Odbudowa Polski po zniszczeniach, których dokona³a Platforma, bêdzie wymaga³a wielkiego wysi³ku. Aby ten wysi³ek przyniós³ oczekiwane skutki potrzebne jest mocne przekonanie wiêkszo¶ci Polaków, ¿e chc± ¿yæ w wolnym, praworz±dnym i suwerennym pañstwie, a nie w bananowej republice, rozkradanej przez ró¿ne szajki. Dla odzyskania dumy z w³asnej przesz³o¶ci i przyjêcia odpowiedzialno¶ci za pomy¶ln± przysz³o¶æ nastêpnego pokolenia, konieczna jest taka mobilizacja opinii publicznej, która przyniesie wysokie zwyciêstwo obozu, który d±¿y do umocnienia polskiego pañstwa, a nie do jego stopniowej likwidacji.
Tymczasem gdy jedni uwa¿aj±, ¿e trzeba wszystkie si³y zjednoczyæ do politycznej batalii, która odsunie od w³adzy nieudolny rz±d i partiê, która traktuje Polskê jako ³up w politycznej wojnie, inni przekonuj±, ¿e potrzebne jest „nowe otwarcie”, bez którego zwyciêstwo nie bêdzie mo¿liwe.
Takich zwolenników „o¿ywienia” polityki jest ca³kiem sporo. Najczê¶ciej s± to rozmaite polityczne kanapy, walcz±ce o wej¶cie lub powrót do prawdziwej polityki. Nale¿y do nich PJN (Polska Jest Najwa¿niejsza) i id±cy w jej ¶lady Jaros³aw Gowin, ró¿ne fundamentalne „Prawice Razem”, jacy¶ mikroskopijni „Republikanie”, wreszcie Ziobro ze swoj± garstk± marzycieli o milionach zarabianych w Parlamencie Europejskim. Ostatnio do³±czyli do nich „narodowcy”, jeszcze bez nazwy, ale ju¿ z przekonaniem, ¿e zmiany polityczne poczekaj±, a¿ m³odzi na¶ladowcy Dmowskiego trochê dorosn±, zdobêd± do¶wiadczenie, a przede wszystkim zyskaj± choæby tylu zwolenników, ¿eby marzyæ nie tylko o wype³nieniu salki, wynajêtej na zebranie, ale o zdobyciu kilku mandatów w wyborczych bataliach.
Przedstawiciele tych ma³ych organizacji, ale wielkich ambicji, czêsto pojawiaj± siê w telewizji, gdzie ze ¶mierteln± powag± zapewniaj± o rozwoju swoich kadr i planach politycznych na najbli¿sze dziesiêciolecia. Usi³uj± te¿ nam wmówiæ, ¿e lgn± do nich „nowi” ludzie, podczas gdy najczê¶ciej s± to byli dzia³acze rozmaitych partii, z jakiego¶ powodu rozczarowani lub po prostu wyrzuceni, zwykle niezdolni do dzia³ania w zespole i do podporz±dkowania siê politycznej dyscyplinie.
Nadzieja niszowych ¶rodowisk i ma³ych partyjek na zyski, które przyniesie uchylanie siê od jasnego opowiedzenia w politycznym sporze, raczej siê nie spe³ni. Podzia³ jest jasny. Po jednej stronie stoj± ci, którym silne pañstwo przeszkadza w szemranych interesach, wiêc staraj± siê je os³abiæ i roztopiæ w wiêkszej ca³o¶ci, czyli Unii Europejskiej, gdzie bêdzie mo¿na – ich zdaniem – znacznie ³atwiej kombinowaæ. W¶ród zwolenników demonta¿u pañstwa s± Platforma, SLD i Palikociarze. Po drugiej stronie stoi Prawo i Sprawiedliwo¶æ, które broni suwerenno¶ci Polski i zapowiada wzmocnienie pañstwa po wyborczym zwyciêstwie. PSL nie ma w³asnego zdania i popiera tego, kto aktualnie jest u w³adzy. Ma³e partyjki udaj±, ¿e nie zauwa¿aj± zasadniczego problemu, bo w rzeczywisto¶ci interesuje je tylko prze¶lizgniêcie siê do „wielkiej” polityki.
Polityczni nieudacznicy i ambicjonerzy nie znikn± z polskiego krajobrazu i nikt ich nie przekona, ¿e w trudnych czasach liczy siê przysz³o¶æ wspólnego pañstwa, a nie indywidualne kariery. Mali „wodzowie” niech siê ³udz± przysz³ymi sukcesami, ale kawiarnianymi dyskusjami, czy to w Warszawie, czy w Brukseli, nie naprawimy Polski. Musz± to zrozumieæ wyborcy, od których bêdzie zale¿a³a nasza wspólna przysz³o¶æ.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia October 24 2013
1224 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".