Nied¼wied¼, to niewielka rzeczka, której ¼ród³o znajduje siê w lesie na terenie wsi Nied¼wiedza. Gdyby ¼ród³o to znajdowa³o siê nie na pó³nocnym stoku wzgórza, ale po jego po³udniowej stronie, Nied¼wied¼ pop³yn±³by na po³udnie i sta³by siê dop³ywem Dunajca. Ale Nied¼wied¼ pop³yn±³ na pó³noc i wpada do Uszwicy – tej samej Uszwicy, która w trakcie powodzi czyni³a niema³e spustoszenia w Brzesku.
Rzeczka Nied¼wied¼ (a zgodnie z oficjaln± nomenklatur± – potok Nied¼wied¼) przez lata s³yn±³ ze swoich dorodnych kleni. W latach piêædziesi±tych i sze¶ædziesi±tych ubieg³ego wieku, przyje¿d¿ali polowaæ tutaj na niego wêdkarze z Tarnowa i Krakowa. Pó¼niej rzeka niemal wymar³a. Zanieczyszczenia, brak kanalizacji w pobliskich wioskach, tony nawozów, których resztki wraz z deszczow± wod± sp³ywa³y do rzeki sprawi³y, ¿e najpierw zniknê³y z niej raki, a pó¼niej ryby. Ale w ostatnich latach (jak ju¿ kiedy¶ wspomina³em), Nied¼wied¼ powoli od¿ywa. Wróci³y do niego pstr±gi i klenie. Stadka, zarówno pstr±gów jak i kleni, obserwowa³em w tej rzeczce ju¿ jesieni± i tegoroczn± wiosn±. A ostatnio zauwa¿y³em w niej kilka dorodnych kleni.
Kilka dni wraca³em w³a¶nie ze sklepu do domu i na chwilê przystan±³em na mo¶cie, patrz±c na wodê. Nied¼wied¼ p³ynie w g³êbokim na piêæ, sze¶æ metrów w±wozie poro¶niêtym drzewami i krzakami. Pod mostem woda jest p³ytka, widaæ w niej niemal ka¿dy kamieñ, ale kilka metrów przed nim meandruj±cy potok wyp³uka³ ca³kiem niez³± g³êbinkê. I w³a¶nie stamt±d, w stronê p³ycizny, w pewnej chwili wyp³yn±³ kleñ. Du¿y kleñ, mierz±cy, tak na oko, jakie¶ sze¶ædziesi±t centymetrów. Po chwili, wyp³ynê³y za nim dwie mniejsze, chocia¿ wcale niema³e sztuki – mog³y mieæ z jakie¶ czterdzie¶ci centymetrów. Sta³em nieruchomo i patrzy³em jak urzeczony w dó³. Kleñ przez chwilê jakby sta³ w miejscu, zawin±³ ogonem i skrêci³ pod brzeg. Po chwili znów wyp³yn±³ ku ¶rodkowi nurtu. Po chwili znów zawróci³ pod brzeg. W pewnej chwili jak b³yskawica rzuci³ siê ku jakiemu¶ niesionemu wod± owadowi i… znów zacz±³ niespiesznie p³yn±æ w stronê swojej g³êbinki. Po chwili znikn±³ w g³êbszej wodzie, a ja wiedzia³em, ¿e moja najbli¿sza wyprawa na ryby bêdzie wypraw± bardzo blisk±, bo most, z którego obserwowa³em klenie, znajdowa³ siê jakie¶ sto metrów od mojej wakacyjnej kwatery.
Zacz±³em obmy¶laæ plan. Gdybym k³usowa³, nie by³oby problemu. Na ¿y³ce, zaopatrzonej w wodn± kulê, pu¶ci³bym ¿ywego owada i kleñ by³by mój. Móg³bym te¿ zastosowaæ gruntówkê z rosówk± i klenia te¿ ³atwo bym z³owi³ (bia³e czy niewielkie czerwone robaki raczej nie wchodzi³yby w grê, bo wtedy przynêtê atakowa³a by drobnica). A dlaczego napisa³em, ¿e „gdybym k³usowa³”? Ano dlatego, ¿e Nied¼wied¼ to rzeczka górska i ³owi±c w niej ryby mo¿na stosowaæ jedynie przynêty sztuczne b±d¼ ro¶linne.
Zrezygnowa³em ze spinningu, poniewa¿ ³owisko, które mia³em na oku by³o zbyt zaro¶niête krzakami i dawa³o zbyt ma³o pola do manewru. Mia³em za to w zamra¿alniku woreczek wi¶ni. Pomy¶la³em wiêc, ¿e kilka z nich rozmro¿ê i spróbujê zapolowaæ na mojego klenia jedn± z jego klasycznych przynêt. Przecie¿, jakby na to nie patrzeæ, na wi¶nie z³owi³em ju¿ niejednego klenia w pobliskim Dunajcu. Postanowi³em, ¿e na kleniowe polowanie wybiorê siê nastêpnego dnia, wczesnym ¶witem.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia August 14 2014
1217 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".