Ja¼, to po ³acinie to Leuciscus idus. Wa¿ny jest drugi cz³on tego okre¶lenia – idus. S³owo „idus” pochodzi od staro¿ytnych rzymskich id, które by³y ¶wiêtami ¶rodka miesi±ca, a które przypada³y trzynastego, z wyj±tkiem marca, maja, lipca i pa¼dziernika, kiedy ¶wiêta te wypada³y piêtnastego. Idy marcowe po¶wiêcone by³y rzymskiemu bogowi wojny – Marsowi, i dlatego w tym dniu odbywa³ siê przegl±d wojsk. Idy marcowe s± szczególnie znane, poniewa¿ podczas tego ¶wiêta, w 44 roku przed Chrystusem, Juliusz Cezar zosta³ zamordowany, otrzymuj±c 23 pchniêcia sztyletem, zadane mu przez grupê ok. 60 zamachowców, w tym jego serdecznego przyjaciela, Brutusa.
Ichtiolodzy zajmuj±cy siê systematyk± nieprzypadkowo nadali jaziowi takie a nie inne miano. Bo przecie¿ na jazia wiêkszo¶æ wêdkarzy zaczyna wybieraæ siê dopiero w drugiej po³owie marca (po marcowych idach). Tak jakby piêtnasty marca by³ jak±¶ granic±. Chocia¿ w tym roku marzec by³ generalnie ch³odny, to przecie¿ w drugiej po³owie tego miesi±ca bywaj± prawdziwe eksplozje ciep³a, które przyprowadzaj± do brzegu setki jazi. A bywa, ¿e ryby te zapêdzaj± siê nawet na kilkunastocentymetrowe p³ycizny. A w¶ród nich spotkaæ mo¿na sztuki dorodne.
Wiosenne jazie spotykamy nie tylko w du¿ych i ¶rednich rzekach, w których przebywaj± one na sta³e. Wiosn± nawet dop³ywy, za które ¿aden wêdkarz nie da³by z³amanego grosza, staj± siê niez³ymi ³owiskami jazi. Niewielkie stadka tych ryb wchodz± do ma³ych rzek ju¿ podczas pierwszego marcowego ocieplenia. A gdy ciep³o utrzymuje siê, pojawiaj± siê nowe jazie. I jest ich coraz wiêcej.
Ale, jak pisze Jacek S. Jó¼wiak w swojej przeciekawej ksi±¿ce „Sztuka ³owienia ryb w rzece”, pomimo wiosennej obfito¶ci tych ryb „nie jest ³atwo nape³niæ jaziami sadz. Wielu wêdkarzy ³owi bowiem z dala od brzegu, szuka g³êboczek, spokojnych stanowisk, zastoisk. Tymczasem wiêkszo¶æ wiosennych jazi – tak jak w najwiêkszych rzekach – trzyma siê blisko brzegu, nieledwie w³azi w burty, wychodzi na zalewiska. Nawet przep³oszone tupaniem nieostro¿nego rybo³apa, nie odchodz± w g³±b rzeki, lecz zmykaj± albo w górê albo w dó³”. To wa¿na wskazówka dla tych, którzy my¶l± o zapolowaniu na te sympatyczne ryby – a za³o¿ê siê, ¿e wiêkszo¶æ nowohuckich wêdkarzy jazia na swoim haczyku jeszcze nie mia³a. Mniej do¶wiadczeni wêdkarze myl± zreszt± jazie z p³ociami, nadsy³aj±c do „Wiadomo¶ci Wêdkarskich” doniesienia o z³owieniu rekordowej p³oci. Tyle tylko, ¿e po dok³adnym obejrzeniu zg³aszanych okazów, okazuje siê ¿e zg³aszano niemedalowe jazie. Bo ¿eby otrzymaæ medal br±zowy z³owiony przez nas ja¼ musi wa¿yæ co najmniej pó³tora kilograma.
A jazie mog± byæ niezapomnianym wêdkarskim trofeum, poniewa¿ dorastaj± do sporych rozmiarów. Rekord nale¿y do Jana Zbiegienia, który w 1975 roku z³owi³ jazia o wadze 5,1 kg, który mierzy³ 82 centymetry. I z tego, co wiem, rekord ten do dzisiaj nie zosta³ poprawiony. Poza rozmiarem, do jakiego dorastaj±, ryby te – zw³aszcza wiêksze osobniki – cechuj± siê te¿ niezwyk³± bojowo¶ci± na wêdce.
Warto te¿ pamiêtaæ, ¿e jazie chocia¿ niew±tpliwie s± rybami rzecznymi, to lubi± zagl±daæ tak¿e do zbiorników maj±cych bezpo¶rednie po³±czenie z rzek± albo te¿ le¿±cych na trasie przep³ywu. Ale w takich zbiornikach jazie ³owione s± raczej przypadkowo, przy okazji polowania na inne gatunki.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia March 31 2017
781 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".