Od chwili, gdy zarzucili¶my zestawy minê³o pól godziny. Jako pierwszy branie na swoim kiju mia³ Leszek. Jego sygnalizacyjna bombka drgnê³a, a po chwili zaczê³a powoli pi±æ siê w górê. – Nie nerwowo, popu¶æ ¿y³ki, zaczekaj jeszcze chwilê – ekscytowa³ siê Andrzej. Leszek wy³±czy³ na chwilê hamulec ko³owrotka i wszyscy patrzyli¶my, jak ryba odje¿d¿a z przynêt±. – Tnê – nie wytrzyma³ Leszek i faktycznie zaci±³. Niestety, skoñczy³o siê zaczepem. Minê³o mo¿e ze dwadzie¶cia minut i branie na swoim kiju mia³ Andrzej. Sytuacja powtórzy³a siê. Sygnalizacyjna bomba drgnê³a i zaczê³a pi±æ siê pod kij. Andrzej równie¿ zwolni³ hamulec ko³owrotka i znów wszyscy patrzyli¶my jak ¿y³ka zaczyna odje¿d¿aæ. – Andrzej, zacinaj – rzuci³em w jego stronê. Prawdopodobnie pod wod± s± resztki faszyny i ryba tam zmierza z przynêt±. A jak wejdzie pomiêdzy patyki, to ju¿ jej nie wyci±gniesz – doda³em. O dziwo, Andrzej pos³ucha³ i zaci±³. Tym razem szczytówka sygnalizowa³a, ¿e ryba siê zaczepi³a. – Co¶ mam – rzuci³ w nasz± stronê Andrzej i po chwili wyci±gn±³ trzydziestopiêciocentymetrowego sumika. – Wzi±³bym go, gdyby by³ dwa razy wiêkszy – powiedzia³ Andrzej i ma³oletni sum powêdrowa³ z powrotem do Wis³y. Niech ro¶nie.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia August 12 2018
1005 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".