[2007.08.31] Nad jeziorem ro¿nowskim nadal liguloza
W ubieg³ym roku pisa³em o prawdziwym pomorze leszczy nad jeziorem ro¿nowskim. Do przygnêbiaj±cego widoku mêcz±cych siê i zdychaj±cych stworzeñ, dochodzi³ jeszcze fetor rozk³adaj±cych siê ryb, których najwidoczniej nikt nie od³awia³. Wydawa³o siê, ¿e trwaj±ca bodaj¿e dwa lata epidemia ust±pi, ale w tym roku, na wodzie znów pojawi³y siê p³ywaj±ce na boku i krêc±ce siê w kó³ko dorodne leszcze. Przyczyn± tego pomoru jest liguloza – choroba karpiowatych, a przede wszystkim leszczy. Ligulidae to rodzina tasiemców. W ich rozwoju wystêpuje dwóch ¿ywicieli, a ¿ywicielem ostatecznym s± na ogó³ ptaki. Do rodziny Ligulidae nale¿y m. in. rzemieniec, którego larwy wywo³uj± chorobê ryb. Ligula intestinalis, czyli wspomniany rzemieniec, ma d³ugo¶æ od 15 cm do 1 metra (a nawet wiêcej). W stadium dojrza³ym tasiemiec ten paso¿ytuje w jelicie cienkim ptaków wodnych. W rozwoju tego paso¿yta pierwszym ¿ywicielem po¶rednim s± wid³onogi, a drugim ryby z rodziny karpiowatych (g³ównie leszcze). Ryby zara¿aj± siê przez po³kniêcie wid³onoga – wtedy w ich jamie cia³a rozwija siê tzw. plerocerkoid, czyli postaæ larwalna tasiemca, która osi±ga d³ugo¶æ do 50 cm. A co to za stwory, wspomniane przeze mnie tajemnicze wid³onogi? To rz±d tzw. skorupiaków ni¿szych, który obejmuje liczne gatunki wodne – zarówno ¿yj±ce wolno, albo paso¿ytnicze. Wid³onogi wolno ¿yj±ce stanowi± bardzo wa¿ny sk³adnik planktonu (na przyk³ad oczliki) i odgrywaj± wa¿n± rolê jako pokarm wielu ryb.
Liguloza jest chorob± trudn± do zwalczenia. Najczê¶ciej po prostu od³awia siê chore ryby. Na szczê¶cie ten typ tasiemca nie jest gro¼ny dla cz³owieka i spo¿ycie zara¿onej ryby nie jest dla niego gro¼ne. Niezale¿nie od tego, przeznaczon± do konsumpcji rybê najczê¶ciej przecie¿ sma¿ymy, wiêc niegro¼ny dla nas tasiemiec i tak ginie w wysokiej temperaturze. Oczywi¶cie ¿aden wêdkarz takiej ryby nie zje. Chocia¿ spotka³em dwóch artystów, którzy przechwalali mi siê, jak w ubieg³ym roku, p³yn±c kajakiem, „dopadli” p³ywaj±cego na wodzie leszcza. – Waln±³em go wios³em i martwego w³o¿y³em do kajaka. Poszed³ na grilla – opowiada³ jeden z nich.
Nie chcia³em, by ch³opcy przy mnie wymiotowali, wiêc nie wtajemnicza³em ich jakiego leszcza dopadli i ubili.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia August 31 2007
2894 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".