Ukraińska armia obroniła Kijów, który Rosjanie planowali zająć w kilka dni. Nie dali rady, musieli wycofać się z okolicznych miast i miasteczek, żeby przerzucić główne siły na wschód Ukrainy. Tam planują ofensywę, która ich zdaniem, pozwoli rozstrzygnąć wojnę. Tymczasem po 50 dniach działań wojennych Rosja musi zmagać się z poważnymi problemami. Po pierwsze jej armia okazała się znacznie słabsza niż to powszechnie sądzono, a to bardzo obniża jej międzynarodowy prestiż. Po drugie działania, które miały Ukrainę zastraszyć, czyli mordowanie ludności cywilnej, przyzwolenie na gwałty, tortury i rabunki, zrobiły złe wrażenie nawet w krajach tradycyjnie zabiegających o przyjaźń z Rosją, czyli przede wszystkim w Niemczech i we Francji. Europejska opinia publiczna domaga się teraz ostrzejszych sankcji, a Unia – wprawdzie niemrawo – planuje zareagować na rosyjskie zbrodnie. Po trzecie, po tygodniach przyglądania się wojnie i deklarowania ograniczonej solidarności, Zachód postanowił udzielić pomocy w postaci dostaw broni, nie tylko tzw. defensywnej, ale również ciężkiej, czyli czołgów, pojazdów opancerzonych czy wyrzutni rakiet przeciwlotniczych. W tej akcji wyróżniają się Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, ale także Polska, Czechy czy kraje bałtyckie.
Sankcje staną się boleśnie odczuwalne przez zwykłych mieszkańców Rosji dopiero po kilku miesiącach, może nawet roku lub dwóch latach. Owszem, rosyjskich rząd ma świadomość gospodarczych kłopotów, które w przyszłości czekają go w rezultacie sankcji, ale na razie nie musi się nimi przejmować. Straty armii też nie są problemem, bo Putin może Ukrainę zalać taką masą wojska, której nikt nie będzie w stanie powstrzymać. A jednak na Kremlu i w bunkrach pod Uralem narasta niepokój. Co się stanie, gdy kolejna ofensywa, tym razem w Donbasie, nie przyniesie wymiernych efektów? Co będzie można ogłosić podczas defilady na Placu Czerwonym w Moskwie 9 maja w rocznicę rosyjskiego końca wojny w Europie? Ukraina, regularnie dozbrajana, może pokrzyżować rosyjskie plany, a morale i wola walki jej żołnierzy jeszcze bardziej umocnią się po zbrodniach, jakich dopuścili się Rosjanie. Wszyscy na świecie widzą przewagę sprzętu jakim dysponuje i jaki otrzymuje Ukraina, nad rosyjskim rzekomo nowoczesnym uzbrojeniem. W interesie Niemiec i Francji jest utrzymanie silnej Rosji, a więc po cichu chcieliby jej zwycięstwa nad Ukrainą, ale Amerykanie widzą dziś wyjątkową szansę takiego jej osłabienia, aby w przyszłości o wiele mniej mogła liczyć się jako sojusznik Chin. Dlatego Stany Zjednoczone zaostrzają sankcje, przeznaczają kolejne fundusze na pomoc dla ukraińskiej armii, wysyłają coraz więcej broni i godzą się, aby tak samo postępowali ich wschodnioeuropejscy sojusznicy z NATO.
Od sukcesu ukraińskiej armii zależy przyszły układ sił w Europie i w świecie. Dla Polski racją stanu jest dziś wspieranie Ukrainy, także w jej staraniach o szybkie przyjęcie do Unii Europejskiej. Równocześnie wojna na Ukrainie pokazuje, jak wielkie znaczenie ma posiadanie licznej, dobrze uzbrojonej i dobrze wyszkolonej armii. Tylko z taką armią będziemy mogli odstraszać rosyjską agresję, a w razie ataku bronić się na tyle długo, aby sojusznicy zdążyli nam pomóc.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia April 16 2022
979 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".