budowano tyle samo nowych, kontynuując tradycję lokalnych miast-ogrodów. Do akcji włączyli się też przyrodnicy. Stwierdzili oni, że część znajdowanych tam roślin rozwija się wyłącznie w tych warunkach glebowych, nie mając odpowiedników w dalszym otoczeniu zakładów. Tak zrodził się pomysł turystycznego udostępniania owych szczególnych ogrodów kultury technicznej XX wieku.
Stare szyby górnicze, taśmociągi, bocznice kolejowe zachowano w niezmienionym kształcie, jako ślady epoki. Wystarczyły niewielkie zabiegi kosmetyczne, dobra iluminacja i odpowiednie oczyszczenie widokowego przedpola, żeby zaczęto je postrzegać jak pomniki lub elementy swoistej scenografii przestrzennej. Część obiektów, jak potężny cylinder gazowni w Oberhausen, zmieniła swoją funkcję na ekspozycyjno-widowiskową. Wypracowano całkowicie nowy pogląd na rewaloryzację krajobrazu przemysłowego, który można określić mianem stylu Parku Emschy. Najbardziej zaskakujący jest w tym wszystkim fakt, że większość działań finansował związek gmin Zagłębia Ruhry. Część środków pozyskano z funduszy międzynarodowych przeznaczonych na ochronę środowiska, część z odpisów podatkowych, resztę wyłożyli poszczególni inwestorzy, którzy chcieli zaistnieć na forum międzynarodowym. Nie usunięto olbrzymich hałd, ale je zagospodarowano. Powstały na nich ścieżki piesze i rowerowe, a na szczytach niektórych stanęły duże konstrukcje architektoniczne, będące symbolem przekształcenia tych terenów w nową jakość. Tetrahedron
Takim symbolem stała się zadziwiająca konstrukcja o nazwie Tetrahedron w Bottrop. Wznosi się ona na szczycie jednej z hałd otaczających to miasto. To stosunkowo młode dzieło artystyczne, bo powstałe w 1995 roku. Jego projektantowi przyświecała idea trójkąta, czy też czworościanu Wacława Sierpińskiego. Konstrukcja wykonana została z 210 ton stalowych rur i nie tylko, których łączna długość wynosi 1500 metrów. Wznosi się ona na wysokość 50 metrów i unoszą ją cztery ośmiometrowe filary. Ta wysokość 50 metrów, to wysokość około 16-18 pięter. Konstrukcję zawieszono na linach, a do tego wykonano z lekkich materiałów, by łatwiej poddawała się sile wiatrów. Do tego schody i platformy wykonano z płyt o strukturze ażurowej. Także po to, by zmniejszyć siłę oddziaływania prądów powietrznych. Wrażenia w trakcie wchodzenia na Tetrahedron są niesamowite. Jeśli ktoś ma nawet niewielki lęk wysokości, lepiej by się tam nie wybierał. Na platformie zawieszonej na wysokości 32 metrów już odczuwało się magię tego miejsca. Niby stoi się na stabilnym podłożu, ale czuje się jak ono pływa pod wpływem ludzkich kroków i niewielkiej sile wiatru. Jeszcze lepsze wrażenia są na kolejnej, wyższej platformie. Zanim się do niej dotrze trzeba pokonać wiszący mostek i spiralne schody. A potem stoi się na platformie zawieszonej na wysokości 38 metrów. Jest ona, tak jak i poprzednia skonstruowana w kształci pierścienia o średnicy 8 metrów. Tylko, że tutaj dochodzi dodatkowa atrakcja. Odczuwa się brak poziomu, bowiem o ile poprzednia jest równoległa do podłoża, to ta ma nachylenie około 8 stopni.
Tetrahedron to niezwykle ważne dzieło w tutejszym postindustrialnym krajobrazie i nadmienić warto, że nie jedyne. Dzisiaj służy głównie jako punkt widokowy na znaczny obszar Zagłębia Ruhry.
+ + +
Jakoś wcześniej nie byłem zwolennikiem krajobrazów przemysłowych. O wiele ciekawsze wydawały mi się stare, historyczne miasta. Pałace, place, katedry, mury obronne. Ale tym zrobili Niemcy w Zagłębiu Ruhry zostałem oczarowany. Okazuje się, że można przekształcić ponure tereny nieczynnych kopalń i fabryk w miejsca wyjątkowo atrakcyjne. Przyjazne dla człowieka i środowiska. To szczególnie interesujące doświadczenie dla mieszkańca Nowej Huty, odgrodzonego od wschodu kombinatem metalurgicznym. Oczywiście nowohucki kombinat ma swojego właściciela, który sam decyduje o kształcie swojego zakładu. Ale doświadczenia niemieckie pokazują, że często zamiast wyburzać nieczynny obiekt, lepiej go odrestaurować i przeznaczyć na inne cele. Zamknięte kiedyś kopalnie i koksownie w Essen czy Oberhausen, odwiedzają dziś turyści liczeni rocznie w milionach. I zapewne w milionach można też liczyć zyski z wynajmu nowoczesnych pomieszczeń biurowych w kompleksie Zollverein. Te miejsca tętnią dziś życiem. U nas, w poprzemysłowej przestrzeni nieczynnej hali nowohuckiego kombinatu, organizowana jest tylko jedna impreza kulturalna: Sacrum – Profanum. Koncert tego cyklu cieszą się niezwykłą popularnością. Szkoda tylko, że są tak rzadko.
Jan L. FRANCZYK
Foto: autor
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".