W minionym tygodniu uroczy¶cie obchodzono 25 rocznicê wyborów z 4 czerwca. Przyjechali do Polski przywódcy wielu pañstw europejskich, przedstawiciele rodów panuj±cych, a nawet przylecia³ prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama. Wyg³osi³ on p³omienne wyst±pienie o roli Polski w drodze do wolno¶ci Europy, podkre¶laj±c jej fundamentaln± rolê w przemianach u schy³ku XX wieku. Ponadto znaj±c pewnie nieco nasz± historiê, gdy opu¶cili nas sojusznicy i doprowadzi³o to najpierw do rozbiorów i 123 letniej koszmarnej nocy utraty suwerenno¶ci, a pó¼niej hekatomby II wojny ¶wiatowej, zapewni³ nas, ¿e „Polska nigdy nie bêdzie samotna”. Oby te deklaracje by³y zgodne z rzeczywistymi dzia³aniami, bo podobne s³owa s³yszeli¶my ju¿ w 1939 roku i wiemy czym to siê skoñczy³o, gdy pozostali¶my zdani tylko na siebie.
Nie piszê tego bezpodstawnie, bo znów jeste¶my ¶wiadkami powtarzaj±cej siê historii. Nie daleko od nas, za wschodni± granic±, na Ukrainie podjêto próbê poprowadzenia pañstwa do wolno¶ci i co? Ci co uwierzyli, ¿e mo¿na wybiæ siê na demokracjê, zostali brutalnie sprowadzeni do parteru. Przywódca s±siedniego pañstwa uzurpuj±cego sobie prawa do polityki mocarstwowej, dokona³ aneksji czê¶ci suwerennego pañstwa jakim jest Ukraina przy cichej akceptacji innych pañstw. No bo, có¿ znacz± buñczuczne wypowiedzi, krytykuj±ce takie postêpowanie innego suwerennego pañstwa, w sytuacji gdy nie id± za tym w ¶lad zdecydowane dzia³ania. W³a¶ciwie werbalne gro¼by o sankcjach dla agresora, nie przynios³y ¿adnego rezultatu, bo i tak zrobi³ na Krymie co chcia³ i doprowadzi³ do jego aneksji, czy jak kto woli Anschlussu. Nie przypadkiem niektórzy politycy ze szczero¶ci± porównuj± takie dzia³ania do tych sprzed 75 lat i nawet powiedzieli, ¿e obecny przywódca Rosji jest podobny do tego, który by³ dyktatorem w Niemczech i doprowadzi³ do wybuchu II wojny ¶wiatowej.
Mój niepokój budzi tak¿e postêpowanie naszych niektórych rodzimych polityków. Na wspomniane uroczysto¶ci nie przyby³ przywódca najwiêkszej partii opozycyjnej, bo ponoæ dosta³ alergii, ciekawe na co, czy na kogo? Niektórzy nazwali to nawet chorob± dyplomatyczn±. Przewodnicz±cy zwi±zków zawodowych, które kiedy¶ odegra³y istotn± rolê w drodze Polski do wolno¶ci, wrêcz o¶wiadczy³, ¿e nie przyby³ na uroczysto¶ci, bo zosta³ nieodpowiednio zaproszony… ¦wiadczy to o panuj±cej niezgodzie w polskich elitach politycznych. Piszê o tym ¶wiadomie, bo obecni przywódcy tego zwi±zku zawodowego ju¿ zapowiadaj± udzia³ w kolejnych wyborach, jakie odbêd± siê na jesieni.
Ju¿ stare przys³owie mówi, i¿ zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. Na pewno sytuacja w Polsce jest w pewnym sensie wynikiem tego stwierdzenia. Rozumiem, ¿e mo¿na siê ró¿niæ, a nawet jest taka potrzeba, aby w drodze do wolno¶ci spieraæ siê co do metod jej osi±gniêcia. Tylko w sytuacji, gdy ¶wiêtuje siê niekwestionowane wydarzenia na drodze do wolno¶ci z udzia³em przedstawicieli innych pañstw, to wymaga pewnego porozumienia siê si³ politycznych. To co sta³o siê 4 czerwca na placu zamkowym w Warszawie, bez udzia³u licz±cych siê polityków, budzi niepokój i zmusza do zadania sobie pytania, dok±d zmierzamy w tej naszej drodze do wolno¶ci?
S£AWOMIR PIETRZYK
· Napisane przez Administrator
dnia June 12 2014
824 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".