Trwa rz±dowa komedia. Tusk spotyka siê ze swoimi ministrami. Codziennie z jednym, czasem z dwoma. Czy rzeczywi¶cie premier musi specjalnie umawiaæ siê z ministrami, ¿eby zamieniæ z nimi kilka uprzejmych zdañ i zrobiæ sobie wspóln± fotografiê? Czy premier nie mo¿e porozmawiaæ z ka¿dym z ministrów przy okazji spotkania rz±du? A mo¿e Tusk nie bywa na zebraniach rz±du?
Ale co premier ma lepszego do roboty? No tak, mo¿e graæ w tenisa. Ale Tusk w tenisa gra w ¶rody, w po³udnie, a zebrania rz±du odbywaj± siê we wtorki. Mo¿e kopie pi³kê? Ale przecie¿ Tusk pi³kê kopie w czwartki – wtedy te¿ nie ma rz±dowych narad. Mo¿e wiêc wsiada do rz±dowego samolotu i odlatuje do Gdañska? Ale Tusk odlatuje w ka¿dy pi±tek, a wraca podobno ju¿ w poniedzia³ek. Wszystko wskazuje na to, ¿e wtorki ma wolne. Dlaczego wiêc w wolne wtorki nie mo¿e wpa¶æ na posiedzenie rz±du i spotkaæ siê ze swoimi ministrami?
Przedstawienie trwa. Dziennikarskie gwiazdy od tygodnia czatuj± na premiera, aby zadaæ mu odwa¿ne pytania: – A jak pan premier ocenia znakomite wyniki pracy ministra Rostowskiego? Te¿ znakomicie? Bardzo dziêkujê za wypowied¼ dla naszej rzetelnej telewizji.
Premier na prawie dwa tygodnie zburzy³ swój ustalony rytm pracy. No, mo¿e nie ca³kiem, bo ile¿ mo¿na nudziæ siê w towarzystwie Pawlaka, Gowina czy Sikorskiego. Na tenisa czy pi³kê i tak czasu wystarczy. Za to do Gdañska premier odlecia³ dopiero w sobotê popo³udniu. Ca³y dzieñ zmarnowany. Móg³ nie zd±¿yæ na ulubiony jogging po ulicach Sopotu. Z³o¶liwi mówi±, ¿e ulice s± wtedy zamkniête, a na ka¿dym rogu stoi funkcjonariusz Biura Ochrony Rz±du.
Wcze¶niej przez ca³e tygodnie nie by³o wiadomo, gdzie podziewa siê premier. Jedni zapewniali, ¿e wci±¿ jeszcze jest na urlopie w Dolomitach, inni, ¿e razem z Grasiem ogl±da mecze w telewizji. Znudzeni dziennikarze snuli siê za Niesio³owskim, a Kolenda-Zalewska wcale nie przychodzi³a do pracy, bo kto¶ móg³by j± pos±dziæ, ¿e planuje zrobiæ wywiad ze Schetyn±. A tu nagle festiwal: Tusk u¶miechniêty, zadowolony, codziennie znajduje kwadrans dla dziennikarzy, ¿eby pochwaliæ swoich znakomitych ministrów. Ar³ukowicz? Zapêdzi³ lekarzy i aptekarzy w kozi róg – teraz pielêgniarki bêd± wypisywaæ recepty. Mucha? Wróci³a zachwycona ze spotkania z kibicami Wis³y Gdañsk i Legii Kraków. A Boni? Pokaza³ grê komputerow± „Jak prze¿yæ trzy powodzie w dwa lata?”.
Dobry humor Tuska psuje tylko ¶wiadomo¶æ, ¿e po mi³ych podwieczorkach z ministrami, przyjdzie jednak czas na powa¿n± naradê. Dotychczas rz±d po¿ycza³ mniej wiêcej 100 miliardów rocznie. Ten d³ug ze swoich kieszeni przez dziesiêciolecia bêd± sp³acaæ hutnicy, nauczyciele, przedsiêbiorcy, emeryci. Ale w tym roku 100 miliardów nie wystarczy. Trzeba wyp³aciæ premie za zbudowane stadiony, ukoñczone autostrady, wyremontowane koleje; trzeba daæ nagrody za utr±cenie koncesji dla telewizji „Trwam”, za likwidacjê tysi±ca szkó³, za zmuszenie do wyjazdu za granicê kolejnego miliona m³odzie¿y. A jeszcze Merkel ka¿e ratowaæ Grecjê i W³ochy. Sk±d wzi±æ pieni±dze na to wszystko?
Jest tylko jedna rada: zapêdziæ naród do roboty. Najlepiej do koñca ¿ycia. Na emerytury i tak nie wystarczy.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia March 02 2012
953 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".