Smutnych doczekali¶my czasów, gdy papie¿ Benedykt XVI musi osobi¶cie ingerowaæ w sprawy polskiego Ko¶cio³a, aby wieloletni konfident bezpieki nie obj±³ jednej z najwa¿niejszych stolic biskupich. Miêdzynarodowy skandal, opisywany we wszystkich wa¿niejszych gazetach ¶wiata, dotyczy Polski, która jeszcze niedawno by³a tak bardzo ceniona jako ojczyzna Jana Paw³a II. Cz³owiek, który zdradzi³ Ko¶ció³, Polskê i swoich wspó³braci, a do ostatnich chwil przed niedosz³ym ingresem publicznie k³ama³, zapieraj±c siê win i powo³uj±c przy tym na autorytet papie¿a, zosta³ powo³any na pasterza Warszawy. W ostatniej chwili sk³oniono go do rezygnacji, oszczêdzaj±c Polakom zgorszenia i wstydu. Tymczasem nie bacz±c na to wszystko Prymas Polski zakwestionowa³ zasadno¶æ odwo³ania arcybiskupa, a nawet – w telewizyjnym wywiadzie – zachêca³ go do oskar¿enia o znies³awienie tych, którzy ujawnili ponur± przesz³o¶æ. Smutnych doczekali¶my czasów.
Znów trosk± i wspó³czuciem otoczony zostaje duchowny, który stan±³ po stronie z³a, a nie ci, których krzywdzi³, a nastêpnie przez lata oszukiwa³. Najpiêkniejsze karty w historii polskiego Ko¶cio³a s± zamazywane dla obrony cynicznych karierowiczów, którzy dla wyjazdów za granicê, dla stanowisk, a czasem po prostu dla pieniêdzy, podejmowali wspó³pracê ze S³u¿b± Bezpieczeñstwa. Starych ludzi, przez ca³e ¿ycie broni±cych Ko¶cio³a, wykorzystuje siê dla manifestacji, zaprzeczaj±cych prawdzie i podwa¿aj±cych autorytet Ojca ¦wiêtego. Wrogowie Ko¶cio³a zacieraj± rêce, a gro¼ba laicyzacji staje siê coraz bardziej realna, gdy m³odzi ludzie ze zdumieniem patrz± na kryzys, jakiego nie spodziewali siê nawet najwiêksi pesymi¶ci.
Co robiæ w tych dniach smutku i niepokoju? Przede wszystkim nie ulegaæ zniechêceniu i z³o¶ci. Rozmawiaæ, przekonywaæ, prosiæ. Nawet najbole¶niejsza prawda jest lepsza od krêtactw i uników. Ko¶ció³, tak¿e w Polsce, prze¿ywa³ nieraz trudne chwile. Po uwiêzieniu kardyna³a Stefana Wyszyñskiego w 1953 roku wielu biskupów z³o¿y³o ¶lubowanie na wierno¶æ komunistycznemu pañstwu. W tym samym czasie tak zwani „ksiê¿a patrioci” publicznie nawo³ywali do sprzeciwiania siê papie¿owi i zerwania ³±czno¶ci ze Stolic± Apostolsk±. Gdy w 1956 roku przysz³a polityczna odwil¿, a Prymas zosta³ zwolniony z wiêzienia, nie by³o warunków do rozliczeñ, bo komunistyczna w³adza trwa³a nadal. Zachowano jednak jedno¶æ Ko¶cio³a, a ci, którzy zb³±dzili, wyznali swoje b³êdy lub zamilkli. Teraz z pewno¶ci± stanie siê podobnie, a duchowni, którzy zawiedli w czasach dyktatury, znajd± przebaczenie i nadal bêd± pe³niæ swoj± pos³ugê. Poniewa¿ jednak ogromna wiêkszo¶æ duchownych nigdy nie splami³a siê wspó³prac± z komunistycznym re¿imem, nie mo¿na twierdziæ, ¿e miêdzy jedn±, a drug± postaw±, nie by³o i dzi¶ nadal nie ma ¿adnej ró¿nicy. Wystarczy, ¿e winni przyznaj± siê do s³abo¶ci lub odejd± w milczeniu.
Wystrzegajmy siê wrogo¶ci wobec b³±dz±cych, a nade wszystko satysfakcji z ujawniania kolejnych przypadków zdrady. W¶ród Polaków przywi±zanie do Ko¶cio³a katolickiego jest dzi¶ bodaj najmocniejsze w Europie. Nie wolno nam tego zmarnowaæ.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia January 11 2007
2106 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".