Wprawdzie pół roku temu Sejm uchwalił utworzenie Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo Polski, ale dopiero 30 sierpnia powołał jej skład z przewodniczącym prof. Sławomirem Cenckiewiczem, dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego. Komisja ustaliła, że w pierwszej kolejności zajmie się współpracą polskiej Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Dlaczego skupiono się na jednym wycinku zakładanych prac komisji? Ponieważ zbliżał się termin wyborów, ich wynik był niewiadomy, a komisja chciała przedstawić raport przynajmniej na jeden, konkretny temat. I tak właśnie się stało.
Po trzech miesiącach intensywnej pracy komisja stanęła wobec perspektywy zablokowania jej dotychczasowej działalności przez totalną opozycję, która po wyborach dysponuje sejmową większością. Powstał jednak raport, nazwany cząstkowym, który liczy około 100 stron i zawiera opis faktów na podstawie dokumentów z Archiwum Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Tajnej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Archiwum MSZ, Archiwum Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Archiwum Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W aneksach do raportu opublikowano protokoły z przesłuchań w prokuraturze w 2017 roku świadków Jacka Cichockiego, Tomasza Siemoniaka, Bogdana Klicha i Donalda Tuska, czyli osób odpowiedzialnych za nadzór nad służbami specjalnymi w latach 2010-2015.
Raport poraża skalą zaniedbań, braku wiedzy, a zapewne także złej woli osób na najwyższych państwowych stanowiskach, które przez kilka lat pozwalały na uleganie wpływom rosyjskim przez służby powołane do ochrony bezpieczeństwa polskiego państwa. Poczynając od kwietnia 2010 roku rozwijała się współpraca SKW z rosyjską FSB, w dodatku bez wymaganych formalności, takich jak zgoda ówczesnego premiera Donalda Tuska. Taka zgoda została wydana w grudniu 2011 roku, ale znów niezgodnie z prawem, bo bez opinii ministra obrony narodowej. W 2013 roku podpisano porozumienie z FSB, zawierające zapisy podważające naszą lojalność wobec sojuszników z NATO. W latach 2010-2014 odbyło się co najmniej 107 spotkań kierownictwa polskiego kontrwywiadu z funkcjonariuszami FSB, przy czym z większości z nich nie ma żadnych sprawozdań! Nie wiadomo o czym rozmawiano – jak wynika z liczby spotkań – około dwa razy w miesiącu.
Z raportu wynika, że odpowiedzialni za nadzór nad służbami nie wywiązywali się ze swoich obowiązków i lekceważyli fakty, zagrażające bezpieczeństwu państwa. Do takich osób zaliczono ministrów obrony narodowej Bogdana Klicha i Tomasza Siemoniaka, koordynatorów służb specjalnych Jacka Cichockiego i Bartłomieja Sienkiewicza oraz premiera Donalda Tuska. Raport stwierdza, że te osoby nie powinny zajmować stanowisk związanych z bezpieczeństwem Polski. Raport przedstawia zaledwie drobny fragment tematyki, którą komisja miała się zajmować. Paniczny strach przed rezultatami jej prac, doprowadził 29 listopada do odwołania wszystkich członków komisji i zablokowania dalszego jej działania. Pośpiech, z jakim przeprowadzono tę jedną z pierwszych decyzji koalicji, tworzącej sejmową większość, najlepiej świadczy o znaczeniu prac komisji nie tylko dla zbadania przeszłości, ale także wyciągnięcia wniosków na przyszłość.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia December 09 2023
363 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".