Klenie potrafią zachwycić. Zwłaszcza duże klenie, jak ten, złowiony w roku 1973 przez T. Felisa. Ryba mierzyła 83 centymetry i osiągnęła wagę 6,30 kg. Ale o takich kleniach można w zasadzie tylko marzyć. Jak pokazują statystyki, wszyscy polscy wędkarze łowią tylko około pięć, siedem okazowych sztuk tej ryby w ciągu roku. By zdobyć złoty medal trzeba wyciągnąć okaz ważący 3 kilogramy, a na medal brązowy wystarczy kleń o wadze 2 kilogramów. Przeciętne klenie wyciągane z polskiej rzeki mierzą po trzydzieści, góra czterdzieści centymetrów. Ale nawet takie klenie walczą dzielnie. A biorą błyskawicznie. Jeden, bez uprzedzenia, szus spławika i trzeba natychmiast odpowiedzieć zacięciem. Jeśli ktoś ma refleks szachisty może pożegnać się z rybą. No, chyba że trafił na klenia flegmatyka. Walka z zaciętym kleniem potrafi dostarczyć wielu emocji. Ryba nie oszczędza swoich sił, żeby zerwać zestaw. Gdyby ktoś sporządzał listę ryb sportowych, kleń na pewno zająłby na niej jedną z czołowych lokat.
Kleń należy do rodziny ryb karpiowatych, a szczególne pokrewieństwo łączy go z jelcem i jaziem. To sprawia, że mniej doświadczeni wędkarze mają trudności z rozróżnieniem młodych osobników tych trzech gatunków. Gdyby jednak klenia uznać za wielką odmianę jelca (do niego jest podobny szczególnie), to jeden przynajmniej detal różniłby te ryby – kleń ma wyjątkowo duży pysk, okolony grubymi wargami wskazującymi na żarłoka i smakosza. Taki pysk przydaje się rybie, która żyje także w dość jałowych wodach, gdzie (aby przeżyć) trzeba umieć wykorzystać okazję pochwycenia każdego potencjalnego żeru.
O kleniu łatwiej jest powiedzieć, czego nie jada, niż wyliczyć to, co uznaje za jadalne. Nie gardzi więc zarówno wszystkimi drobnymi żyjątkami jak i roślinami glonowymi. Znaczną część jego diety stanowią wpadające do wody owady – od twardopokrywowych chrząszczy, przez polne koniki, po delikatne jętki. Z apetytem konsumuje małe żabki i kijanki, a niektórzy mówią, że nie przepuści nawet zdechłej myszy. Lubi owoce roślin jagodowych. Smakują mu zarówno wiśnie jak i mirabelki. Nie gardzi odpadkami z kuchni człowieka, więc łowi się go nawet na drobiowe jelita i kawałki stężałej krwi zwierzęcej. Poluje również na małe rybki.
To wszystko daje wyobrażenie o możliwych do zastosowania przynętach i metodach połowu. Wybierając którąś z przynęta trzeba tylko pamiętać o wrażliwości kleni na zmienność pokarmową rzeki, a także o konieczności przyzwyczajenia tej ryby do przynęty, której nie zna z własnego doświadczenia (taką przynętą trzeba po prostu jakiś czas nęcić w łowisku).
Generalnie można powiedzieć, że kleń w naszych wodach jest rybą dość pospolitą, zasiedlającą wody o twardym, a najlepiej kamienistym lub piaszczystym dnie. Nie należy się go spodziewać jedynie w rzekach przegrzanych, mętnych, z dnem mulistym. W takich wodach szukajmy raczej leszczy.
Jakub Kleń
· Napisane przez Administrator
dnia April 15 2016
1000 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".