Nawigacja
· Strona główna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do życia
W Głosie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artykuły
· [2024.12.20] O karpi...
· [2024.12.20] Paradok...
· Na niedzielę 22 grud...
· [2024.12.20] Stracon...
· [2024.12.13] Na bole...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzedaż działka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie włosy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
[2021.03.12] Czas pomyśleć o nowym sezonie
No i mamy marzec. A nawet prawie jego połowę. W powszechnym odczuciu, to już wiosna. Wszystko powoli wraca do życia po zimowym śnie. Również i rybom zaczyna powracać apetyt. Coraz aktywniej zaczynają żerować płocie, okonie, jazie, leszcze, krąpie, klenie, jelce... Wczesną wiosną najlepsze brania bywają w godzinach południowych. To nie jest jeszcze ten czas, gdy na ryby wstajemy przed wschodem słońca. Najpewniejsze miejsca, to przede wszystkim strefy przybrzeżne rzek i rzeczek, starorzecza i łachy – czyli te miejsca, w których woda ociepla się najwcześniej.
Wszyscy zastanawiamy się, jaki będzie ten nowy wędkarski sezon? Myśląc przede wszystkim w kontekście szalejącej epidemii koronawirusa. Żyjemy nadzieją, że do wakacji, także dzięki szczepieniom, sytuację uda się wreszcie opanować na tyle, że tegoroczny sezon urlopowy będzie mógł wyglądać w miarę normalnie. Bo przecież wszyscy za tą normalnością tęsknimy.
A na razie, z powodu epidemii siedząc głównie w domach, warto wykorzystać wolny czas i przed nadchodzącym sezonem dokonać gruntownego przeglądu wędkarskiego sprzętu. Przyznam się, że pod tym względem sam mam sobie wiele do zarzucenia i nadrobienia. Zdarzało się, że kijów i pozostałego sprzętu przez cały sezon nawet nie wnosiłem do domu. Wszystko leżało w bagażniku samochodu, gotowe na kolejnej wyprawy.
Ale w najbliższych dniach zamierzam gruntownie wszystko przejrzeć – zarówno żyłki na kołowrotkach (większość z nich na pewno wymienię na nowe), przeglądnąć stare przypony (wyrzucę te niepewne i przygotuję nowe), sprawdzę kołowrotki, wymyję i przetrę wszystkie kije… A wszystko po to, by nad wodę pojechać ze sprzętem, który w krytycznych momentach mnie nie zawiedzie. Bo wędkarzowi nie może wydarzyć się chyba nic gorszego niż hol dużej, wymarzonej sztuki, którą mamy dwa, trzy metry od brzegu. Którą już widzimy. I nagle urywa się przypon przy haczyku, bo węzeł był już prawie spróchniały. Wystarczyło gwałtowne szarpnięcie większej ryby, by haczyk oderwał się od przyponu. To samo dotyczy nawiniętej na kołowrotek żyłki. Czasami już „zabytkowej”, bo liczącej sobie dziesięć, a nawet piętnaście lat. I dopóki holowaliśmy niewielkie rybki wszystko grało, ale gdy nagle zacięliśmy rybę naszych marzeń, doszło do katastrofy. Bo tę zdobycz niechybnie mielibyśmy w podbieraku, gdyby nie żyłka, która zerwała się w trakcie holowania.
Właśnie dlatego, żeby uniknąć takich nieprzyjemnych i stresujących sytuacji, warto przejrzeć zarówno kije jak i zawartość wędkarskiej torby.
Jakub Kleń
 
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.07 30,013,437 unikalnych wizyt