Lato na wsi kojarzy mi siê zawsze z konikami polnymi. Jako dziecko goni³em z rówie¶nikami po ³±kach i zbierali¶my te niewielkie zielone owady do s³oików. Dopiero wiele lat pó¼niej zorientowa³em siê, ¿e to doskona³a przynêta na wiele gatunków ryb. Konikami polnymi nie wzgardzi kleñ, ja¼ czy boleñ, a nawet ¿eruj±ce blisko powierzchni p³ocie i wzdrêgi. Zw³aszcza je¶li ³owiska, w których ryby te ¿yj±, przylegaj± do ³±k i pastwisk. W takich warunkach konik polny staje siê przynêt± ca³kiem naturaln±. Co wiêcej, wiatr wiej±cy w kierunku rzeki str±ca do wody liczne owady, co powoduje, ¿e nawet ryby ¿eruj±ce zwykle bli¿ej dna przenosz± siê wtedy w górne warstwy, by ³atwiej upolowaæ smakowity k±sek. Ja, z wykorzystaniem koników polnych w charakterze przynêty, najbardziej lubiê polowaæ na klenie. Wybieram wtedy d³ugi i elastyczny kij. Na ko³owrotek zak³adam ¿y³kê o niewielkim przekroju, a na „druciaka” delikatnie nawlekam polnego konika. Wcze¶niej kilka metrów ¿y³ki od strony haczyka nat³uszczam wazelin±, by nie tonê³a i nie zatapia³a mojej przynêty. Z tak przygotowanym sprzêtem zbli¿am siê nad wodê. Najlepiej, gdy nad samym brzegiem rosn± niewielkie krzaki – wtedy mogê stan±æ za nimi i pozostawaæ niewidocznym dla ¿eruj±cych kleni. Przynêtê (bez sp³awika i ciê¿arków) staram siê zarzuciæ maksymalnie daleko i pozwalam jej powoli sp³ywaæ wraz z pr±dem w kierunku ¿eruj±cych ryb. Lekko ruszaj±c szczytówk±, staram siê wprawiæ mojego konika w ruch, by wygl±da³ tak, jakby przed chwil± przypadkowo wpad³ do wody i stara³ siê z niej wydostaæ. Takie zachowanie przynêty prowokuje ryby do ataku. Branie widoczne jest na powierzchni wody. Kwitujê je elastycznym zaciêciem i jak najszybciej staram siê rybê odci±gn±æ poza obszar ¿erowania stada. By nie p³oszy³a innych. Samo branie, a nastêpnie zaciêcie ryby w takich warunkach, to niesamowita frajda – to do¶wiadczenie zupe³nie inne ni¿ zacinanie przy zatopionym sp³awiku. Kilka lat temu wyci±gn±³em w ten sposób z Dunajca cztery piêkne klenie.
Na koniki polne mo¿na te¿ ³owiæ przy gwa³townym przyborze, gdy woda zatapia pobliskie ³±ki. W strefie przybrze¿nej gromadzi siê wtedy wiele ryb szukaj±cych robaków i owadów wymywanych z kryjówek. Wtedy jednak lepiej jest ³owiæ na przynêtê zatopion±. Oczywi¶cie nie nat³uszczamy ju¿ koñcówki naszej ¿y³ki, a w odleg³o¶ci 30-35 centymetrów od haczyka umieszczamy pojedyncz± ¶rucinê. A co ze sp³awikiem przy tej metodzie? Tutaj zdania w¶ród wêdkarzy s± podzielone. S± zwolennicy, którzy i tym sposobem wol± ³owiæ bez sp³awika, ale s± te¿ i tacy, którzy przy zatopionym koniku polnym lubi± pos³u¿yæ siê sp³awikiem lekkim i ma³o widocznym.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia November 09 2007
1232 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".