+ + +
Środą Popielcową Kościół katolicki rozpoczyna liturgiczny okres Wielkiego Postu. Jest to czas przygotowania do Wielkanocy, największego i fundamentalnego wydarzenia chrześcijaństwa — Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który stał się człowiekiem i umarł dla zbawienia wszystkich ludzi.
Wielki Post to czas intensywnego życia duchowego, zerwania z grzechem i nawrócenia do Boga, pokuty, walki z własnymi słabościami i z mocami zła. Z liturgii znika radosne „Alleluja” i hymn „Chwała na wysokości Bogu”, a dominującym kolorem szat liturgicznych staje się fiolet. W tradycji Kościoła Wielki Post był też okresem intensywnego przygotowania katechumenów do chrztu, który otrzymywali w Wielkanoc.
Szczególnymi nabożeństwami Wielkiego Postu – które w Polsce do dzisiaj gromadzą wielu wiernych - są: odprawiana zwykle w piątki Droga Krzyżowa oraz niedzielne Gorzkie Żale.
+ + +
Ze Środą Popielcową wiąże się też wiele tradycji i zwyczajów ludowych. Kronikarze zanotowali nawet fakt, niezbyt przystających do tego dnia pokuty, popielcowych figli, jak wysypywanie na głowy panien worków z popiołem i wznoszenie okrzyków: Popielec! W swoim „Opisie obyczajów za panowania Augusta III” ks. Jędrzej Kitowicz: zanotował: „… Zaś przy kościołach w Wstępną Środę, po miastach, chłopcy, studencikowi czatowali na wchodzącą do kościoła białą płeć, której przypinali na plecach kurze nogi, skorupy od jajiec, indycze szyje, rury wołowe i inne tym podobne materklasy: tak zaś to sprawnie robili, że się tego osoba dostająca nie czuła, bo to plugastwo było uwiązane na sznurku lub nici, do końca której była przyprawiona szpilka zakrzywiona jak wędka, więc chłopiec do takich figlów wyćwiczony, byle się dotknął ową szpilką sukni, raz i figla na osobie zawiesił. A ta ni o czym nie wiedząc, pięknie przybraną i wiele razy będąc dystyngowaną postępowała w kościół z dobrą miną, gdy tymczasem wiszącym na plecach kawalcem pustym głowom śmiech z siebie czyniła, którym się sama, na koniec od kogo roztropnego uwolniona od wisielca, zrumienić musiała…”.
Ze Środą Popielcową wiąże się też stare polskie porzekadło: „Wstępna Środa następuje, pani matka żur gotuje”. W dawnej Polsce w wielkopostnej diecie panowały śledzie oraz żur. Ale wbrew powszechnej opinii, żur nie jest potrawą tradycyjnie Polską. Przybył do nas z Rusi, gdzie zwany był kysielem. Szybko jednak stał się bardzo polskim daniem. Żur podawano zarówno na dworze królewskim jak i w pałacach arystokracji. Żurem posilały się rodziny chłopów, mieszczan i szlachty. Żur był zupą tanią i łatwą do przyrządzenia. Tym bardziej, że w każdym staropolskim domu zawsze znaleźć można było zakwas z żytniej mąki do pieczenia chleba.
Wspomniałem, że w Wielką Środę obowiązuje katolików wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i post ścisły (jeden posiłek do sytości oraz dwa skromne). Tymczasem nasi przodkowie poszcząc w Wielką Środę i w Wielki Piątek odmawiali sobie często nawet żuru.
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".