Przypatrywa³em siê nieraz wêdkarzom ³owi±cym nad nowohuckim zalewem. W¶ród zawsze by³o kilku, którzy potrafili zarzuciæ przynêtê na spore odleg³o¶ci. Stoj±c na brzegu od strony Domu Wêdkarza zarzucali praktycznie pod przeciwleg³± wysepkê. Czasami odnosi³o to skutek, bo w tamtych rejonach zdarza³y siê dorodne karpie. Umiejêtno¶æ tak dalekich rzutów zawsze podziwia³em. Ale dziwi³o mnie co¶ innego – otó¿ niektórzy z „odleg³o¶ciowców”, po us³yszeniu pisku elektronicznego sygnalizatora, zacinali z impetem. Dlaczego takie postêpowanie zawsze mnie dziwi³o? Ju¿ t³umaczê. Otó¿, gdy ³owimy z du¿ej odleg³o¶ci, regu³± jest stosowanie do¶æ du¿ego obci±¿enia. Bo choæby¶my nie wiem jak machali wêdziskiem, a na ¿y³ce mieli dwie o³owiane ¶ruciny albo niewielk± oliwkê, to zestaw i tak nie poszybuje daleko. A skoro stosujemy du¿e obci±¿enie, wtedy zaciêcie jest… praktycznie zbyteczne. Uczyni to za nas ciê¿arek, jak równie¿ kilkadziesi±t metrów zatopionej ¿y³ki. To w³a¶nie opór tej materii sprawia, ¿e ryba z regu³y zacina siê sama. Warto te¿ pamiêtaæ, ¿e du¿y dystans jaki dzieli przynêtê od sygnalizatora powoduje, ¿e ten ostatni reaguje z pewnym opó¼nieniem. Do tego dochodzi jeszcze rozci±gliwo¶æ ¿y³ki. Tak czy owak, w chwili, gdy nawi±zujemy kontakt z ryb±, mija co najmniej kilka sekund od jej brania. Oczywi¶cie sam te¿, ³owi±c z dalszej odleg³o¶ci na wszelki wypadek lekko podcinam. Ale ¶miesz± mnie wêdkarze, którzy ostro i gwa³townie, wrêcz wyrywaj± haczyk rybie z pyska.
Wydaje siê, ¿e przy ³owieniu odleg³o¶ciowym, zaciêcie ma ograniczone znaczenie. Wagi nabiera za to sam hol. Przede wszystkim wa¿na jest znajomo¶æ ³owiska w kontek¶cie ewentualnych zawad i zaczepów, które mog± znajdowaæ siê w wodzie. Gdy ³owimy z odleg³o¶ci stu metrów i gdy doliczymy do tego dystans ucieczki ryby, to mo¿liwo¶ci trafienia na nieprzewidziane wodne przeszkody staj± siê spore. A zdarza siê przecie¿ i tak, ¿e wkurzony cyprinus zaczyna uciekaæ w stronê brzegu. W takich przypadkach wszelkie zatopione przy brzegu konary, czy wbite w dno ko³ki, praktycznie pozbawiaj± nas szans. Chyba, ¿e w przyp³ywie nag³ego ol¶nienia b³yskawicznie zaczniemy biec w kierunku podwodnej przeszkody, a tym samym ¶ci±gaæ karpia w jej kierunku. Wtedy jest szansa, ¿e przebieg³e karpicho nagle zawróci i zacznie uciekaæ w kierunku przeciwnym. I w tym nasza nadzieja.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia February 16 2007
1562 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".