Niestety w poprzednim numerze pisząc „Zatriumfuje izolacjonizm?” o możliwości wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, okazało się, że przewidziałam taką możliwość. Wbrew ostatnim sondażom i nawet ku zaskoczeniu znacznej rzeszy samych Brytyjczyków, referendum zakończyło się zwycięstwem zwolenników Brexitu. Dla mnie nie jest to zaskoczeniem, bo od pewnego czasu pełzający kryzys gospodarczy dzieli społeczeństwa, a także inne problemy wyzwalają zachowania izolacjonistyczne. Proces jednoczenia się Europy, który oznaczał zarazem wzajemną solidarność i próbę wyrównania znacznych różnic pomiędzy założycielami UE, a nowymi członkami, osiągnął stan krytyczny. Wielka Brytania, kraj bogaty i z tradycjami kolonialnymi, a przede wszystkim położony na wyspach przy kontynencie europejskim, zawsze miał mocarstwowe i separatystyczne tendencje. Teraz pod wpływem coraz większej napływającej fali przybyszów z zewnątrz, konserwatywna i egoistyczna część społeczeństwa przeważyła. Byli to głównie ludzie starsi i zamieszkali na prowincji. Jak wykazują przeprowadzone badania w dużych miastach jak np. Londyn zdecydowaną większość uzyskali zwolennicy pozostania w UE. Ci ludzie do tego stopnia są poruszeni, że nawet proponują wyłączenie stolicy z państwa, które głosowało inaczej. Podobnie jest ze Szkocją, która też w większości opowiedziała się za Unią, a teraz domaga się powtórzenia referendum o wyjściu z Wielkiej Brytanii, bo Szkoci jako niepodległe państwo chcą być razem z Europą. Również zamieszkali w Belfaście, czyli Irlandii Północnej, chcą opuścić Wielką Brytanię i połączyć z się z Irlandią, która jest członkiem UE. Wszystko to może doprowadzić do rozpadu Wielkiej Brytanii.
Kolejną przykrą sprawą w przeprowadzonym referendum jest fakt, że za Brexitem opowiedzieli się głównie ludzie starsi i konserwatywni. Aż 70 proc. najmłodszych wyborców opowiedziało się za pozostaniem w UE. To ci młodzi ludzie mają przed sobą znaczną część życia i wykazali się instynktem samozachowawczym. Chyba nawet nie zdając sobie sprawy do końca, do czego prowadzi egoistyczny separatyzm, opowiedzieli się za wspólną Europą. Natomiast ci starsi tęskniąc za mocarstwową i wielką Anglią skazali młodych na szereg niebezpieczeństw i życie w podzielonej Europie.
Brexit, moim zdaniem, to zwykły strzał w stopę, którego dokonali ci, którzy za nim głosowali. Ci starsi na pewno nie doczekają powrotu starej konserwatywnej Anglii, bo młodsi, żyjący w XXI wieku mają świadomość, że to nierealne i wcale tego nie chcą. Jak przewidują specjaliści Brexit oznacza kłopoty dla Wielkiej Brytanii w postaci degresji gospodarczej i wzrostu bezrobocia. Pozbywanie się mocno już wrośniętych w społeczeństwo angielskie Polaków i przedstawicieli innych państw UE doprowadzi do katastrofy gospodarczej, bo zabraknie pracowitych i potrzebnych gospodarce brytyjskiej ludzi.
Najgorszym efektem Brexitu może być osłabienie jednoczącej się Europy i wzmocnienie nastrojów nacjonalistycznych w pozostałych państwach. Zresztą triumfujący Nigel Farage lider antyeuropejskiej Partii Zjednoczonego Królestwa nawołuje do pójścia w ślad Wielkiej Brytanii pozostałych państw zrzeszonych w UE. Niestety jego apele spotykają się z pozytywną reakcją sceptyków silnej Europy i już słychać głosy, w skrajnej postaci o potrzebie przeprowadzenia podobnych referendów w innych państwach UE lub zmiany fundamentów prawnych Unii Europejskiej w kierunku osłabienia zjednoczonej Europy.
SŁAWOMIR PIETRZYK
· Napisane przez Administrator
dnia July 03 2016
998 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".