W miniony poniedzia³ek, w Rzeszowie po¿egna³em w imieniu w³adz m. Krakowa dominikanina o. Tomasza Zygmunta Paw³owskiego, Honorowego Obywatela Krakowa. Urodzi³ siê w Poznaniu w 1927 r. i w wieku 17 lat bra³ udzia³ w Powstaniu Warszawskim, przez co, mnie od lat zwi±zanemu z nowohuckim ¶rodowiskiem kombatanckim, by³ tak¿e bliski. Na pogrzeb przyjecha³a spora grupa uczestników duszpasterstwa akademickiego „Beczka” z Krakowa, którego by³ za³o¿ycielem w 1964 roku i prowadzi³ prawie 20 lat do roku 1983. W 2004 roku Rada Miasta, w której sk³ad ju¿ wchodzi³em przyzna³a mu tytu³ Honorowego Obywatela Krakowa jednog³o¶nie. Chocia¿ spora grupa radnych nie do koñca zna³a kandydata do tak szacownego tytu³u. A by³ to nie tuzinkowy cz³owiek, z prawdziwym charakterem. ¦wiadcz± o tym Jego w³asne s³owa.
„W moim ¿yciu najczê¶ciej wszystko by³o odwrotnie. W¶ród ateistów by³em g³êboko wierz±cym. Po¶ród zagorza³ych katolików reprezentowa³em radykalny sceptycyzm. W Poznaniu czu³em siê warszawiakiem. W Warszawie têskni³em do poznañskiej solidno¶ci. W PRL by³em wrogiem klasowym. Na emigracji zajadle broni³em ludowej ojczyzny” – opowiada³ o sobie.
Jeszcze wiêksze wra¿enie wzbudza Jego pierwsza ksi±¿k± pod wyzywaj±cym tytu³em „Przewodnik dla zniechêconych spowiedzi± i msz± ¶wiêt±”. Zdaniem autora ksi±¿ki tej nie powinni braæ do rêki teoretycy, a wiêc na przyk³ad egzegeci, liturgi¶ci, historycy, bo Przewodnik powsta³ na podstawie do¶wiadczeñ przesz³o dwudziestoletniej praktyki duszpasterskiej. Pisany przez praktyka-amatora mo¿e zawieraæ szereg nieprecyzyjnych sformu³owañ. Zosta³ on napisany nie jako rozprawa teoretyczna, ale jako poradnik w codziennym ¿yciu. Nie powinni go czytaæ równie¿ rubrycy¶ci, gdy¿ go nie zrozumiej±; ksiê¿a, bo wszystko to znaj± co najmniej w takim stopniu jak autor; zakonnice, poniewa¿ mog± siê zgorszyæ.
Dla kogo wiêc przewodnik zosta³ napisany? Autor mia³ po prostu przed oczyma zwyk³ego ¶miertelnika, cz³owieka pogr±¿onego w codzienno¶ci, zabieganego, zatroskanego, zmêczonego, a przede wszystkim zniechêconego spowiedzi± i msz± ¶w. Optymalnym czytelnikiem mo¿e byæ kto¶, kto wiele lat temu odszed³ od spowiedzi i nie uczêszcza na mszê ¶w. bo go dostatecznie znudzi³a. A je¶li trwa w sakramencie pojednania i komunii ¶w., to resztkami si³… Kto móg³ zdecydowaæ siê na tak ¶mia³e s³owa, jak nie otwarty na ¿ycie i maj±cy du¿± wiedzê o otaczaj±cym ¶wiecie cz³owiek.
Ko¶ció³ poniós³ bardzo bolesn± stratê. Takich duchownych brakuje we wspó³czesnym ¶wiecie, bo to oni pozyskiwali dla wiary m³odych, przysz³ych inteligentów. Obecne duchowieñstwo jest raczej nastawione na budowê w³asnej pozycji i pogoñ za dobrami. Ksiê¿y po¶wiêcaj±cych bezgranicznie czas swoim wiernym i staraj±cych siê ich zrozumieæ, jest coraz mniej, chocia¿ nie twierdzê stanowczo, ¿e ich nie ma. Ko¶ció³ nie powinien pouczaæ swoich wiernych ex katedra, ale staraæ siê ich zrozumieæ i wychodziæ naprzeciw oczekiwaniom, które s± coraz bardziej skomplikowane. Tak nawiasem mówi±c, to ja tego nie wymy¶li³em, ale tak twierdzi najwa¿niejszy duchowny w ko¶ciele katolickim, czyli Ojciec ¦wiêty Franciszek. Niestety z ¿alem stwierdzam, ¿e s³owa i zalecenia Papie¿a w wielu sprawach, nie spotykaj± siê z pe³n± akceptacj± podleg³ych mu duchownych.
S£AWOMIR PIETRZYK
· Napisane przez Administrator
dnia June 03 2016
1088 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".