Sprawujący władzę w Polsce poprzez rządowe środki przekazu uprawiają propagandę sukcesu, jak to znakomicie wychodzimy z kryzysu. Co rusz przypominane są wypłaty 500+ na dziecko, „13” i „14” emerytura i inne świadczenia trafiające do wybranych grup społecznych. Jednak mało się mówi o rosnących cenach usług i kupowanych na co dzień towarów. Ponadto przemilcza się lub kamufluje rosnące podatki i daniny wnoszone przez obywateli na rzecz tego tak „szczodrego” państwa. Nie długo się okaże, że wnoszone nowo ustanowione opłaty będą większe niż pozyskiwane pożytki.
W ubiegłym roku rozpoczął się niebezpieczny proces wzrostu cen różnego rodzaju usług, który wyraźnie nakręca inflację. Tylko w jednym miesiącu listopadzie ub. roku usługi telekomunikacyjne wzrosły o 7,8 proc. Najbardziej niebezpieczny jest wzrost opłat za mieszkania. To podstawowe dobro, z którego korzystamy na co dzień. Też w tym nieszczęsnym listopadzie 2020 wzrosły w Krakowie opłaty za wywóz odpadów, które zostały podwyższone o ponad 50 proc. Wszystko to przez głupie i narzucone rządowe rozwiązania o 5 pojemnikach, gdy Unia Europejska tego nie wymaga, a jedynie oczekuje prawidłowego recyklingu na odpowiednim poziomie, pozostawiając to do szczegółowego rozwiązania poszczególnym krajom. Takie rozwiązanie zaproponowało krakowskie MPO wnioskując o zbieranie odpadów organicznych do worków wrzucanych do pojemników na zmieszane odpady. I co? Ministerstwo to odrzuciło, a zapowiadane zmiany przepisów nie następują. Drożeje prąd o 12-13 proc. podobnie jak w ub. roku. To jednak nie koniec, bo przestarzała polska energetyka będzie generować coraz większe koszty. Drożeje energia cieplna i coraz częściej dopłacamy w mieszkaniach spółdzielczych i wspólnot mieszkaniowych do ciepła po zakończonym roku lub są zmuszani zarządcy do podwyżek cen w mieszkaniach. Opłaty za wodę i odprowadzanie ścieków zostały przejęte przez państwową firmę Wody Polskie i znów wzrosną w tym roku o ok. 5 proc. w Krakowie. Wszystko to spowoduje wyraźny wzrost opłat za mieszkania. Dla osób żyjących ze skromnych emerytur i rent, mimo otrzymanych „13” i „14” będzie to odczuwalny wydatek.
To nie koniec podwyżek. Podrożał abonament RTV i opłaty bankowe. Wprowadzono podatek cukrowy, co spowodowało wzrost cen napojów, tylko dziwię się, że reklamowane jako zdrowe soki owocowe też podrożały. Od 1 stycznia br. wprowadzono podatek handlowy uzależniony od wielkości przychodu ze sprzedaży. Niby ma on zagwarantować państwu większy dochód od dużych sieci handlowych. Wiadomo jednak, że handlowcy przerzucą go na klientów i wrosną ceny podstawowych artykułów spożywczych, za które będziemy musieli zapłacić. I to jest najgorsze co nas czeka, bo jeść i pić trzeba, aby żyć. Rosnące ceny prądu, energii cieplnej, a także paliw, o których jeszcze nie wspominałem, ale wszyscy zmotoryzowani to coraz bardziej odczuwają, przełożą się na ceny produktów żywnościowych. Pieczywa nie da się obecnie wyprodukować bez drożejącego prądu, ani nie można dowieść żadnego produktu do sprzedaży bez transportu, którego koszty podskoczą, a to oznacza wzrost cen…
Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak ciężkie idą czasy i jak przed nami ukrywa się nadchodzący kryzys, uprawiając świetlaną propagandę niczym nie uzasadnioną…
SŁAWOMIR PIETRZYK
· Napisane przez Administrator
dnia February 13 2021
675 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".