Spór wokó³ Trybuna³u Konstytucyjnego jest ju¿ tak nudny, ¿e trudno o nim pisaæ lub czytaæ. Komedia rozgrywana przez paru sêdziów, którym przewróci³o siê w g³owach i wyobra¿aj± sobie, ¿e s± najwy¿sz± w³adz± w Polsce, przez chwilê mog³a byæ nawet zabawna, po miesi±cach sta³a siê jednak niezno¶nie rozwlek³a. Latem wydawa³o siê, ¿e dobrze bawi siê ju¿ tylko sêdzia Rzepliñski, niestety wci±¿ za nasze pieni±dze. Nawet dzia³acze KOD-u, który mia³ staæ siê polityczn± przybudówk± Trybuna³u (albo odwrotnie), przestali wierzyæ, ¿e ich donosy w Brukseli zajmuj± jeszcze kogokolwiek, poza grup± sêdziowskich emerytów z Komisji Weneckiej. Nieoczekiwanie pojawi³y siê dwa nowe w±tki, które na nowo rozpalaj± emocje.
Po pierwsze w Warszawie zebra³ siê kongres sêdziów, a raczej zjazd sêdziowskiej elity (z racji podesz³ego wieku i raczej nieskromnych dochodów), który owacj± na stoj±co powita³ swojego bohatera, sêdziego Rzepliñskiego. Jeden z prawniczych celebrytów, co gorsza z Krakowa, bredzi³ co¶ o gro¼bie totalitaryzmu, a sêdziowska publiczno¶æ s³ucha³a tego w zachwycie. Jako¶ za komuny, gdy ów sêdzia zaczyna³ zawodow± karierê (a jego nauczycielami byli uczelniani oportuni¶ci), nie by³o s³ychaæ o jego odwadze czy umi³owaniu prawniczej niezawis³o¶ci.
Dlaczego zwykli ludzie nie wierz± w sprawiedliwo¶æ? Bo nauczy³y ich tego s±dy, feruj±ce wyroki w interesie bogatych i wa¿nych. I tu jest drugi w±tek, tym razem mocno aferalny. Warszawskie szajki, przeprowadzaj±ce z³odziejskie prywatyzacje, nie mog³y przecie¿ dzia³aæ bez pomocy kancelarii adwokackich i ¿yczliwo¶ci s±dów. Aferzy¶ci korzystali z pomocy prawników, adwokatów, notariuszy, sêdziów. Ich nazwiska ju¿ pojawiaj± siê w doniesieniach medialnych, z pewno¶ci± poznamy ich znacznie wiêcej. Strach przed utrat± posad i maj±tków ka¿e im wyg³upiaæ siê na politycznych mityngach. Kiedy przyjdzie rozliczenie przed prawdziwym prawem, bêd± krzyczeæ, ¿e to represje polityczne i zemsta za „obronê demokracji”. Na kongresie sêdziów brylowali politycy Nowoczesnej i Platformy. Co tam robili w¶ród „niezawis³ych” sêdziów? Czy to od pana Petru sêdziowie maj± uczyæ siê przestrzegania Konstytucji?
Po latach m¶ci siê zaniechanie, do jakiego dopuszczono przy okr±g³ym stole i w nastêpnych latach. Nie oczyszczono ¶rodowiska sêdziów i prokuratorów z tajnych donosicieli bezpieki, z gorliwych wykonawców poleceñ komunistycznej partii. To oni zakazili ca³e ¶rodowisko swoj± bezczelno¶ci± i ³apczywo¶ci±. A potem wychowali gromadê swoich uczniów, czêsto zreszt± powi±zanych rodzinnie. O ile szeregowi sêdziowie wspieraj± zapowiadan± reformê, to prawniczy bonzowie boj± siê jej jak ognia. I s³usznie, bo pozbawi ich mo¿liwo¶ci stawiania siê ponad Parlamentem, ponad Konstytucj±, a przede wszystkim ponad uczciwo¶ci±.
O sêdziach i adwokatach, uwik³anych w „reprywatyzacjê” bêdziemy s³uchaæ i czytaæ w najbli¿szych miesi±cach. Z pewno¶ci± nie tylko w Warszawie, bo ju¿ mówi siê g³o¶no o podobnych skandalach w Krakowie. Choæby o znajdowaniu w±tpliwych spadkobierców opuszczonych kamienic. Setki eksmitowanych osób, które bezradnie upomina³y siê o sprawiedliwo¶æ, teraz zapewne pojawi± siê na procesach. Bo sprawiedliwo¶æ, chocia¿ nierychliwa, musi w koñcu zwyciê¿yæ, nawet z nieuczciwymi prawnikami.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia September 09 2016
996 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".